Muszę przyznać, że przed pójściem na film miałem mieszane uczucia. No bo niby Spielberg i wielka produkcja, i komercja, i pompa... Z drugiej strony miałem też jakieś tam oczekiwania, w końu na kinie akcji człowiek ma nadzieję nie usnąć i ciągle być pod wrażeniem bycia w centrum akcji. Mnie, na szczęście udało się poczuć klimat filmu od początku do końca, w końcu temat ciekawy - drugą sprawą jest to, że miłośnicy dokumentalnego odwzorowania zdarzeń mogą się zawieść... Mnie, co prawda, ten problem nie dotyczył, gdyż nie interesuję się jakoś specjalnie historią i polityką, przyszedłem po prostu obejrzeć dobre kino akcji.
Najlepsze punktu filmu? Świetna rola Erica Bany. Gość nie przesadza z grą, gra to co trzeba i, co ważne, nie leci sztampą. Ja tam w każdym razie mu uwierzyłem jako Avnerowi. Daniel Craig ujawnił smykałkę dowcipnisia, może jednak jakiś tam Bond z niego będzie... Najważniejsze jednak, że film trzyma w napięciu i jeśli ktoś chce zobaczyć dobrą sensację, to tutaj ma szansę się z nią spotkać. Jeśli ktoś żąda wierności historycznej lub zgodności z książką, srodze się zawiedzie.
A tak w ogóle to Bana powinien też reklamować jeansy Levi's (ci, którzy widzieli, skumają dlaczego ;-)
8/10