Film jest tragicznie nudny, przez większość filmu kompletnie nic się nie dzieje, nie licząc tego jak śmieszną postacią jest Solomon, który przypomina postać z serialu komediowego "Mała Brytania". Dodatkowo do pieca dowala zakończenie filmu, które jest tak bardzo z tyłka wyciągnięte jak... większość w sumie filmu. Szkoda, bo predyspozycje były do naprawdę dobrego kina.
Plusem jest ścieżka dźwiękowa, ale tutaj również pojawia się problem, jest ona tak głośna w stosunku do dialogów, że praktycznie przez pół filmu trzeba bawić sie pilotem, bo dialogi są jakby na poziomie 20% głośności, a muzyka przywalona na poziomie 80%, i przeskoki są tak duże, że albo nie słychać dialogów, albo muzyka przyebie tak, że wszyscy w bloku ją usłyszą. xD
Gorąco nie polecam.