Mocne strony filmu: Craig bez retuszu, Ana De Armas (szkoda, że tak krótko), niektóre sceny akcji, zaskakujące zakończenie.
Słabe strony: naciągana i niedorzeczna momentami fabuła (niemal rodem z "Moonraker"), kompletnie drewniany i "grający" na swej drętwej minie oraz żabim oku Malek, przekomiczna wręcz scena akcji w klubie na Kubie, czas projekcji.
Jak dla mnie mogli to zakończyć na Spectre, choć swoją drogą ciekaw jestem jak wyglądałby Bond, gdyby zrobił go - jak to pierwotnie planowano - Danny Boyle, który chciał obsadzić w roli antagonisty Tomasza Kota. Naturalnie miał też zupełnie inną wizję nowej odsłony przygód agenta 007 aniżeli Fukunaga. Reasumując: obejrzeć można, ale jakieś to wszystko takie sobie.