Najgorszy z dotychczas obejrzanych filmów Bergmana. Nudne jak flaki z olejem, melodramatyczne do bólu z banalną końcówką kiedy już pojawiał się interesujący wątek - trudne relacje matki z córką to za chwile był powrót do zwykłego melodramatu. Szczerze mówiąc problemy głównej bohaterki tyle mnie obchodziły co zeszłoroczny śnieg. Naciągane 4/10.
Nie przez fanów Bergmana... Ktoś, kto jest miłośnikiem twórczości tego reżysera powinien znać wszystkiego jego filmy.
Nie kwestionuję tego, że miłośnik twórczości danego artysty powinien znać wszystkie jego dokonania. I szczerze mówiąc wątpię czy miłośnicy Bergmana tak dobrze wspominają Miasto portowe.
Zauważ, że każdy ma swój gust. Niektórym ten film może się podobać. Mi osobiście wydaje się on o wiele ciekawszy niż późniejsze: "To się tu nie zdarza", "O tych paniach", "Hańba", "Dotyk" czy "Jajo węża".
Oczywiście masz rację :) sam dotychczas widziałem tylko 18 filmów Bergmana w większości z początków kariery i dla mnie takim pierwszym dobrym jego filmem jest Letni sen, zaś pierwszym wybitnym Wieczór kuglarzy. Inne pozycje obowiązkowe jak Fanny, Milczenie, Goście etc. czekają w kolejce. Na razie nadrabiam kino wojenne z okresu PRL-u
Pozdrawiam
"Letni sen" był pierwszym w pełni niezależnym filmem Bergmana, z którego zresztą sam był zadowolony. Wcześniej za każdym razem ktoś z wytwórni miał wpływ na ostateczny kształt filmów, które reżyserował. Osobiście najbardziej lubię chyba jego twórczość z lat 50-tych, mimo poważnych tematów, sporo było w nich lekkości i humoru. Późniejszym jego dziełom, mimo ze były doskonalsze warsztatowo trochę tej lekkości brakuje. Jeśli jesteś zainteresowany twórczością tego reżysera polecam książki "Zwierciadło Bergmana" Tadeusza Szczepańskiego i "Obrazy", w której Bergman sam piszę o swoich filmach. Pozdrawiam.