Mulan

2020
5,7 41 tys. ocen
5,7 10 1 40631
5,0 34 krytyków
Mulan
powrót do forum filmu Mulan

Nie będę owijać w bawałnę. Uwielbiam Mulan w wersji kreskówkowej. Uwielbiam Mushu i Mulan. Zwłaszcza w momencie "Make a man out of you". Ale ten film jest po prostu... LEPSZY.

Tak, wiele rzeczy niestety zostało usuniętych z oryginału. Chociażby wspomniany Mushu. Ta postać nadała oryginałowi świetny charakter. Tak samo jak Cri-Kee (czy też Kri Kri w polskiej wersji, z tego co pamiętam). Nie mniej jednak było to konieczne aby z bajki dla dzieci, świetnej bajki, zrobić coś dużo dojrzalszego.

Opowieść jest znacznie głębsza aniżeli po prostu "udawanie faceta przez kobietę, za co grozi kara śmierci". Tutaj było widać to, że dla Mulan nie śmierć, a hańba, wstyd dla jej rodziny i dla kraju są najgorszą karą. Film, gdzie ważniejsze są momenty bez akcji, rozmowy, przemyślenia, symbolika. To wszystko nadało znacznie głębszego sensu.

Odpowiem na kilka zarzutów. "Mulan była OP na samym początku". O to chodzi. Miała w sobie siłę, w którą musiała uwierzyć, wyzbywając się tego, co ją ograniczało.

Trochę za dużo według mnie magicznych rzeczy. Ale czy sam fakt, że w oryginale był... Mushu... nie jest wystarczająco magiczne? A jedynie jedna postać używała takich sztuczek. Dałoby się bez tego zrobić film, ale wcale aż tak to nie przeszkadzało.

Fabuła jest świetna. Zwłaszcza, że Mulan musiała wykazać się dużym sprytem aby pokonać przeciwnika w tej przełęczy (czy jak to miejsce nazwać). A nie zwyczajnie wszystkich rozwalić. Musiała bronić swoich towarzyszy, ściągając na siebie atak.

Dla mnie to jest świetny film.

ocenił(a) film na 2
Koyousetsu

Podczas krecenia twórcy w żaden sposób do bajki nie nawiązali. Stworzyli zupełnie inną historię tej samej ballady.

ocenił(a) film na 10
nano50

Były nawiązania. Ale tylko małe. I bardzo dobrze. To nie ma być remaster filmu, a nowa jego wersja. Król Lew przestał mieć sens, bo nie byli w stanie zrobić tego w ten sam sposób, a te zmiany, które zrobili były słabe. Historia Króla Lwa nie jest ciekawa. To gagi czyniły go ciekawym. Plus usunęli tam główny motyw - krąg życia. Zupełnie zapomnieli, że o to chodzi w filmie. W Mulan zaś... zostawili jedyną ważną rzecz. Mulan. Resztę przepisali. I choć gagi w oryginale były przecudne, stworzenie z tej historii coś poważniejszego, z głębszym przekazem stworzyło bardzo fajną wizję. Pokazano tam, jak kiedyś widziano kobiety. "Haha, inteligentna kobieta? Odważna! Co to za głupoty!". Było widać od razu przekaż. Emancypacja kobiet oraz oddanie rodzinie, a także krajowi. Mulan bowiem oddała wszystko, aby zrobić to, co musiała. Nawet zaryzykowała hańbę rodziny, mimo iż to było dla niej ważne. I tutaj symbolika nie jest ckliwa jak w wielu produkcjach. Wręcz przeciwnie. Bardzo prosto, acz dobrze to pokazali, że dla niej ważne były te wartości.

nano50

Trochę jednak było tych nawiązań. Nie wiem jak wypada dubbing, ale na wersji z napisami można było wychwycić np. fragmenty tekstów piosenek wplecione w dialogi - "Z każdego tutaj zrobię mężczyznę" (sparafrazowane), rozmowa w męskim gronie o kobietach zawierała wręcz dokładne cytaty. Poza tym w ścieżce dźwiękowej też wychwyciłam ze dwa razy instrumentalne wersje piosenek z animacji.

ocenił(a) film na 10
snowdog

Ano, było parę nawiązań do piosenek. Szkoda, że dla ludzi nawiązanie to od razu musi być skopiowanie czegoś. A tak, to subtelnie się ukłonili w stronę oryginału :D

Koyousetsu

Również wyszłam z kina zachwycona i cieszy mnie, że nie jestem jedyna. Bardzo lubię animację, więc naturalnym było dla mnie to, żeby zobaczyć wersję aktorską. Ponieważ wszędzie trąbili o ogromnych zmianach w porównaniu z animacją, nie przeżyłam szoku i poszłam raczej z nastawieniem, że zobaczę nową historię.

Film zdecydowanie nie jest dla młodszych dzieci. Nie dlatego, żeby był jakiś brutalny (bo nie był), ale stawia raczej na przekazanie wartości, które młodszym widzom mogą umknąć, humoru prawie nie ma, więc mogą się nudzić. Podobało mi się postawienie na wewnętrzną siłę oraz to, że Mulan od początku umiała władać mieczem - co nie zmieniło faktu, że szkolenie wojskowe było oczywiście konieczne, nie przemilczano też faktu, że jako kobieta była po prostu fizycznie słabsza od innych żołnierzy. Scena, w której Mulan podczas walki wykazuje się intelektem i sprytem zamiast siłą mięśni, chociaż trochę różni się od poprzedniej wersji, to zdecydowanie przypadła mi do gustu. Natomiast to, co najbardziej mi się podobało, to końcówka. Nie chcę spojlerować, więc powiem w ten sposób: jestem całkowicie oczarowana ostatnimi scenami i sposobem, w jaki Mulan została uhonorowana oraz faktem, że stało się to w trochę innych okolicznościach. Więcej nie mogę napisać, ale podobało mi się to zwłaszcza w kontekście wcześniejszych scen ze swatką.

ocenił(a) film na 10
snowdog

Mnie również cieszy, że ktoś wychodzi z założenia, że nie ma co hejcić, bo nowe. Zawsze tego nie lubiłem. Tego nostalgicznego mydlenia sobie oczu. Owszem, oryginał był niesamowity. Ale jakimś cudem, pomimo braku najlepszych jego elementów, ten mi się podobał nawet bardziej. Chociaż nie wiem, czy to nie efekt ledwo oglądanego filmu. Na pewno był super, ale może się ustabilizuje, że jednak wolę wersję oryginalną

A ja się nie nastawiałem. Jakimś cudem ominęło mnie wszystko. W ogóle przegapiłem moment, gdy film wyszedł. Najpierw koleżanka w pracy wspomniała, a następnie, po jakimś czasie zobaczyłem w Internecie gdzieś jakąś opinię. Bardziej o osobach, które narzekają. I wtedy się obudziłem, żeby obejrzeć.

Ale tak czy siak, nie myślałem o tym, czego się spodziewać. Po prostu oglądałem. zastanawiałem się jednak nad tym czy i kiedy pojawią się niektóre postacie, czy będą piosenki etc. W tym sensie się "zawiodłem". Bo tego, czego wyczekiwałem nie było. Ale właśnie dzięki brakom tych elementów, mogli zrobić to, co zrobili.

Na początku trochę się zszokowałem, gdy zobaczyłem brak realizmu. Bo o ile Król Lew czy Księga Dżungli stawiała na w miarę rzeczywisty punkt widzenia, tutaj poszli dosłownie w fantastykę. Ale nie przesadzili z tym za bardzo, więc nie ma też na co narzekać.

Ja ogółem cenię sobie twory, gdzie jest ukazane coś głębiej. Lubię kreskówki czy bajki pokroju Mulan w oryginale. Ale fajnie czasem zobaczyć coś z głębszym przekazem. I właśnie dlatego film mi się podobał. Nie będę ukrywał, że jeśli ktoś potrafi docenić takie filmy, to od razu jest większy w moich oczach. Zwłaszcza, że większość po prostu zadowala się przeciętnością albo po prostu płytkością. Nie oczekuje niczego z jakimś głębokim znaczeniem.

Dodam, że nie przepadam za ckliwą, płytką symboliką. Często, gdy w filmie pojawia się symbolika, to tego nie czuć. Bardziej widać jakby to było po prostu takie... bez duszy. Tutaj zrobili to wyśmienicie. Nie śmierdziało banałem czy cliche. I to mi się podoba.

Sam ulubionych scen nie mam, nie zastanawiałem się nad tym, ale bardzo uderzyły we mnie te momenty, właśnie symboliczne, gdy albo o wartościach mówili, albo o konsekwencji, a także te pokazujące traktowanie kobiet. Mulan była tym wszystkim przytłoczona. I to dało się wyczuć.