Gdybym wiedziała do kogo napisać, zwróciłabym się o refundację biletu. Bardzo zawiodłam się na filmie, i wiem, że przez dłuższy czas nie będę mogła spokojnie obejrzeć tych 8 morgensternowskich odcinków "Stawki większej niż życie".
Najbardziej zdziwiły mnie "wpadki" rekwizytów:
- lampa "papierowa kula" z Ikei w pokoju Cieleckiej
- bateria łazienkowa z lat '90 w łazience Publicysty
- butelka wódki "Absolut Vodka" w gabinecie ordynator w Tworkach
- naklejka połyskująca - rejestracyjna w lewym rogu przedniej szyby Trabanta
- opel Kadett E (w '80 mógłby tam być tylko D)
i inne!
Żal patrzeć, zwłaszcza jak sobie człowiek przypomni "Ile waży koń trojański?" (można? Można.)
Żurek - bez wyrazu.
Liczne wątki poboczne - zbędne.
Fabuła - woooooolna.
+ sceny jak dla gimnazjalisty; płacząca kobieta w czerni podpalająca znicze w Gdańsku pod Krzyżami + stan wojenny to oczywiście Kino Moskwa i Czas Apokalipsy.
OKLEPANE!
Pomysły tak świeże, jak w nowelce dla konwencji PiSu. Film zrealizowany bez polotu, nie zaskakuje, dłuży się niemiłosiernie.
Dla mnie wielkie rozczarowanie.
Myślę sobie,że jak się idzie do kina tropić takie wpadki to odbiera się samemu sobie radość oglądania samej historii.Można przeoczyć występ Gajosa i Romantowskiej(wreszcie żywej).W każdym razie u mnie 6/10.Ukłony,esforty.
Właśnie po to idzie sie do kina, żeby śledzić... przeżywać lub próbować - gorzej jak jest to niemożliwe (tak jak w tym przypadku!).
Zgadzam się że to festiwal wpadek. Co gorsza w Polsce ostatnio panuje taki trend, ze jak w filmie nie ma "gołej dupy" i gadki o "duperelach" to jest to od razu ambitny film, a gdy już występują aktorzy jak Gajos czy Englert - to jest to arcydzieło na które nie można krytycznie spojrzeć.
Nie napisałem,że to arcydzieło!Nie stosuję jako kryterium,w ocenianiu filmów(pamiętam,że to zabawa) wiarygodności rekwizytów użytych na planie,o ile nie są drastycznym nadużyciem.Wymienione przez autora wątku wpadki,moim zdaniem nie mają wpływu na postrzeganie całej materii filmu.
W polskich filmach zwykle szwankuje dźwięk(często chciałbym oglądać te filmy z napisami)i to wywołuje mój sprzeciw większy niż ta nierzetelność w obszarze użytych rekwizytów.Mimo tego,dostrzegam fakt,iż taka nonszalancja
zaburza niekiedy radość z obcowania z rzemiosłem filmowym.Aczkolwiek,mnie nie utrudniło i film polecam, bo jest niezły.Nawet jeśli dzień wcześniej obejrzałem rewelacyjne,moim zdaniem , ,,Zero".Ukłony,esforty
W tym filmie właśnie nastąpiło drastyczne nadużycie jeśli chodzi o rekwizyty. Ja też nie poszłam do kina, by śledzić wpadki, jednak te anachronizmy także rzuciły mi się w oczy. Poza tym to ma być kreowanie PRL-u? Takimi tandetnymi chwytami i ogranymi symbolami? Herbata/kawa w szklance, fryzura naśladująca trwałą na głowie Olszówki + jej niebiesko-różowy makijaż również wielki symbol, saturatory z wodą sodową, kino Moskwa z czołgiem i Czasem Apokalipsy itp. to jest pójście na łatwiznę.