Narracja jakoby nanoboty miały być na zawsze strasznie kuła zwłaszcza że bond miał zegarek z pulsem elektromagnetycznym. Byłem pewny że zaraz go wykorzystają aby usmażyć te robociki, zwłaszcza przy stwierdzeniu wcześniejszym że moc nie była testowana i jest duża, a w ogóle tego nie wykorzystali, no ale taka była narracja aby Bond umarł.
Maik w ogóle nie pasuje do roli jakiegoś starszego czarnego charakteru, widać że aktor jest sporo młodszy, a maska z gumy go postarzająca nie ratowała sytuacji.
Nie było to nic ambitnego ale w końcu to Bond, dialogi raczej aby były, przedstawić jakąś historię, ale sama fabuła nie była porywająca. Spodziewałem się też trochę więcej akcji, ale tej nie było za mało, niektóre sceny bardzo fajne.