Film jest współczesny ale oglądając ma się wrażenie, że jego styl jest żywcem przeniesiony z wojennej kinematografii ZSRR. Tego nie da się oglądać, główne postacie to istni radzieccy gieroje - "traf" chciał, że w zalanym tunelu znalazł się facet któremu żona przyprawia rogi oraz ten z którym mu je przyprawia (a rzecz się dzieje w tak zaludnionej metropolii jak Moskwa), w tymże metrze jest także chłopak wraz z dziewczyną. Dziewczynę tę poderwał przed katastrofą w metrze, robiąc z siebie pajaca w stylu radzieckiego amanta. Miłość tych obcych sobie ludzi rozkwitła w czasie ucieczki z zalanego metra (oczywiście co rusz w typowo radziecko, ckliwym stylu raz jedno a raz drugie ratuje sobie życie i wyznaje uczucia). Mamy tutaj też rosyjską alkoholiczkę (również typ gieroja), oraz bojaźliwego otyłego faceta (typ dobrej duszy co to muchy by nie skrzywdził), który jako jedyny ginie z tej grupy – przesłanie tego ma być chyba takie, że w putinowskim kraju jest tylko miejsce dla silnych jednostek. W filmie są także ładnie umundurowane i spokojne oddziały rosyjskiego Omonu (strzegące metra), poczciwi rosyjscy milicjanci, a wszystko to dzieje się w tle "nowoczesnej" na styl zachodni putinowskiej Moskwy.
Gó..o jakich mało. Nierealna bajka na styl sowiecki, ubrana we współczesne putinowskie szaty. Pomysł filmu niezły, niektóre efekty specjalne także. Całość oceniam jako Gniot. Nie polecam!!!!!!!! 3/10.
Bo to nie amerykańska super produkcja z super bohaterami. Taka jest Rosja, komuniści dalej żyją. Reżyser pokazał w filmie szarą rzeczywistość, wcześniej nie pozwolono by mu na taki film, przecież opinii trzeba było kiedyś pokazać że państwo jest idealne mimo wad. To że się ludzie spotykają przypadkowo w wielkim mieście to nie przypadek, chłopak z dziewczyną chcieli przeżyć a razem było im łatwiej.
Nie wiem jak Ty, ale niektórzy zbyt przyzwyczaili się do amerykańskiego kina...
Staram się nie oceniać filmów po tym czy wyprodukowano je np. w USA czy też w Rosji. W moich ocenach zarówno jedne jak i drugie otrzymywały bardzo dobre opinie oraz innym razem te trzygwiazdkowe. Poza tym co do nakładów finansowych przeznaczanych na filmy, Rosja obecnie zbytnio nie odstaje od innych krajów, a więc dobre superprodukcje jak najbardziej mogą być również jej udziałem. W większości rosyjskich filmów (głównie tych historycznych ale nie tylko) denerwuje mnie to, że jej producenci nie potrafią jawnie skrytykować komunistycznej tyranii doby ZSRR, tylko zamiast tego wysyłają przekaz, że "w tych czasach było coś tam złego oraz coś dobrego, ci źli mieli też trochę racji i wcale nie byli tak do końca źli", itd, itp. Przez to odnoszę często wrażenia, że ogromna część współczesnych filmów rosyjskich, jest pisana na polityczne zamówienie, i stąd wychodzą te gnioty. Nie zamierzam jednak generalizować mojej opinii, ponieważ jest to wyłącznie moje indywidualne zdanie.