Postać Drissa jest kompletnie sztuczna. Przedstawiono go jako blokersa z wielodzietnej rodziny, który napadł na jubilera (najprawdopodobniej z przyczyn finansowych), czy ukradł Phillippowi jajko. Ale w ogóle nie widać w nim tego blokersa, może poza momentami gdzie stoi ze swoimi ziomkami - co zostało tak absurdalnie wciśnięte, byleby ukazać "klimat" czarnych dzielni, że aż się zaśmiałem. Postać powinno się budować przez cały film, a nie przez wklejenie dwóch scen i wypowiedzenie krótkiego opisu.
Gdy otrzymuje pracę opiekuna słowem nie wspomniano w żadnej z rozmów o zarobkach, o których wydawał się w ogóle nie myśleć (co jest niewyobrażalne), jego zachwyt na widok swojego nowego lokum też był niezbyt przekonywujący.
Blokers, przestępca, złodziej z biednego środowiska dostaje 11 tysięcy euro za obraz i jego reakcja przypomina człowieka, który znalazł na ulicy 10 zł - "o, fajnie!" i zmiana tematu.
Ot - fajny gość, o którym powiedziano, że pochodzi z biednego środowiska, a tak po prawdzie mógłby nawet pochodzić z klasy średniej, wyższej, bo i tak nie zrobiłoby to wielkiej różnicy o ile byłby biedniejszy niż Philippe i siedział wcześniej w więzieniu.
Nie lubię takiego spłycania postaci w filmach fabularnych. Powinny być wyraziste, opowiadać swoją historię, ukazywać ją w swoim zachowaniu. U Drissa tego nie ma.
Całość całkiem dobra, zasługuje na 7/10. Jednak do arcydzieła i jakiegokolwiek TOP10 w jakimkolwiek rankingu bardzo mu daleko.
Jakbyś przesiedział w więzieniu tyle ile on przesiedział i zostawił rodzinę to może byś w końcu zmądrzał tak jak i on. "Przedstawiono go jako blokersa ale nie widac w nim blokersa." A może to normalny gościu który mieszka w trudnej dzielnicy i próbuje sobie jakoś radzić. Najlepiej z każdego blokersa zrobić złodzieja. To tak jakby driss grał pedała ale nie zachowywał się jak pedał. A ja się pytam jak zachowuje się pedał czy blokers? Nie ma ustalonego zachowania. A po drugie opowiadać swoją historie miał przede wszystkim Phillip a nie Driss. Ale szanuję Twoją wypowiedź. Pozdrawiam
Nie atakuj go, bo dobrze to opisał. Sztuczność Drissa rzuca się w oczy. :Przesiedział tylko pół roku, więc relatywnie niedużo. Jest blokersem z tego choćby powodu, że mieszka w takiej dzielnicy, ma znajomych z tego kręgu, ubiera się adekwatnie,czy nosi składany nóż. Oczywiście widać, że na tle tej społeczności się wyróżnia, i choć ukrywa to skrzętnie, my jako widzowie nie dajemy sobie zamydlić oczu. Niemniej, dalej jest blokersem i złodziejem. Blokers ma ustalone zachowanie i jeśli nie znasz tych kręgów to tym lepiej dla Ciebie. Ja osobiście poznałem je i dzięki temu stwierdzam, że w filmie został ten wątek niesamowicie spłycony. Różnica pomiędzy gejem, a blokersem jest następująca: kwalifikacja pierwszego pochodzi z wewnętrznych przekonań (w tym wypadku orientacji płciowej), natomiast drugiego właśnie ze stylu życia. Napisać, że blokers nie ma określonych zachowań to zabrać mu znaczną część semantyki i utożsamić je z "mieszkańcem blokowiska". Blokersem byłby wtedy co piąty Polak. Pozdrawiam serdecznie, pomimo iż Twojej wypowiedzi nie szanuję - nie jest trafna.
Ubzdurałeś sobie że pedał chodzi na różowo, kręci dupą i w ogóle. A tak naprawde nie jeden obok Ciebie przechodzi i nie masz pojęcia że to gej gdyż się niczym nie wyróżnia. Przykładowo zróbmy film o Polakach. Czyli wg Twojego toku myślenia każdy by tam musiał chodzić pijany i kraść bo taki jest stereotyp o Polakach?
Film nie był o blokersach tylko o gościu na wózku i jego opiekunie. Wg mnie bardzo dobrze zagrał. Zachowanie, teksty, ruchy, akcja z gociem który źle zaparkował. Nie można za dużo tego wtrącić do filmu bo to nie o tym film. Krytykować potrafi każdy. Jestem pewny że czym więcej by było wątków blokersów w tym filmie tym mniejszej liczbie osób by się podobał film.
Najlepsza jest ta część gdzie mówisz że źle zagrał. Ten aktor za role Drissa dostał nagrodę, no ale co oni się mogą znać na nagrodach i blokersach. Kolejny krytyk się znalazł. Powiedziałeś co wiedziałeś, niekoniecznie trafnie.
Oscara dostał Artysta. Mogę powiedzieć że film mi się nie podobał, ale nie mogę powiedzieć że aktor który dostał głowną nagrode na nią nie zasłużył, bo jakby nie zasłużył to by nie dostał.
Jestem pewny że i tak się ze mną nie zgodzisz, ale jedyną nagrode jaką dostał ten film to właśnie za role Drissa. Jeżeli mi napiszesz że gówniana nagroda, albo żę nie obchodzą Cię takie głupoty to proszę Cię, nawet mi nie odp. Pozdrawiam
Ehh, ciężki z Ciebie rozmówca, bez obrazy. Jeśli mam po 4 razy wyjaśniać każde moje zdanie bo czegoś nie zrozumiałeś, albo zrozumiałeś na opak to chyba podziękują.
Nie napisałem, że pedał chodzi na różowo, kręci dupą i w ogóle. Napisałem, że jeśli film opowiada o pedale to zadaniem aktora jest pokazać widzom, że jest pedałem. W dowolny sposób. Nie może być tak, że w filmie o pedale aktor go grający cały film zachowuje się jak hetero.
Driss buja się z ziomkami na pieprzonym blokowisku to chyba pokazuje, że jest blokersem, czego ty tutaj nie możesz pojąć? Cały czas zmierzam do tego, że te parę scen jego "bujania" się jakoś nie współgrały z resztą wizerunku o czym napisałem w pierwszym komentarzu.
I nie za bardzo mnie obchodzi czy według Ciebie zagrał dobrze czy nie. Jesteś gościem, który traktuje nagrody i zdanie krytyków jako argument ostateczny kończący dyskusję więc mało mnie to interesuje.
No bo faktycznie, skoro dostał nagrodę i krytyce podobała się jego rola to nie można już krytykować wątku "blokerskiego" w tym filmie. I kto dostał oscara?
Chyba średnio sobie radzisz z czytaniem, co? Nie krytykuję całej roli Drissa - nie twierdzę, że zagrał źle. Zagrał źle blokersa, którym miał być, a którego nie było w filmie widać.
Naprawdę nikomu nie rzuciło się w oczy, że biedny chłopak z osiedla, który właśnie wyszedł z więzienia za napaść dostaje 11 tysięcy euro i reaguje jakby ktoś poczęstował go papierosem?
Jeeezu, czuje się jak przy robotach drogowych, z wielkim młotem pneumatycznym w ręku i ogromnym kawałem betonu pod stopami...
Schlebia mi, że po całym moim komentarzu słów wystarczyło Ci tylko na to jedno krótkie zdanie.
Ja też nie odczułem, że driss to blokers - jaka w ogole jest definicja blokersa??
Strasburger jakby Cię znał to by Cię zbeształ jak starą ku..ę, byś nawet nie wiedział co odpowiedzieć.
Beszta Cię już mnóstwo osób więc dałbyś sobie już spokój no chyba że Cię to kręci:)
Po co się wcinasz? Pisałem do Ciebie? Wyżej nie miałeś już nic w temacie do powiedzenia, może zostańmy przy tym, że po moich komentarzach nie wiesz co odpisać i tego nie robisz?
No widzisz, tak się uspokoiłeś, że aż zacząłeś rzucać epitetami. Sądziłem, że Twoja ucieczka przed dalszą dyskusją z braku jakichkolwiek argumentów będzie satysfakcjonująca, ale to jest jeszcze lepsze.
Jeśli naprawdę nie masz niczego ciekawego do przekazania, oprócz rzucania mięsem i pedalskich sugestii na temat mojego wyglądu fizycznego, to może oszczędź sobie wstydu (i czasu - bo moderatorzy i tak wywalą to gówno) czy karkołomnego omijania cenzury (wąski zasób słownictwa czasem boli, co?) i przestań pisać w tym temacie? Jak napisałeś - przez internet każdy kozaczy, więc na pewno nie będziesz miał problemu ze znalezieniem innych ludzi chętnych na takie wzajemne obszczekiwanie się.
Kurcze, mareczku, za miesiąc bede w Żninie u ciotki a stamtąd mam nie daleko więc jak Cię znudziło kozaczenie przez internet to wyślij adresik na priva. Dziecko internetu się znalazło.
Zainteresowanie moim wyglądem fizycznym, wyszukiwanie danych, w tym imienia i jego zdrobniałe użycie, teraz prośba o dokładniejszy adres zamieszkania i opowiadanie o swojej rodzinie w sąsiedztwie.
Może od razu rozwieję wszelkie wątpliwości, bo widzę, że zaczynają się nawarstwiać, a chcę uniknąć nieporozumień - nie jestem gejem.
O ile nie jesteś długonogą, szczupłą i cycatą niewiastą to nie wyślę Ci mojego adresu, numeru telefonu, gadu-gadu, nie będę pisał na priva, ani odwiedzał Żnina (swoją drogą paskudna dziura). Przestań prosić.
A jeśli mimo oczywistych pedalskich sygnałów (być może wysyła je po prostu Twoja spedalona podświadomość?) chodzi jednak o coś innego - no cóż. Jeśli mając 23 lata bawisz się w takie rzeczy jak pogróżki przez internet i próbujesz przestraszyć obcego gościa wyszukując jego dane w guglach to pogratulować interesującego życia!
"Jeżeli szukasz długonogiej pieknej panny na forach to z Tobą jest naprawdę źle."
Nie zrozumiałeś, on nie szuka panny na forach internetowych, tylko nie podaje danych adresowych internetowym gangsterom twojego pokroju.
Czytanie ze zrozumieniem nie jest najwidoczniej twoją mocną stroną, a znajomość synonimów słowa "pedał" nie jest wyznacznikiem zasobności słownictwa.
Widzę że próbujesz bronić filmu, ale najlepsze co możesz dla niego zrobić, to w ogóle nie wypowiadać, bo ktoś mógłby omyłkowo odnieść wrażenie że film podoba się głównie mizerii intelektualnej.
Jeżeli byłbym INTERNETOWYM gangsterem to nie był by mi potrzebny adres.
I nie bronię filmu bo dał ocenę 7 czyli mu się spodobał, tylko bronię siebie gdyż widzi we mnie pedała co nie jest prawdą
po 12 dniach od mojego wpisu mnie znalazłeś? Gratulacje. Trolla to sobie w rodzinie szukaj. Kolegą Twoim nie jestem.
Nie tropię Cię i nie szukam, więc nie mów, że Cię znalazłem. Przez przypadek na Ciebie wpadłem. Nie musisz się od razu rzucać, nikt Ci tu krzywdy nie robi. Jedynie (w imieniu ogółu) stwierdzam fakt, że trollujesz sobie po fimwebie dość frywolnie i beztrosko.
Pozdrawiam :)
Jak się komuś moje wypowiedzi nie podobają jest zawsze szansa na zablokowanie owych wypowiedzi. Obrażam tylko tych co obrażają innych. Nigdy nie mówię komuś jakie oceny mam dawać albo że dobry film jest gównem. Nie nazwałbym tego trollowaniem.
Również nie nazwałbym tego trollowaniem. Trolling ma dosyć jasną definicję, polegającą na prowokacji, przeprowadzony w inteligentny i wyrafinowany jest jedną z najlepszych rzeczy jakie przyniósł internet. Jednocześnie jest to rzecz trudna i leżąca poza intelektualnym zasięgiem większości udzielających się na tym forum osób (mówię o prawdziwym trollowaniu).
To po prostu zwykłe napinanie się. Nie śmieszne, nie przynoszące żadnych efektów (poza zażenowaniem), pozbawione jakiejkolwiek klasy. Jest naturalną reakcją intelektualnie ubogiej jednostki na ból dupy spowodowany nie dotrzymaniem kroku dyskusji. Przy czym warto zaznaczyć, że nie musi konieczne dotyczyć osób głupich (chociaż tak jest najczęściej) - mądrzy ludzie też często nie potrafią utrzymać chłodu.
Po czym odróżnić prawdziwy, zacny trolling od kinder-napinactwa, tudzież zwanego kozaczeniem? Oprócz oczywistości - komentarze nastoletnich napinaczy są najczęściej szybko kasowane. Nie potrafią utrzymać na wodzy emocji, zaczynają się rzucać, czasem rzucają nawet groźbami (to już coraz rzadsze przypadki głupoty ekstremalnej) i w efekcie sami się ośmieszają. Ich komentarze znikają, każdy widzi jaki szczeniackie durnoty tam były i na placu boju pozostaje tylko oponent z ostatnim słowem i kolejnym karbem na toporze sarkazmu.
Jak zwykle nikt Cię nie pyta o zdanie, Ty jesteś. Znajdź sobie jakieś hobby lub kolegów.
Malinx cos mi napisał, ja mu odpisałem, a widzę odpowiedź od Ciebie. Jak będę miał do Ciebie pytania, na pewno napiszę.
Sorry ale gdzie było pokazane, że to akurat typowy blokers, który jest taki i taki? Kradł bo chciał kasę, która jest potrzebna, ale czy to znaczy, że kasa przede wszystkim się dla niego liczyła? No raczej nie skoro na początku nie był zbyt chętny przyjąć robotę, która pewnie byłaby dobrze płatna.
Nie lubię takiego stereotypowego podchodzenia pod dane grupy osób :) Nie każdy czarny z bloku musi być taki sam. W tym filmie przedstawili to tak a nie inaczej i chwała im za to :)
W którym miejscu Driss nie był zbyt chętny na tą robotę? Przecież on po prostu przyszedł tam tylko po podpis - w ogóle nie rozważał możliwości zatrudnienia. Nie wyglądał na mało chętnego gdy już ją dostał - bardziej na nieco przytłoczonego ilością obowiązków.
A ja nie lubię nadinterpretacji. W tym filmie właśnie od początku starali się ukazać Drissa jako stereotypowego blokersa - który łazi na rozmowy kwalifikacyjne tylko po podpis żeby dostać zasiłek (czyli kasę za nic nie robienie), kradnie na nich cenne przedmioty, siedzi w pierdlu za napad, buja się z ziomkami pod blokiem, wali głową faceta w znak "zakaz parkowania".
Jeśli to nie jest dla was postać stereotypowego blokersa i w zwykłych niedociągnięciach scenariusza i spłycenia przedstawionej postaci doszukujecie się łamania stereotypów i chwalicie za to twórców to ja dziękuję za taką dyskusję - bo wygląda na to, że łykniecie każdą nieścisłość o ile podoba wam się reszta.
Tak więc jeśli "nie lubisz takiego stereotypowego podchodzenia pod dane grupy osób" to pretensje możesz mieć wyłącznie do autorów scenariusza.
Natomiast co chwila autorzy jakby zmieniali zdanie i jednak chcieli przedstawiać go jako kogoś zupełnie innego, żeby za chwilę wrócić do tych sztucznych i wymuszonych scen rodem spod klatki. Przez to Driss stał się w efekcie postacią mało przekonywującą i nierealistyczną.
Wy w ogóle oglądaliście ten sam film?
Sam sobie odpowiedziałeś na pierwsze pytanie :]
A dlaczego uważasz, że to nie Ty nad interpretujesz w tym przypadku? Skąd to przekonanie, że starali się go pokazać jako stereotypowego blokersa? Myślisz, że u innego pracodawcy miałby szanse na takie stanowisko skoro był karany i nie miał wykształcenia w tym kierunku? Co do kradzieży się zgodzę choć nie byłbym tego taki pewien jeśli chodzi o to czy jak okradał Phillipe wiedział, że to może być cenne. Koleś się wychował w takim środowisku, mieszka tam więc wiadomo, że powinien mieć lepszy kontakt z miejscowymi niż innymi. Przystawianie głowy do znaku parkowania można tłumaczyć impulsywnością. Niejeden facet z wyższych sfer by tak zrobił. Zresztą chamstwo(parkowanie w niedozwolonym miejscu) się bardzo często zwalcza chamstwem.
Niby dlaczego mam mieć pretensję do autorów scenariusza? To Ty próbujesz wmówić ludziom jaki powinien być a jaki nie. A więc to Ty lecisz baaaardzo mocno ze stereotypami :)
Przede wszystkim należy zwrócić też uwagę na jeden fakt: jest to film oparty na prawdziwych wydarzeniach. Więc pewnie pierwowzór Drissa był bardzo podobny do niego :) Myślę, że to koronny argument przeciwko temu co próbujesz wmówić innym.
Tu raczej nie chodzi o film a przekonania. No ale o tym Ci już wspominałem mówiąc o stereotypach.
Nie sądziłem, że ktokolwiek poza dziećmi wierzy, że filmy obarczone podpisem "film zainspirowały prawdziwe wydarzenia" odpowiadają rzeczywistości w tak drobnych szczegółach. Przecież różnił się nawet kolor skóry opiekuna Phillipa. Całe mnóstwo filmów bazuje na prawdziwych historiach i we wszystkich przypadkach rzeczywistości odpowiada jedynie ogólnie opowiadana historia. Z bardzo prostego powodu - rzeczywistość nie nadaje się na film. Niezbyt koronny ten argument.
Dalej mnie nie rozumiesz. Nie stereotypizuje postaci Drissa, twierdzę jedynie, że jego postać została przedstawiona bez przekonania i z wieloma sprzecznościami o których pisałem, a które nie zostały umieszczone w filmie jako dowód na wyjątkowość Drissa. Są to zwyczajnie słabe elementy scenariusza, które można znaleźć w każdym filmie.
Masz mieć pretensje do autorów scenariusza, bo jak sam napisałeś - nie lubisz stereotypów. A twórcy filmu właśnie taką stereotypową postać w filmie umieścili. Czarny mieszkaniec blokowiska, imigrant chodzący po zasiłek mimo zdolności do pracy - i nie ma tu znaczenia czy był karany czy nie, byli więźniowie też mogą znaleźć pracę. Odsiadujący wyrok w więzieniu za napad, okradający potencjalnego pracodawcę (od kiedy kwestia wartości ma w tym przypadku jakiekolwiek znaczenie?). Jeśli to dla Ciebie nie jest stereotyp, to może po prostu nie znasz popularnego wizerunku czarnych mieszkańców francuskich blokowisk?
Zgadzam się z Tobą. Poza tym film przedstawiac miał głównie relacje pomiędzy Drissem a Philipem, ich przyjaźń, a nie to jakim blokersem czy nie blokersem był Driss.
naoglądałeś się filmów o penerach i ci nie pasuje postać. gdyby Driss był takim penerem to by biegał po dzielnicy sprzedając herioinę zamiast próbować dostać zasiłek. typek mieszkał tam gdzie mieszkał ale odnalazł się w nowej sytuacji. ende
Akurat to łażenie po zasiłek było chyba najdobitniejszym zagraniem twórców mający nas uzmysłowić, że mamy do czynienia ze stereotypowym blokersem. No bez jaj, w ciągu pierwszej godziny ciężko sobie wyobrazić bardziej stereotypowego mieszkańca biednego blokowiska.
Szkoda tylko, że cały film mimo to poprzetykany był scenami, które temu zaprzeczały, a co wprowadziło do filmu takie śmieszne wrażenie jakby twórcy raz zapominali, a raz pamiętali, że Driss jest blokersem. Był to największy mankament skądinąd dobrego filmu.
czyli uważasz że blokers to choroba nieuleczalna i jest w tobie na zawsze? nawet najwiekszy pener czasem jest miły i czuły...
Nie uważam, że blokers to choroba nieuleczalna i jest w Tobie na zawsze, nigdzie o tym nie napisałem, nadinterpretacja udzielających się pod tym tematem zaczyna nabierać absurdalnych rozmiarów.
Napisałem, że Driss w tym konkretnym filmie jest blokersem, a co zostało przedstawione bardzo słabo i "po łebkach".
Nawet jeśli według scenariusza Driss przeszedłby jakąś wielką przemianę (co nie zostało zaakcentowane w żadnym momencie, więc jeśli tak było to mamy kolejną wadę) - to nigdy nie uwierzę, że facet z marginesu, który napadał na ludzi i kradł dostając 11 tysięcy euro za pomachanie pędzlem reaguje w ten sposób. A właściwie wcale nie reaguje.
Takich właśnie mankamentów i nieścisłości po stronie Drissa jest w tym filmie sporo i o tym jest ten temat.
ale on nie napadał na ludzi. ty nad interpretujesz człowieniu. napadł na jubilera i dostał za to 6 m-cy. to nie znaczy że był urodzonym bandytą. był czarnym ziomkiem z ciężkiej dzielnicy i juz.
Najpierw zarzucasz mi nadinterpretację, a potem tłumaczysz, że Driss nie był urodzonym bandytą. Najpierw piszesz, że nie napadał na ludzi, a potem, że odsiedział wyrok za napaść na jubilera. Niezłe jaja :)
a skąd w ogóle pomysł, że Driss miał zagrać typowego blokersa? W filmie ( o ile sobie przypominam) tylko raz adwokat Philippa tak się o nim wyraził.
Ręce opadają.
Driss został w filmie przedstawiony jako typowy blokers - to właśnie napisałem. Stereotyp blokersa. To co powiedział adwokat to kwestia tłumaczenia i nie ma tu wielkiego znaczenia, czy ktoś go nazwał wprost blokersem czy nie. Odpowiada w 100% stereotypowi czarnoskórego imigranta na francuskim osiedlu. Wyżej wymieniałem chyba wszystkie cechy jego postaci, a które odpowiadają stereotypowi.
W związku z powyższym pojedyncze elementy, o których także pisałem wyżej, które całkowicie temu zaprzeczają, jednocześnie nie trzymając się kupy i nie pociągając za sobą żadnej znaczącej przemiany (której w filmie nie było) są zwykłym błędem i mankamentem.
Piszę to chyba dziesiąty raz.