Kurde kochani muszę przyznać że dawno tak żadna produkcja nie wprowadziała mnie w stan nerwowej destabilizacji. Człowiek nie wie czy patrzeć na ekran czy szukać muchy - pretkstu zerwania napięcia które nazruca filmisko. Bravo Panie Alvarez, kocham i nienawidze Pana jednoczśnie. Bravo!