.. to czarny charakter tego filmu? Czy na pewno on jest tutaj czarnym charakterem?
Właśnie o to w tym filmie chodzi. Ludzie zawsze dzielą postacie na dobrych i złych. Tutaj to nie jest takie jednoznaczne. Tak naprawdę chyba każdy jest tam przynajmniej po części czarnym charakterem. Początkowo jest nam szkoda Ślepca, który padł ofiarą grupki dzieciaków liczących na łatwą kasę. Wydaje nam się on bezbronny. Później jednak widzimy jak bardzo się myliliśmy. Nie jest nam już go szkoda, zwłaszcza gdy widzimy dziewczynę zamkniętą w piwnicy. Z czasem coraz bardziej zaczynamy kibicować początkowym czarnym charakterom. Nawet niemal bijemy brawo Rocky, która mści się za próbę zrobienia z niej żywego inkubatora. Przypominamy sobie o jej sytuacji w domu, o siostrzyczce, która nie powinna wychowywać się w takim miejscu i trzymamy kciuki, żeby udało jej się uciec z pieniędzmi i stworzyć małej lepszy dom. Rozgrzeszamy Rocky, ale tak naprawdę z moralnego punktu widzenia jej ucieczka i wyjazd do Kalifornii to jak wybranie mniejszego zła.
Cieszę się że zrozumiałaś o co mi chodzi :) Właśnie ta niejednoznaczność w moralności "bohaterów" jest według mnie tutaj kluczowym elementem filmu:)
Mam wrażenie, że tutaj "wszyscy są źli". W rozumieniu pokaleczonych historii, osobistych traum i dramatów. Ale... osobiście najbardziej kibicowałem właśnie Ślepcowi. Facet został okaleczony podczas wojny, później stracił córkę a na koniec banda rzezimieszków chciała go okraść. "Bo miał". Qrde, ile można? Nie chcę spojlerować ale końcówka filmu to rażąca niesprawiedliwość (chodzi mi o losy Rocky).
Czyli weteran może wszystko, bo niby walczył "za kraj" (co tam, że za jego granicami, bo jego kraju nikt nie napadł)? Drugą część zdania najwyraźniej odniosłeś do siebie.
Ślepy weteran to bohater filmu i tylko w takiej kategorii powinno się rozpatrywać film. Równie dobrze moglibyśmy mieć w filmie trójkę zwyrodniałych pedofili-gwałcicieli i weterana z wojny, który by się z nimi rozprawił. Szkoda, że ta tępa dzida nie dostała wcześniej kulki w ten tępy łeb.