Melancholię obejrzałam kila miesięcy temu, od tej pory mocno zakorzenił się w mojej pamięci. Po pierwsze - film jest absolutnie niezwykły. Ja, po obejrzeniu, zaczęłam zadawać sobie pytania ...
Jaki jest sens naszej egzystencji na ziemi ? Jednym słowem, żyjemy absurdalnymi problemami, a tak naprawdę jesteśmy niczym w porównaniu z ogromem nieznanego kosmosu.
Z kim chciałabym spędzić ostatnie chwile na ziemi ? Czy bym się bała ? Pytanie niby banalne, a jakże trudne.
Film przedstawia dwie zupełnie różne postacie. Dwa podejścia - racjonalne i idealistyczne. Mi bliżej do tego drugiego.
Po obejrzeniu zdałam sobie sprawę, że gdyby nadszedł koniec świata, nie bałabym się ! To bardzo duży przeskok światopoglądowy, przynajmniej dla mnie.
Film odkrywczy, ponieważ genialnie zestawia problem końca świata z realnymi problemami.
Chylę czoła przed tym dziełem i zaliczam go do filmów koniecznych w moim życiu.
Polecam.
Patrzę, patrzyłam i będę patrzeć w niebo. To byłby cudowny koniec świata. Niech uderzy w Ziemię inna planeta, wolę to po stokroć, niż jeżeli jakiś psychol miałby zniszczyć świat bombą atomową. Ludzie nie zdają sobie sprawy z potęgi natury...
Planety nie przemierzają kosmosu, występują w układach z gwiazdą ... Na nasze szczęście nierealne ;)
"Międzynarodowy zespół astronomów z udziałem Polaków odkrył nową kategorię planet pozasłonecznych - obiektów o masie Jowisza swobodnie poruszających się w przestrzeni. O odkryciu informuje najnowszy numer prestiżowego czasopisma "Nature". " weryfikuj wiedze ;)