Niestety film kiszka, 6/10 max, główny antagonista ssie, zawartość Bonda w Bondzie też słaba, dziury fabularne.
Dla mnie tak na prawdę Bond zaczął się od momentu, gdy Craig zaczął grać główną rolę. Raz było lepiej raz gorzej, ale to było coś... "Nie czas umierać" - przepraszam, ale to wielkie nieporozumienie.