Jedni piszą, że część druga rewelacyjna, inni, że mogłoby jej nie być. Jedni, że film arcyświetny, inni, że chcieli sobie wydrapać oczy (!), żeby go już nie oglądać. Jedni, że Justin wywołała katastrofę, inni, że przewidziała, a jeszcze inni, że miała depresję...
Cały Lars!
Dzisiaj idę do kina na "Melancholię". Jestem taka podekscytowana!:)