6,9 83 tys. ocen
6,9 10 1 82751
7,6 51 krytyków
Melancholia
powrót do forum filmu Melancholia

Wielu się zawiodło na Malencholii. Zastanawia mnie dlaczego. Człowiek zawodzi się na
czymś co nie spełnia jego oczekiwań, a czego ludzie oczekiwali po tym filmie?
Wnioskując po wcześniejszych dziełach von Triera, domyślam się, że chodziło o czarny
humor. I tu jest pies pogrzebany. Czarny humor u von Triera wynika najczęściej ze
zderzenia "specyficzności" danej postaci z często zwyczajnymi sytuacjami. Wszystkie
jego filmy opierają się na bohaterach, nigdy na fabule. Fabuła jest w jego filmach czymś
co wynika z działań bohaterów, nigdy odwrotnie. Czy w takim razie po filmie o tytule
melancholia można oczekiwać "zabawy w downa" albo innych tego typu sytuacji? Wątpię
żeby człowiek w depresji był skłonny do jakiejkolwiek innej formy humoru niż sarkazm.

Kolejny trop dla ludzi zawiedzionych. Von Trier ma zwyczaj kręcenia trylogii. Czy nikt nie
zwrócił uwagi na to, że tematem przewodnim ostatniej jest depresja? w antychryście była
pokazana kobieta w depresji ukierunkowanej na samozniszczenie, w melancholii była
depresja katatoniczna. Czy antychryst nie wskazał wam (zawiedzionym) w jakim kierunku
podąża reżyser?

Film można oglądać prawdziwie tylko na jeden sposób (taki sam jak czytać książki) -
wczuwając się w bohaterów, tak bardzo, że zaczynamy przeżywać razem z nimi. To w
jakim stopniu jest to możliwe świadczy o wartości dzieła. Z tego wniosek, że bohaterowie
sztuczni, irracjonalni, marionetkowi albo tacy którzy zaprzeczają naszym dogmatom
skutecznie niszczą naszą możliwość do zatopienia się w świecie przedstawionym. Nie
muszę chyba tłumaczyć dlaczego tak dobrze ogląda się filmy von Triera, który jest
mistrzem w kreowaniu osobowości bohaterów. Nie inaczej jest z Melancholią.
Zachowanie Justine momentami może wydawać się irracjonalne (najbardziej
przesadzonym motywem jest jej zdrada), ale ktoś kto ma depresję inaczej podchodzi do
życia niż inni (skłonności sado-masochistyczne i obsesja na punkcie zagłady wpisują
się do tego) gdyż nie ma motywacji (a przez to zahamowań) i na niczym mu nie zależy.
Chcąc cieszyć się filmem musisz przyjąć postrzeganie świata osoby z depresją. Wtedy
końcowa scena staje się dla ciebie końcem świata, a wychodząc z kina nie możesz
zrozumieć jakim prawem jeszcze istniejesz. Ostatnie sekundy filmu uświadamiają ci, że
to już koniec - czujesz smutek, że jeszcze tyle chciałeś w życiu zrobić, ale jednocześnie
przeżywasz katharsis bo wiesz, że nikt nie przeżyje żeby o tym opowiedzieć i wszystko za
czym tęsknisz przestanie istnieć razem z tobą.



Puenta: Moja dziewczyna płakała jeszcze kilka minut po filmie, nie mówiąc o tym, że z
trudem udało nam się ruszyć z krzeseł do wyjścia. Osobiście nie popłakałem się chyba
tylko dlatego, że zapomniałem jak to się robi, ale za każdym razem jak zaczynam się
czymś stresować, przypominam sobie ostatnią scenę i uczucia z nią związane i wiem, że
"w końcu wszyscy i tak zginiemy w zupie", więc cieszmy się, że to nie był nasz koniec
świata.

Aesgareth

Doskonały komentarz. Dziękuję :)

ocenił(a) film na 9
Aesgareth

Jestem absolutną fanką Triera i często bywa tak, że potrzebuję kilku dni na przetrawienie jego filmu. Melancholię obejrzałam wczoraj, byłam trochę zmęczona. Po seansie, do momentu przeczytania tego komentarza, film tkwił w moim umyśle jak piękna, mieniąca się kostka lodu. Twoje słowa roztopiły kostkę i uwolniły zamrożone w niej emocje. Dziękuję i pozdrawiam.

Aesgareth

"Film można oglądać prawdziwie tylko na jeden sposób"???
W bardzo ciekawy, niezwykle wrażliwy i dojrzały sposób zinterpretowałeś "Melancholię", ale aż skrzywiłem się na myśl, że ktoś mógłby posiadać monopol na "jedynie słuszną" interpretację czegokolwiek.Sztuka jest abstrakcją pełną niedopowiedzeń, przykładowo wiersze są nie tylko dla tych co rozumieją "co poeta miał na myśli?" potrafią cieszyć swoim pięknem największych ignorantów, a i tak częściej interpretujemy je bardziej zgodnie z naszymi przeżyciami niż biografią konkretnego poety.

ocenił(a) film na 9
cubanon

Wiem, że na polonistów słowo "tylko", "jedyny", "nikt", "wszyscy" i tym podobne generalizacje, działają jak bygon na karaluchy, ale to nie zmienia tego, że pozostała część zdania/tekstu może być sensowna. Dokładnie tak jak w tym przypadku. Przecież po oburzeniu sie na mój monopol napisałeś dokładnie to samo, co ja. Przeżywanie filmu poprzez wczuwanie sie w bohaterów to jest DOKŁADNIE interpretacja zgodna z naszymi przeżyciami. Moja recenzja Melancholii jest w 100% subiektywna. Opisywałem emocje, które czułem podczas seansu. To, że odniosłem się do pozostałej twórczości Triera wynikało bardziej z tego, że go uwielbiam jako reżysera i po obejrzeniu wszystkich jego filmow łatwo jest mi znajdować elementy wspólne. Nigdy nie twierdziłem, ze wiem co Trier chciał przekazać w swoich filmach. W wypadku takich reżyserów wystarczającym argumentem dla mnie, dla tworzonych przez nich filmów byłby nawet - "sztuka dla sztuki".

Aesgareth

Dla ścisłości, to jestem ścisłowcem, a odniosłem się do wierszy, bo film to również sztuka, ale tutaj to już kłania się logika (dla ścisłości również pojęcie matematyczne).