PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=109180}

Niebezpieczna decyzja

The Reckless Moment
6,5 146
ocen
6,5 10 1 146
Niebezpieczna decyzja
powrót do forum filmu Niebezpieczna decyzja

Nie ten noir...

ocenił(a) film na 4

jakoś nie... coś z nim jest nie tak... jest uznanym klasykiem... ale nie wiem dlaczego... przynudzał i nie przekonywał... a nie powinien.

ocenił(a) film na 4
Picu

A już rozumiem. Po raz pierwszy to nie femme ale facet jest fatalny. Odwrócenie ról. W dodatku w końcówce... a nie mogę zdradzać. Ale i tak słabo mi się widzi.

Picu

Tego filmu nie widziałem, ale noir, a właściwie neo-noir, gdzie wyobcowaną, zmęczoną życiem kobietę uwodzi facet fatalny, to "Dom gry". Dobry, dołujący film, ale ta zamiana trochę mnie wkur wiła, więc chyba za "Niebezpieczną decyzję" brać się nie będę.

ocenił(a) film na 4
BrianMacSwain

Też widziałem i to bardzo dobry podobny przykład jak ta zamiana wychodzi. "Dom gry" był przewidywalny, ten taki nie jest, ale wszystko inne jest słabsze. Nawet James Mason nie może uratować tego filmu.

Picu

W klimacie "Domu gry" lepsze są dwie pozostałe części takiej "noirowej" trylogii Mameta (w obydwu jest już właściwy porządek rzeczy):

- "Wydział zabójstw" - bardzo dobry z uwagi na klimat, od biedy też może zaskoczyć, ale akurat pod tym względem nie obiecuj sobie nic szczególnego: 8/10
- "Hiszpański więzień" - dobry, klimat też fajny, ale ciągle ten sam, a fabuła chyba niestety jeszcze bardziej przewidywalna niż w "Domu gry":-/ naciągane 7/10

Takie wysokie oceny, bo po prostu bardzo lubię te klimaty.

ocenił(a) film na 6
Picu

[SPOILER]

Bzdura. Przecież Lucia pozostaje sobą przez cały film. Mimo sytuacji, doświadczanego stresu i wkroczenia szantażysty, nadal pełni swoją rolę kobiety oraz matki. I to właśnie ona jest kobietą fatalną dla Donnelly'ego. Szantażysta zaczyna zmieniać się pod wpływem jej charakteru i jej słów. Odczuwa wyrzuty sumienia, uświadamia sobie pustkę swojego życia, brak miłości i rodziny, które reprezentuje kobieta. Przez wrażenie straty czasu, szansy na normalne życie próbuje zmienić swoje postępowania, lecz zdrada dotychczasowych wartości wykoleja go. Femme fatale przyniosła mu zgubę.

Ale to pojęcie tutaj nie pasuje, Lucia nie została nakreślona takimi cechami, jej wpływ na mężczyznę jest nieświadomy. W powietrzu wisi melodramat, społeczna presja, niespełniony romans, który nigdy nie mógł zaistnieć w świetle przeszłych decyzji. Co zaś tyczy się mężczyzny fatalnego, jest nim np. Mort z "Zabójstwa chińskiego bukmachera".

ocenił(a) film na 4
Suttree

To tylko punkt wyjścia. Jeżeli uważasz, że mętny gość zjawiający się w progu twojego domu, gdzie piętro niżej spoczywa słusznie pogrzebany trup, który ma cię zamiar szantażować, tylko po to, żeby później zacząć z tobą romansować - to nie facet nieco fatalny to Bóg z Tobą. Lucia niezupełnie świadomie nim manipulowała? Dla mnie świadomie, żeby wygrać, jak każdy bohater. A Sam Spade nie pozostawał sobą przez cały film? Nie wyruchał na koniec panny Mary Astor? Strasznie się upierdliwy ostatnio zrobiłeś Suttree.

ocenił(a) film na 6
Picu

Ano nie uważam go za takiego. Mężczyzną fatalnym mógł być Darby, w końcu uwiódł młodą dziewczynę i chciał później wymuszać kasę. Albo Donnelly, gdyby namierzył 17-latkę, zapoznał ich, następnie zabił Darbiego, upozorował winę dziewczyny i do woli szantażował rodzinę. Tak się nie stało.

Jasne, Donnelly jest złym człowiekiem, ale to zwykły szantażysta, który korzysta z okazji, lecz nie jest jej prowodyrem, trup był przypadkowy. I co najważniejsze, od początku jawi się jako wróg. Nie uwodzi, nie stosuje podstępu, nie próbuje się zbliżyć czy wkupić w przyjaźń, nie mami kobiety obietnicą ewentualnych korzyści, materialnych czy emocjonalnych. Ponadto, jego działania nie burzą jej życia. Lucia była już pod presją zbycia zwłok i policyjnego dochodzenia. Szantażysta to dodatkowa atrakcja i ostatecznie nie przynosi jej żadnej zguby.

Podobnie jest z Lucią. To zwykła matka, która staje samotnie w obliczu kryzysu i próbuje go w jakiś sposób zażegnać. Donnelly nie służył jej do wykonania obmyślonego planu i osiągnięcia pożądanego celu. Ratowanie własnego dziecka to naturalny odruch, a nie element uknutej intrygi. Lucia nie jest siłą sprawczą, nie wprawia wszystkiego w ruch z określonych pobudek - ona reaguje. Czy każda kobieta, która chce rozwiązać problematyczną sytuację jest od razu kobietą fatalną? Moim zdaniem nie.

Dlatego też napisałem, że charaktery fatalne nie znajdują tutaj miejsca. Chodzi o melodramatyczne odwrócenie kryminalnego schematu przez niejednoznaczność postaw. Ten Zły i Ta Dobra nawiązują pewną relację, przez co na równi stają pod ścianą, oboje są ofiarami (partner Donnelliego, ten zły Zły). On próbuje zakończyć sprawę z uwagi na dobro kobiety (zrzeka się własnej działki i przynosi listy, aby nie powtórzyło się to w przyszłości). Ona zaczyna dostrzegać w nim jakieś dobro i próbuje mu ostatecznie pomóc (nie depcze go, jak jakiejś gnidy przestępczej, chociaż mogła i miała do tego pełne prawo).

„Mężczyzna fatalny” / „kobieta fatalna” to jednoznaczne pojęcia, które sugestywnie definiują postaci. Ja ich w ten sposób nie odebrałem. Sam Spade, Mary Astor i czyjkolwiek seks nie mają tu nic do rzeczy. A skąd ta upierdliwość? Nie pamiętam, żebym coś ostatnio zrobił.

ocenił(a) film na 4
Suttree

Dlaczego skręcasz w Lucie, kiedy obaj mamy przekonanie, że to bohaterka pozytywna, choć nudna to reagująca, walcząca i nie mająca nic wspólnego z fatalizmem.

Dlaczego fatalny to jednoznaczne pojęcie, dla mnie zupełnie nie. Ani Mary Astor, ani Gilda, ani nawet Dama z Szanghaju (o pannie Vickers z Wielkiego snu nie ma co nawet wspominać bo to poniżej pasa toć to wspaniały sojusznik Marlowa) nie jest tak jednoznacznie wyrachowana jak powiedzmy Jane Greer w "Człowieku z przeszłością" ot to po prostu zależy czy pisarz przyłoży się do głębi postaci czy chce pokazać czyste zło. Niejednoznaczność zawsze ogląda się lepiej w takich produkcjach, ale kosztem czystej przyjemności. Idąc tym tropem każdy związek łączy się mi się z fatalizmem, ale ja go po prostu szukam, lubię, cenię i potrafię przetrwać.

Jak widzisz film ten widziałem 5 lat temu, na tyle mnie wymęczył, że na powtórkę nie mam ochoty, żeby walnąć wszystkie te szczegóły. Pamiętam, że miałem uczucie co do postaci granej przez Masona - jedynie "a umieraj sobie, frajerze". Przy związku Spade i Astor nie chodziło mi o seks, tylko o wycyckanie. Tak samo Spade jak i Lucia postawili na swoim nie knując żadnej intrygi, i stracili tych w których coś kiełkowało. Ale widziałem ostatnio noira "Czarny anioł", gdzie kobieta prowadziła śledztwo, facet okazał się fatalny mimo, że chciał pomóc, był pełnoprawnym partnerem, wszystko się popsuło. Mimo, że produkcyjniak okazał się ciekawszy od tego klasyka.

A upierdliwość wiąże się z tym, że nawet jak facet w dzisiejszych czasach nie ma już nic do powiedzenia, woli tylko pocharczeć, a po akcji ganiać sobie wolny po pustyni miast trzymać się ze zgrają lasek to dostaje hasło, że e tam Gibson 100 lat temu był lepszy. Tylko gdzie jest teraz Gibson i co go zgubiło?

ocenił(a) film na 4
Picu

Tfu - ładnie tam napisałem przy Wielkim śnie - nie Vickers (bo to nazwisko aktorki, która grała zła siostra fatalną Carmen) tylko Vivian Sternwood (no ta grana przez Lauren Bacall) :////

ocenił(a) film na 6
Picu

Nie skręcam, po prostu chciałem wytłumaczyć, dlaczego nie pasuje mi do tego filmu określenie "fatalny" w stosunku do charakteru postaci. Nie lubię gołosłownych postów filmwebowych, więc tak wyszło. Nie odniosę się do przykładów, które wymieniłeś, bo tych 20-30 najbardziej znanych noirów muszę sobie powtórzyć, mało co pamiętam.

Dla mnie "mężczyzna fatalny" i "kobieta fatalna" to jednoznaczne pojęcia wskazujące na charakter postaci, ich motywację, zachowanie, siłę sprawczą w zetknięciu z danym bohaterem / celowy wpływ na niego. Ktoś, kto świadomie wykorzystuje, mając na uwadze własny zysk i cudzą zgubę. Oczywiście od scenarzysty zależy, jak bardzo taka osoba będzie wredna, jednak zawsze charakteryzuje ją aktywna postawa w dążeniu do prywatnych korzyści.

A że na czyimś losie kładzie się fatalizm, uniemożliwiając spełnienie na jakimś polu, to już dla mnie co innego. Pewnie czepiam się szczegółów, ale to mój ulubiony gatunek i nic nie poradzę. "Niebezpiecznej decyzji" nie ma co powtarzać, jeden z wielu. Hmm, takie ruchanie...

Nie chodzi o to, który Max lepszy, ale o to, że go nie ma. Huczna zapowiedź kolejnego "Mad Maxa", że Hardy dostaje błogosławieństwo od Gibsona i tak dalej. Miał się mierzyć z kultową postacią, która niesie na barkach całą serię, a zostaje sprowadzony do drugoplanowej figury. Na koniec znika gdzieś w tłumie i zupełnie mnie nie obchodzi, co się z nim stanie. Wystarczyło nazwać film "Furiosa" i po problemie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones