Na zewnątrz jest mroźno. Rodzina, na której perypetiach koncentruje się film też niespecjalnie ogrzewa atmosferę. Ojciec Mateusz (Chyra) i dwójka synów Janek i Tomek (Bielenia i Henriksen) wjeżdżają coraz głębiej w las, śnieg pada niemiłosiernie, w radiu stopniowo zanika sygnał, a incydent z potrąceniem sarny wyraźnie nam demonstruje, że nie ma pomiędzy nimi takiej bliskości i wzajemnego respektu jakiego moglibyśmy się spodziewać. Wszechobecna zima mogłaby robić za całkiem trafną metaforę ich emocji wobec siebie - bardzo, bardzo chłodnych.
więcej