...i argumenty, że obraz gloryfikuje bandytę, który zginął jak zginął, są nietrafione. To żadna biografia, a luźne połączenie historii o największym uciekinierze wymiaru sprawiedliwości, historii miłosnej i zemście. Mogę zrozumieć natomiast utyskiwania na pracę kamery, efekciarstwo czy paletę kolorów. Mnie to wzięło i bardzo się podobało, komuś innemu nie musi. Ogrodnik i Więckiewicz jak zwykle robią robotę. Fabuła przyjemna, bez dłużyzn, ciekawa. To dobry film. Oczko wyżej na 8, dla żyjących nostalgią PRL (samochody, ubrania, meble, itd. - wszystko wspaniale odzwierciedlone). I szkoda, że takie filmy nie są na afiszach, mocno promowane, tylko masowe badziewie typu "Listy" czy żałosne "Kogle Mogle".