Ani zrywu akcji ani puenty. Film chciał poruszyć problem homoseksualizmu w murzyńskim getcie i udało im się. Szkoda tylko, że zabrakło dogrania 20 minut filmu - bo kończy się on w nijakim momencie. Widać, że Hollywood dało im Oscara z pobudek politycznych by uniknąc oskarżeń o rasizm. A za co Oskar dla Mahershala za rolę Juana to nie mam pojęcia. Postać gra przez 1/3 filmu i ma jedynie 2 znaczące (krótkie) dialogi i nic poza tym.
Zawiodłem się bo zapowiadał się ciekawie.
Bo ktoś z tego filmu musiał dostać, żeby potwierdzić fakt, że to dobry film jest. Inne role były tak przeciętne jak się da, to dali jedynemu niezłemu aktorowi w obsadzie bo coś tam zagrał i twarz znajoma.