Krytykowany przez Amerykanów, bo promuje Chiny. Krytykowany przez lewicę, bo promuje tradycję, poświęcenie rodzinie i oddanie narodowi. Krytykowany przez prawicę, bo promuje feminizm i gender. Krucjata przeciwko "Mulan" trwa w najlepsze, a tymczasem Disney proponuje nam bardzo dobrze nakręconą, wzruszającą baśń. Za nami siedział pięcioletni Maciuś i płakał, obok mnie trzydziestoparoletni Damian i płakał. Ja też płakałam. Wszyscy dali się wciągnąć w historię i widowisko. Bo "Mulan" to spektakularny film wojenny, bogaty w symbolikę z wspaniałą muzyką z dynamicznymi scenami walki dla dużych i małych, a wszystko podszyte emocjami. To nie tylko batalia z siłami zła, ale walka głównej bohaterki o siebie i inne kobiety, które nie chcą wypełniać tradycyjnych ról. Warto sprawdzić