Czy dobrze, że we wszystkim doszukujemy się drugiego dna?
Czy faktycznie to tylko film katastroficzny z ładną oprawą?
Być może tak i nic więcej.
Ale czy wtedy tłumaczyłoby to jego leistość i smętność?
Zdecydowanie nie.
Dlatego dla mnie ten film jest opowieścią o życiu ludzkim, nie o katastrofie astronomicznej
dotykającej cały glob ziemski.
Jest to film o człowieku, o jego walce z życiem, o zwycięstwie i porażce, bo jak inaczej nazwać
oddalającą się Melancholię i poczucie ulgi, oraz ponowną świadomość powrotu zagrożenia, poddania się i walki nie mającej już znaczenia przy ogromie tego co nas czeka.
Smutek, depresja oddala się tak jak tytułowa planeta niosaca niechybną smierć, jednak każdy zdaje sobie sprawe z tego
ze chwila wytchnienia jest tak naprawde ułamkiem naszego zycia i zawsze powraca gorycz i ciemność, prędzej czy pozniej.
Można z tym walczyc mozna sie poddac. Jednak cokowliek bysmy zrobili nie mamy na to wpływu.Nasze zycie choc z naszym udziałem toczy sie samo
jestesmy uczestnikami, ale byc moze bardziej obserwatorami naszego zycia.
Tak "to będzie piękny koniec świata", bo gdy jeden człowiek umiera, się poddaje, konczy się cały świat. I tutaj mamy wybór. Może skończyć je sami w wybranym przez nas momencie,
lub czekać aż koniec sam nastapi.Dodatkowo pojawiaja się trzy główne postacie. Dwie siostry i syn najstarszej z sióstr.
Można rozpatrywać te postaci jako jedność. Najstarsza jest najbardziej ludzka, czyli jest swiadomością, młodsza to nadświadomość, wie więcej od pozostałych, a dziecko- podświadomość, ufne i poddaje się losowi.W całym życiu są rozdzielone od siebie i choć mają bliskich w okół siebie, są tak naprawdę samotne. Dopiero w akcie ostatecznym stają się jednością, w pełni gotowe na to co je czeka.
Myślę że takie jest przesłanie filmu, bo inaczej co obejrzenie kolejnego katastroficznego filmu mogłoby wniesc do naszego życia?