Niesamowici bracia Bloom

The Brothers Bloom
2008
6,6 8,2 tys. ocen
6,6 10 1 8158
6,7 9 krytyków
Niesamowici bracia Bloom
powrót do forum filmu Niesamowici bracia Bloom

Bracia Bloom są sierotami i już od dziecka sprawiają niemałe problemy swoim opiekunom. Ciągle psocą i dlatego muszą stale zmieniać
rodziny zastępcze i tak w ciągu kilku lat trafiają aż do 38. Ich przekręty z roku na rok robią się coraz bardziej odważne, zwiększają cały czas swoje
rozmiary i powoli stają się dla nich sposobem na życie. Bracia podróżują od kraju do kraju, z miejsca na miejsce i nabierają kolejnych ludzi,
zarabiając na nich spore pieniądze. Młodszy z braci (Bloom) ma jednak dosyć takiego życia i po 20 latach od swojego pierwszego przekrętu,
decyduje się na opuszczenie brata (Stephena) i rozpoczęcie normalnego, uczciwego życia. Jednakże ponieważ przekręty są całym jego życiem i
choć rezygnował z nich już kilka razy, ciągle nie potrafi powiedzieć sobie dość i nadal pomimo starań wraca do Stephena na kolejne akcje. W
końcu jednak decyduje się na ten ostatni skok – bracia chcą zarobić na bogatej, bardzo atrakcyjnej choć trochę specyficznej kobiecie –
Penelopie, która samotnie mieszka w ogromnej posiadłości, przypominającej zamek. Jak nie trudno się domyślić to co ma być prostą akcją,
zacznie się już wkrótce coraz bardziej komplikować…

Pewnie nigdy bym tego filmu nie obejrzał ani nawet nie zwrócił na niego uwagi, gdyby nie Canal+ który niedawno miał go w swojej ofercie
programowej i reklamował go intrygującym spotem z nadpobudliwą Rachel Weisz w roli głównej. Wcześniej o produkcji Riana Johnsona nic
nie słyszałem i nie miałem nawet pojęcia o czym ona opowiada. Zaciekawiła mnie bardzo ładna jak na tak skromny film obsada - grają tutaj
bowiem Adrien Brody, moja ulubiona Rachel Weisz, oraz Mark Ruffalo. Ich udział w tym filmie wróżył, że nie będzie to obraz nieudany czy
całkowicie beznadziejny. I faktycznie „Niesamowici bracia Bloom” to całkiem sympatyczna produkcja, która nie udała by się tak dobrze, gdyby nie
występujący w niej aktorzy. Najlepiej z głównej trójki poradziła sobie Rachel, która najbardziej wyczuła klimat tej produkcji i z niezwykłą lekkością
i wyczuciem zagrała swoją bohaterkę. Jest pocieszna, trochę zwariowana, jakby trochę oderwana od rzeczywistości. Jej bohaterka, jak sama o
sobie mówi, jest epileptyczną fotografką. Całe życie spędziła w domu, w samotności i teraz chce się zabawić, przeżyć przygodę swojego życia,
dlatego bardzo szybko i łatwo daje się wciągnąć w plan braci.

Jest w tym filmie kilka fajnych, zabawnych scen, a chyba najciekawszą z nich jest ta, w której Penelope w telegraficznym skrócie pokazuje
jednemu z braci swoje hobby, na które składają się między innymi: rapowanie, żonglowanie wszystkim co popadnie, w tym włączonymi piłami
mechanicznymi, gra na skrzypcach i jazda na kilkunastometrowym rowerku jednokołowym połączona znowu z żonglowaniem. Rozbrajająca
sekwencja. Sporo jest też tutaj fajnych momentów, w czasie których coś dziwnego lub śmiesznego dzieje się w tle, na drugim planie przy okazji
głównych wydarzeń. Chwilami jednak samej akcji brakuje trochę sensu, na ekranie dzieje się coś, bo musi się dziać i plącze odrobinę za
bardzo, niż by powinno. Momentami film ten jest też trochę zbyt naciągany, ale całe szczęście nie sam przekręt jest tu najważniejszy tylko
bohaterowie, więc nie razi to aż tak bardzo. Ogląda się ten obraz bardzo spokojnie, bez większych zaskoczeń, zbytniej ekscytacji czy
mocniejszego napięcia, dlatego chwilami trochę się on niestety dłuży. Ponieważ jednak jego akcja rozgrywa się w kilku pięknych miastach jak
Praga czy Sankt Petersburg, mamy możliwość popodziwiać kilka ładnych widoków, których normalnie byśmy w filmie takiego gatunku nie
uświadczyli.

„Niesamowici bracia Bloom” pomimo całkiem lekkiego, komediowego klimatu i sporej ilości wygłupów w jakiej uczestniczą bohaterowie, to o
dziwo całkiem mądra opowieść o marzeniach i o tym, że jeśli bardzo w nie wierzymy, mogą się kiedyś spełnić, ale mogą stać się również po
pewnym czasie dla nas pułapką, bo marząc o lepszym jutrze, możemy przegapić wcale nie gorsze dzisiaj. Bo myśląc o tym co będzie, czekając
na wyśnione życie możemy przegapić to, które właśnie wiedziemy, prawdziwą opowieść, która rozgrywa się tu i teraz. Film Riana Johnsona to
także opowieść o człowieku, który tak długo zajmował się naginaniem rzeczywistości, oszukiwaniem innych przez tworzenie dla nich sztucznych
historii w których uczestniczą, że już sam za bardzo nie wie co jest prawdą a co nie, co jest kolejnym przekrętem, w który ktoś go wkręca, a co
jedynie splotem dziwnych okoliczności z których składa się zwykłe, codzienne życie.

6/10