Ale dobrze odegrane, zwłaszcza straumatyzowany były żołnierz.
Nie ma tu mowy o żadnej pedofilii. Nawet jeśli w motywacji dziewczynki jest coś romantycznego, to Pierr nie wykorzystuje tego w niecny sposób. Ktoś powie: ale on ją całuje! Tak, ale te pocałunki są iście ojcowskie, tak ojciec całuje córkę i nie ma w tym nic erotycznego, tylko czysta rodzicielska czułość. Już prędzej "pedofilska" jest "Lolita" Nabokova i jej się można czepiać, bo obrzydliwe myśli autor ubiera w piękny język, jakim niewątpliwie umiał operować.