Znakomite norweskie kino o tym, jak świadomość końca pozwala ujrzeć się w związku naprawdę. Dla polskiego odbiorcy egzotyczne będzie kilka elementów, jak błyskawiczny rezonans po wizycie u lekarza pierwszego kontaktu, równie błyskawiczny kontakt z onkolożką, farmaceutka w hidżabie czy niesformalizowany związek z szóstką dzieci. Reszta jest już całkowicie uniwersalna. Odcienie rozpaczy na twarzy Andrei Bræin Hovig i próba uporządkowania tego, co w trudnej, lecz silnej relacji najważniejsze. Skomplikowane rozmowy w ciasnych pomieszczeniach i wywołująca bezdech atmosfera osaczenia przez okoliczności. Ale w tym wszystkim dużo mądrej refleksji o miłości, poszanowaniu i poczuciu bezpieczeństwa. Piękny film.
Też zauważyłam tę poprawność polityczną czy też kulturową. Jeszcze: związek homoseksualny i czarnoskóry kierowca. Plus ludzie niepełnosprawni.
Pięknie opisała/eś ten film. Mnie też bardzo się podobał.
Albo masz kompleksy albo jesteś ignorantem. Stawiam, że jedno i drugie.
A u lekarza to z pewnością dawno nie byłeś. Choruję. Skierowania na MRI czy CT dostaję od ręki. Samo badanie jest w ciągu kilku dni. A przy podejrzeniu nowotworu złośliwego takie badania robione są na cito. Istnieje również cały program onkologiczny dzięki któremu wizyty lekarskie, badania i terminy operacji/zabiegów są dużo szybsze.
Ponadto, jeśli mieszkasz w pipidówie to śpieszę również donieść, że na co dzień w większych miastach codziennie mija się ludzi w hidżabach/turbanach.
I ostatnia kwestia - dzieci w związkach nieformalnych. Obecnie mniej niż co czwarte rodzi się w związku pozamałżeńskim. Mało tego. W ciągu ostatnich 30 lat liczba dzieci w związkach nieformalnych w Polsce wzrosła od ok. 25 tys do ok 100 tys rocznie.
Zanim zaczniesz więc krytykować Polskę z pozycji wannabe światowego wielepieja wypadałoby się trochę douczyć, bo zwyczajnie się ośmieszasz.
Gratuluję szczęścia w życiu. Bliska mi osoba walczyła z nowotworem. Tak, program szybkiej terapii onkologicznej rzeczywiście działa. Jak już się stwierdzi, co się ma stwierdzić. A do tego daleka droga przez NFZ. Mieszkam w Krakowie. Hidżaby i turban to jednak jedna na 200 osób mijanych na ulicy.
Próbowałam zorganizować sobie wizytę w stolicy z DiLO prawie 2,5 roku temu, a nawet w okolicach (Otwock, Wieliszew, Płock), co mi tylko do głowy przyszło. Miałam złe wyniki w wieku 27 lat, obciążenie onko w najbliższej linii. Ze łzami w oczach jechałam do Bydgoszczy, bo w Warszawie musiałabym czekać od 30 (!) do kilkudziesięciu dni. Pomijam, że wiele szpitali, np. na Szaserów, nie wykonują pogłębionej diagnostyki - tj. musisz mieć histpat pobrany i stwierdzonego raka, dopiero lecisz na badanie. W przypadku mniej popularnych onko-schorzeń terminy są nieco krótsze, ale daleko jest od szybkich terminów.
Druga, bardziej przykra kwestia jest taka, że nawet jeśli coś chciałoby się podziałać prywatnie, to jednak wyniki pewnych badań często się ponawia albo nie bierze innych pod uwagę.
Ja jestem zdrowa, ale w mojej rodzinie "te" problemy są na tapecie. Ojciec jest aktualnie pacjentem (nie)onkologicznym, bo nie ma stwierdzonego (ponownie) raka, ale jest pod opieką CO (badania i operacje). Przez koronę czekaliśmy kilka miesięcy dłużej na głupie badanie, które nie mogło być wykonane w innej placówce (bo tutaj liczy się doświadczenie operatora badania i ocena w porównaniu do poprzedniego badania).
Wybieram się dzisiaj na ten film i jestem ciekawa, czy mnie to rzeczywiście ruszy.
Nie wiem, czy hidżab zwraca uwagę, czy raczej to, że farmaceutka nie jest tylko ekspedientką, ale jest żywo zainteresowana pacjentką (nie "klientką"), a apteka stanowi jakby miejsce leczenia, a nie tylko punkt handlowy, w którym klient jest odprawiany jak najszybciej lub niechętnie.
Tak, wiem, u nas też bywa różnie, ale farmaceuci, którzy umieją coś doradzić należą już do rzadkości, szczególnie w sieciowych aptekach, które zdominowały przestrzeń.
Nooo, śliczne hostessy w aptekach szukające popłochu telefonie, na co ten lek bez recepty , o który proszę...
zazwyczaj nie jestem fanem norweskiego kina, ale ta produkcja jest na prawdę dobra. Piekne podsumowanie
Trafne uwagi, rzeczywiście dla przeciętnego Polaka niektóre sceny mogą zaskoczyć. Daleko nam do krajów skandynawskich pod wieloma względami.
Schantelle - nie zgadzam się z Tobą, ale zawsze będę bronił Twojego prawa do własnej opinii. Może za jakieś 30 lat będziemy nieco bliżej Norweskich standardów, chociaż obserwując nasze realia, to może jednak za jakieś 40 - 50 lat.
Miałem te same przemyślenia: jak to możliwe, okres świąteczny, a tu w szpitalu wszystko działa, nie siedzą w kolejkach, ogólnie jest miło i lekarze mają czas dla pacjenta. Film całkowicie o czym innym, ale dla każdego kto miał przygody ze służbą zdrowia w PL, te różnice są po prostu uderzające. Pewnie w Skandynawii nie widzą w tym niczego dziwnego i koncentrują się na dramacie głównych bohaterów, a dla nas absolutne science-fiction w temacie wydolności instytucji państwowych.
Przecież było wyraźnie zaznaczane, żeby spieszyć sie z badaniem, bo w szpitalu będzie 4 dniowa przerwa świąteczna. Tak, ze ...
Ta laska była pod opieką lekarską z powodu przebytego rok wcześniej raka płuc. Jak mniemam stąd pośpiech w badaniach. I raczej nie był to lekarz rodzinny.