Moja żona, która nie znosi żadnych strzelanek z serii zabili go i uciekł, była wręcz wniebowzięta. Kiedy znudzony po godzinie projekcji przełączyłem z HBO na jakiś NG, moja żona, które nie znosi Bondów, powstrzymała mnie prawie siłą.
Byłem w szoku.
- Kochanie, to przecież Bond!
Machnęła tylko ręką abym przestał marudzić. Ok. Pomyślałem sobie. Chce, niech ogląda.
Jakoś dotrwałem do ostatniej sceny. Chciałem już wykrzyknąć - NARESZCIE!
Ale zobaczyłem jak moja żona ukradkiem wyciera łzy.
Powstrzymałem się.
I wtedy doznałem olśnienia...
To był melodramat.