Czuć niestety rękę niedoświadczonego reżysera. Fukunaga chyba nie do końca czuł ten klimat czego dowodem były przedłużające się pełne patosu dialogi i klisze fabularne. Craig już miał chyba faktycznie dosyć, a w emocjonalnych scenach wypadł słabo. Najlepszy moment to akcja na Kubie, szkoda, że Ana de Armas nie dostała więcej czasu. Motyw z 007 bardziej irytował niż bawił, a Rami Malek jako czarny charakter mógł pokazać więcej. Szkoda. Po świetnym otwarciu z Casino Royale spodziewałem się dobrego zakończenia historii. Wyszło przeciętnie, mało angażująco i jakieś 30 min za długo .