Jedyne rozsądne wytłumaczenie tego... ee... obrazu to to, ze był adresowany do bardzo wąskiej grupy targetowej:
rodziców, którzy stracili (w wypadku lub chorobie) male dziecko
Ja rozumiem, ze tacy ludzie potrzebują jakiejś racjonalizacji... no i czasy są takie, ze standardowe "Bog tak chciał" już nie wystarcza... ale budowanie koszmarkowatej historii o ufoludkach to już chyba lekka przesada...
Zresztą... ja im nie wróg, ale film zwyczajnie był nudny.