Chyba jednak czas umierać, bo poszłam na Bonda, a obejrzałam jakieś popłuczyny. Jeśli oczekiwałabym zmian, to na przykład w tym, jak Bond traktuje kobiety szczególnie te, które rzekomo kocha. W stosunkach z tymi, z którymi pracuję widzę poprawę.
Piękne kobiety - check, szybkie auta - check, nierealne gadżety - tu poprawa moim zdaniem w stosunku do Spectre, złol szaleniec - jak najbardziej, sceny walki - szczelania było odpowiednio dużo, mogłoby być więcej walki wręcz. Ale gdzieś mi brakowało tej atmosfery.
Czy to był dobry film akcji? Trochę za ckliwy jak dla mnie. Czy to był dobry Bond? Dla mnie nie. Niby wszystkie elementy są, ale nie układają się w obrazek.
Z plusów: Paloma, kocham ją całym serduszkiem. Super gadżety, ruski złol, tacy są najlepsi, piosenka bondowska <3
Z minusów: za ckliwo w drugiej części, za bardzo odstaje od specyfiki serii.
Jeśli chodzi o sytuacje rodzinną, no cóż, dying is easy, darling, living is harder.
Na końcowej planszy był napis James Bond will return. Oby w starym, absurdalnie bondowskim stylu.
Nie zmienia się tylko zespół Iron Maiden i AC/DC ... i ileż można tego samego ;) Uważam, że dobrze, że Bond ewoluował na "koniec" w inną stronę. Podobnie jak ewoluował po serii z Brosnanem i większość pomstowała na Craiga... jak się potem okazało "Casino Rolaye" jest jednym z najlepszych Bondów. Także na luzie :) Reżyser i producent nie muszą spełnić wszystkich naszych życzeń. Inaczej musieliby stworzyć pięć różnych wersji filmu aby zadowolić każdego.
Oczywiście, że dzieła kultury mogą ewoluować, ni ekażdemu musi się podobać w którą stronę ta ewolucja idzie. Wiadomo, że nie każdemu spodobają się zmiany. Mnie się nie spodobały. Casino Royal to rzeczywiście jeden z najlepszych Bondów - jednocześnie jedyny naprawdę bondowski z filmów z Craigiem (no, prawie, bo jest w nim słynna scena z piwem).
Szanuje opinie, ale się z nią oczywiście nie zgadzam. Casino Royale najlepszą odsłoną z Danielem Craigiem ??? Bynajmniej, najlepsze No Time To Die przez cały ten ładunek emocjonalny jaki za sobą niesie. 007 traktujący kobiety przedmiotowo mi szczerze to jakoś nigdy szczególnie nie przeszkadzało, może dlatego że jestem mężczyzną a może dlatego że rozumiem postać. Przypomnę, jednokrotnie żonaty z tragicznym skutkiem. Do czego zresztą odwołuje się, przypominając On Her Majesty's Secret Service... w tej całej serii najważniejszy a mocno uważam niedoceniany. To samo w kwestii gadżetów, czym byłby 007 bez nich ? To wręcz symbol. A co do No Time To Die to oczywiście jest ckliwy, przepełniony patosem, nie są to fabularne wyżyny ale to jest pożegnanie i ja to kupuje. Paloma ? Fajny epizod ale nic ponad to. Ana de Armas wygląda na tyle dobrze a nawet bardzo dobrze że mogłaby śmiało dostać większą role. Ale też to rozumiem, dla wielu aktorów występ w tej franczyzie nawet epizodycznie to zaszczyt i swojego rodzaju wyróżnienia. Tak sławnie odbieram występy Any de Armas i Ramiego Maleka w filmie.
James Bond will return ? Pytanie tylko jaki Bond. Aż drżę o oto