Nietykalni

Intouchables
2011
8,6 712 tys. ocen
8,6 10 1 711705
6,9 71 krytyków
Nietykalni
powrót do forum filmu Nietykalni

Bardzo dobry, ale...

użytkownik usunięty

Postać Drissa jest kompletnie sztuczna. Przedstawiono go jako blokersa z wielodzietnej rodziny, który napadł na jubilera (najprawdopodobniej z przyczyn finansowych), czy ukradł Phillippowi jajko. Ale w ogóle nie widać w nim tego blokersa, może poza momentami gdzie stoi ze swoimi ziomkami - co zostało tak absurdalnie wciśnięte, byleby ukazać "klimat" czarnych dzielni, że aż się zaśmiałem. Postać powinno się budować przez cały film, a nie przez wklejenie dwóch scen i wypowiedzenie krótkiego opisu.
Gdy otrzymuje pracę opiekuna słowem nie wspomniano w żadnej z rozmów o zarobkach, o których wydawał się w ogóle nie myśleć (co jest niewyobrażalne), jego zachwyt na widok swojego nowego lokum też był niezbyt przekonywujący.
Blokers, przestępca, złodziej z biednego środowiska dostaje 11 tysięcy euro za obraz i jego reakcja przypomina człowieka, który znalazł na ulicy 10 zł - "o, fajnie!" i zmiana tematu.

Ot - fajny gość, o którym powiedziano, że pochodzi z biednego środowiska, a tak po prawdzie mógłby nawet pochodzić z klasy średniej, wyższej, bo i tak nie zrobiłoby to wielkiej różnicy o ile byłby biedniejszy niż Philippe i siedział wcześniej w więzieniu.

Nie lubię takiego spłycania postaci w filmach fabularnych. Powinny być wyraziste, opowiadać swoją historię, ukazywać ją w swoim zachowaniu. U Drissa tego nie ma.

Całość całkiem dobra, zasługuje na 7/10. Jednak do arcydzieła i jakiegokolwiek TOP10 w jakimkolwiek rankingu bardzo mu daleko.

użytkownik usunięty
libra66

Jak to nie widać w nim blokersa? Przecież praktycznie przez cały film oglądamy coś co mogłoby widnieć w encyklopedii pod hasłem "blokers"!

ocenił(a) film na 8

"Przedstawiono go jako blokersa z wielodzietnej rodziny, który napadł na jubilera (najprawdopodobniej z przyczyn finansowych), czy ukradł Phillippowi jajko. Ale w ogóle nie widać w nim tego blokersa, może poza momentami gdzie stoi ze swoimi ziomkami " - to twoje słowa, tak? O tą sprzeczność i przyklejanie łaty na siłę mi chodziło

Z resztą wypowiedzi się nie zgodzę, ale to, że Driss jest strasznie sztywny to fakt. Kiepski aktor z odtwórcy tej roli.

ocenił(a) film na 10
marlena_lug

Dziewczyno! Poznałam ludzi takich jak Driss i jeśli chodzi o zachowanie, mimikę, okazywanie radości to aktor chyba nie mógł zrobić lepszej roboty! Można się przyczepić do braku zachwytu nad tymi 11tys euro ale to już chyba kwestia scenariusza ;)

Lidki

Oj mógł, mógł zrobić lepszą robotę, po prostu aż waliło po oczach jego sztucznością. Momentami odnosiłam wrażenie, że jest jednym z tych na siłę wyluzowanych cwaniaczków, którzy myślą, że są najfajniejsi na świecie. Mógł trochę więcej trenować przed lustrem miny i tak dalej.

ocenił(a) film na 10
marlena_lug

Ale przecież piszę, że znam dwóch francuskich imigrantów (z Burkina Faso co prawda a nie z Senegalu) i oni właśnie w taki sposób się zachowują! :P To co bierzesz za sztuczność, za niby-wyluzowanie mi przywodziło na myśl zwyczajne zachowanie wspomnianych znajomych. Ten śmiech, te gwałtowne gest przy mówieniu, sposób wypowiadania zdań były jak najbardziej naturalne :)

użytkownik usunięty
Lidki

Argumenty "mój znajomy" nie mają za bardzo racji bytu w internetowych dyskusjach (w sumie w jakichkolwiek). A postać Drissa była miejscami sztuczna. Twoi, wymyśleni lub prawdziwi, znajomi nie zachowywali by się tak jak on w niektórych sytuacjach ukazanych w filmie.

ocenił(a) film na 10

Zastanawiam się jakie argumenty w takim razie mają rację bytu. Może "Nie byłem, nie widziałem, nie mam o niczym praktycznego pojęcia ale i tak wiem swoje, a jak mi ktoś powie, że jest inaczej to wcale nie muszę wierzyć bo przecież wszyscy jarają się opowiadaniem zmyślonych historii o zmyślonych ludziach w internecie".

użytkownik usunięty
Lidki

Już spieszę z wyjaśnieniem - rację bytu mają wszystkie te argumenty, których słuszność albo jest widoczna dla rozmówcy, albo potrafimy ją udowodnić. Na przykład wyjaśniając coś. Stosując jako argument znajomych i nic więcej rozmówca musi Ci uwierzyć na słowo, że tak jest faktycznie, chyba że Twoi znajomi również biorą udział w dyskusji.
Mam nadzieję, że pomogłem w zrozumieniu.

Co do reszty - skoro uważasz, że nie mam o czymś pojęcia to bardzo chętnie przeczytam jak to udowadniasz. I nie wiem skąd pomysł, że nie mam praktycznego pojęcia albo nic nie widziałem czy też nie słyszałem. Nie obchodzi mnie co Ty czy inne anonimowe nicki widziały i kogo znają, bo tutaj nie ma to kompletnie żadnego znaczenia, więc trochę głupie byłoby gdybym sam o tym pisał, nie sądzisz?

ocenił(a) film na 10

A mnie nie obchodzi czy anonimowe nicki mi uwierzą czy nie :) Byłam, widziałam a jak ktoś chce to może tkwić w błędnym przeświadczeniu to jego prywatna sprawa. Udowodnić jest bardzo prosto - poszukaj na youtube filmów z afrykańskimi imigrantami (niewykształconymi, jak bohater filmu) a przekonasz się, że gesty, sposób wysławiania się, śmiech jest takie samo jak Drissa.

Poza tym nie zauważyłeś, że Twój temat tyczy się bardziej niedociągnięć scenariusza, a ja odpowiedziałam na post Marleny, w którym napisała, że Driss wydaje jej się na siłę wyluzowany, sztuczny w swych gestach i wypowiedziach. Chodzi o pewną manierę, która według niej jest nienaturalna a mi przywodziła na myśl znajomych, w których istnienie nie wierzysz :P

użytkownik usunięty
Lidki

Nie chodzi o to czy wierzę czy nie. Chodzi o to, że to nie ma kompletnie żadnego znaczenia dla dyskusji, czy masz takich znajomych czy nie, bo powoływanie się na nich to żaden argument. Rozumiesz?

Temat dotyczy niedociągnięć scenariusza w kontekście Drissa. Niedociągnięcia te, również sprawiają, że postać ta traci na autentyczności i sprawia wrażenie sztucznej. Jeśli znajdę gdzieś film o biednych, czarnoskórych imigrantach z francuskich blokowisk, którzy otrzymują 11 tysięcy euro lub bardzo dobrze płatną pracę, po czym reagują na to jak na wieść o ładnej pogodzie, wtedy oczywiście przyznam Ci rację - Driss świetnie zagrał francuskiego blokersa.

ocenił(a) film na 10

Kompletnie nie rozumiesz o co mi chodzi! Co innego reakcja Drissa na to i tamto a co innego sposób w jaki się śmieje, w jaki wypowiada słowa, jak gestykuluje gdy mówi swoje kwestie. Człowieku! Reakcje na różne sytuacje a maniera/sposób zachowania to dwie różne rzeczy, ile razy mam to powtórzyć nim dostrzeżesz różnicę?

Równie dobrze mogę też powiedzieć, że Twój argument, że mój argument nie ma żadnego znaczenia też nie ma żadnego znaczenia bo to też taka gadka-szmatka i nie przekonałeś mnie ani trochę :P Przede wszystkim musisz zrozumieć, że mówimy o dwóch różnych rzeczach (co wyjaśniłam akapit wyżej) i może wtedy uznasz, że mój argument jest słuszny. Gdybym chciała polemizować z Tobą to napisałabym na przykład "Ludzie są różni i różnie reagują, akurat Driss nie był osobą zbyt wylewną gdy chodziło o pieniądze", a nie "Murzyni-frankofoni mają taki sposób wypowiadania słów, głośny śmiech i gwałtowne gesty". Odpisałam Marlenie, której absolutnie nie chodziło o to, że bohater nie zaczął skakać pod sufit jak dostał pracę (może był zbyt oszołomiony tym co się dzieje, nie wiedział czy w ogóle ją przyjmie?) czy gdy dostał 11tys euro za obraz (swoją drogą trochę ponad 10 minimalnych francuskich pensji czyli nie taka znowu fortuna a raczej całkiem spora kwota i z tego co pamiętam nie zareagował na to to wzruszeniem ramion :P).

ocenił(a) film na 8

Te "niedociągnięcia" to tylko Twoja subiektywna opinia, co do 11 tys euro to Driss nie był zbytnio zaskoczony, ponieważ widział wcześniej za jakie ceny podobne bohomazy są sprzedawane. Zdążył się też przyzwyczaić do luksusowych warunków, równocześnie "odzwyczaił się" od braku pieniędzy, więc taka reakcja nie jest żadnym niedociągnięciem.

użytkownik usunięty
pankracy7

Wszystkie opinie są subiektywne, tylko nie bardzo wiem co to zmienia i czemu piszesz o takich oczywistościach.
Co do 11 tys. i Twojego wyjaśnienia to bez obrazy, ale jest lekko mówiąc bezsensu. To, że inne obrazy były sprzedawane za setki tysięcy euro ma niby jakoś zaważyć na reakcji gościa z biednego środowiska z otrzymania takiej grubej forsy?
Przyzwyczajenie do luksusowych warunków? Ja Cię proszę. Jeśli postać taka jak Driss - przedstawiona tak jak w filmie reaguje w taki sposób dlatego, że wcześniej napatrzył się na luksusy to jest to jeszcze większe niedociągnięcie niż wszystko co w tym temacie opisałem.

Rozumiem, że film się wam wszystkim bardzo podobał, ale takiego braku jakiegokolwiek krytycyzmu bardziej spodziewałbym się po widzach "Kac Wawy"...

ocenił(a) film na 7

Szkoda żeś nie z Wrocławia. Postawiłbym jakąś flaszkę. Mądrze gadasz i nie przejmuj się tymi wszystkimi quasi-mądrościami serwowanymi przez co poniektórych. Masz rację.

użytkownik usunięty
BushidoBeliever

Piąteczka.
I czym tu się przejmować? Takie dyskusje i spory to jedyny powód dla którego warto pisać na tym forum. Dlatego im więcej ludzi ma inne zdanie i nieudolnie próbuje polemizować tym lepiej.

ocenił(a) film na 8

Lepiej uważaj, może BushidoBeliever chce Ciebie spić i wykorzystać.
Jestem nawet w stanie sobie to wyobrazić: Ty będziesz w kółko powtarzać (podobnie jak na tym forum) : "Postać Drissa jest sztuczna ponieważ nieodpowiednio zareagował po tym jak dostał 11 tys euro", BB będzie przytakiwać tudzież polewać.

PS
"Wszystkie opinie są subiektywne, tylko nie bardzo wiem co to zmienia i czemu piszesz o takich oczywistościach"
Wyjaśnię Ci coś:
a) mikrofon który wkradł się w kadr, lub aktor noszący zegarek w filmie którego akcja toczy się w czasach średniowiecza - to jest niedociągnięcie i to nie jest subiektywna opinia, tylko fakt
b) nie możesz nazwać niedociągnięciem czegoś, co tobie się nie spodobało, bo niedociągnięcia nie są kwestią subiektywną

Mam nadzieję że pomogłem.

użytkownik usunięty
pankracy7

Tak jak pisałeś - mikrofon w kadrze, albo zegarek na ręku w scenie bitwy pod Grunwaldem to fakty, nie podlegające oceny. Są - każdy to widzi, a nie powinny być i każdy o tym wie.

Natomiast opinia to subiektywne zdanie na dany temat. Opinią jest moja ocena aspektów o jakich do znudzenia piszę w tym temacie, a które nazywam niedociągnięciami. Sam termin "niedociągnięcia" nie jest zarezerwowany dla błędów technicznych, za niedociągnięcie mogę uznać elementy, które moim zdaniem nie pasują do reszty filmu i psują resztę obrazu. W mojej subiektywnej opinii rzecz jasna.

Co do tego, że skupiam się na jednym elemencie - no cóż. Umiejętność czytania ze zrozumieniem nie jest zbyt powszechna w internecie, więc nie mogę Cię winić za to, że potrafiłeś zrozumieć tylko ten jeden argument. Widać powtórzyłem go zbyt wiele razy w przeciwieństwie do reszty. Na przyszłość postaram się pamiętać o osobach, które mają problem z czytaniem. Może krótkie historyjki obrazkowe łatwiej do was trafią?

Co do pierwszego akapitu - jestem poniekąd tradycjonalistą. Mimo wszystko lepiej dać się wykorzystać jednej osobie niż dołączyć do zbiorowej orgii głupoty i bezguścia w kółeczku wzajemnej adoracji kinowych analfabetów i półgłówków, którzy mają problem ze skleceniem trzech zdań bez błędów (tu nie pijąc do Ciebie). Nie wspominając już o wymierającej w internecie legendarnej sztuce zwanej "posiadaniem własnego zdania".

ocenił(a) film na 8

Masz racje, sam termin "niedociągnięcie" nie jest zarezerwowany tylko dla błędów technicznych - nie wiem jednak po co o tym piszesz, ja nic takiego nie stwierdziłem, Podałem Ci tylko przykłady. Niedociągnięciem również może być pojawienie się smoków w dramacie obyczajowym. Powtórzę jeszcze raz - niedociągnięcie to coś, co jest oczywiste dla niemal każdego. Nie ma subiektywnych niedociągnięć.
Abyś mógł uznać swój argument za niedociągnięcie proponuje najpierw przeprowadzić badanie. Znajdź grupę 100 osób które wychowały się w biednej dzielni, nestępnie zostały zatrudnione przy opiece nad niepełnosprawnym bogaczem. Wytłumacz szybko co to ekspresjonizm, każ każdemu z nich namalować obraz (uświadamiając ich przy okazji za ile takie obrazy są sprzedawane), następnie po miesiącu pracy daj każdemu z nich 11 tys euro mówiąc że to za sprzedany obraz. Po zbadaniu reakcji badanej grupy będziesz mógł w jakikolwiek sposób się na ten temat wypowiadać.

Ciekawi mnie też jakich to ja Twoich argumentów nie zrozumiałem, bo ja tutaj widziałem tylko masę opinii a argument (i to jeszcze naciągany) znalazł się tylko jeden.

I jeszcze jedno.
Przez większość filmu nie widzisz w Drissie tego blokersa, bo nie miałeś go w nim zobaczyć. O to właśnie chodziło - żaby pokazać że osoba pochodząca z biednej dzielnicy, nie musi być taka jak mogłoby na to wskazywać jej pochodzenie i życiorys.

użytkownik usunięty
pankracy7

>>>Powtórzę jeszcze raz - niedociągnięcie to coś, co jest oczywiste dla niemal każdego.
A ja jeszcze raz napiszę, że to bzdura. Niedociągnięciem w filmie dla każdego widza może być zupełnie co innego. Widzę, że już zaczynasz tworzyć własne znaczenie pojedynczych słów.

Co do badań - nie rozśmieszaj mnie. W takim wypadku powinieneś wykonać podobne badanie, żeby przekonać mnie, że Twoje zdanie, że nie jest to niedociągnięcie jest prawdziwe? Powinieneś zbadać reakcje 10 tysięcy widzów żeby udowodnić komuś, że dana scena jest dobra lub zła?

Tak idiotyczny tok rozumowania zaprzecza istnieniu czegoś takiego jak ocena czegokolwiek. Znasz znaczenie słowa "subiektywność"? Nikomu swojego zdania nie narzucam, napisałem jedynie co w tym filmie uważam za niedociągnięcia. Sądzisz inaczej? Świetnie! Tylko co mnie to obchodzi? Twoje zdanie jest tak samo subiektywne i tyle samo warte co moje, a do tego nie za bardzo mnie interesuje. Więc po co drążyć temat?

Argumentów wypisałem trochę więcej niż jeden. Przeczytaj pierwszy komentarz w tym temacie i przejrzyj kolejne. Albo nie rób tego i po prostu skończ przekonywać mnie, że Twoja subiektywna ocena jest więcej warta niż moja, bo jeśli nie jesteś półgłówkiem powinieneś zauważyć, że nie jesteś w stanie posunąć się w tym kierunku nawet o milimetr.
Tak jak nie przekonasz kogoś kto lubi niebieski, że jest to kolor gorszy niż zielony. Dla mnie postać Drissa nie jest autentyczna i posiada kilka niedociągnięć, które zaważyły na końcowej ocenie filmu. Ty nie. Więc przestań wymyślać coraz bardziej pokrętne dowody, z tymi badaniami na czele, które prowadzą dokładnie w tym samym kierunku - czyli nigdzie.

ocenił(a) film na 8

Niedociągnięcie - synonimy:
"defekt, skaza, uszkodzenie, wada, problem"
Znasz znaczenie tych wyrazów?

Teraz zacytuję fragment Twojej wypowiedzi:
"Już spieszę z wyjaśnieniem - rację bytu mają wszystkie te argumenty, których słuszność albo jest widoczna dla rozmówcy, albo potrafimy ją udowodnić"
Więc skoro słuszności swojego "argumentu" nie jesteś w stanie udowodnić, nie ma on racji bytu.
Posłużyłem się tylko Twoim tokiem rozumowania.
Liczyłem, że sam na to wpadniesz, jednak się przeliczyłem - wszystko trzeba Ci tłumaczyć.

użytkownik usunięty
pankracy7

Nie wiem po co cytujesz słownik. W jaki sposób ta definicja kłóci się z ogólnie przyjętą normą subiektywizmu, że to co dla jednej osoby jest "defektem, skazą, uszkodzeniem, wadą, problemem", dla innego jest czymś innym, nawet zaletą?

Słuszność mojego argumentu jest widoczna dla każdego rozmówcy. Z subiektywnego punktu widzenia o którym pisałem wyżej. Natomiast jeśli ktoś jest na tyle zadufany w sobie, że wydaje mu się, że on sam ustala co jest w filmie niedociągnięciem, albo jeszcze lepiej - niedociągnięciem jest tylko to co on i jemu podobni za takowe uznają, no to nie jest mój problem.

Pisząc w skrócie - Tobie się podoba gra Drissa i nie widzisz w niej nieścisłości. Ja widzę. Koniec. Moje argumenty są słuszne z mojego punktu widzenia i osób, które przyznają mi rację, Twoje z Twojego i osób, które Tobie przyznają rację.

Ehh i to niby mi trzeba wszystko tłumaczyć...

ocenił(a) film na 8

Nie zrozumiałeś czegoś w tym niezbyt skomplikowanym filmie:
"Postać powinno się budować przez cały film, a nie przez wklejenie dwóch scen i wypowiedzenie krótkiego opisu. "
Postać jest "budowana" przez cały film, tylko to nie jest postać blokersa/chama bez krzty współczucia dla innych, a wrażliwego osobnika który wychowywał się w takich a nie innych warunkach. Pokazane jest jego drugie oblicze - i nie jest to nieścisłość tylko zamierzony efekt. Dzięki temu postać Drissa nabiera kolorów - z jednej strony blokers - z drugiej wrażliwa osoba.

użytkownik usunięty
pankracy7

Ty za to nie zrozumiałeś czegoś w moich niezbyt skomplikowanych wypowiedziach.
Nic nie pisałem o jego drugim obliczu, lub, że takowego nie ma. Nie wspomniałem, że Driss jest chamem/blokersem bez krzty współczucia dla innych. Zadziwia mnie Twoja nadinterpretacja i brak umiejętności czytania ze zrozumieniem.

Aż musiałem założyć sobie konto by odpowiedzieć na te brednie... Jak to się mówi w dupie byłeś, gówno widziałeś... 2 lata z arabusami i czarnymi mówią mi trochę więcej o nich niż wszechwiedzący fan rysia peji... Starają się o podpis "socjal" bo z tego żyją i także ich całe rodziny. Inny jest człowiek mieszkający w slamsie w Paryżu, w Londynie, w Birmingham gdzie ja mieszkałem (nie z mojego wyboru, tanie ceny wynajmu) a inne będą w Bydgoszczy, czy Poznaniu... ogólnie na zachodzie jest bardzo mało blokowisk, przeważnie są biedne dzielnice z domkami piętrowymi.... tam nie ma ludzi takich jak Ty to określiłeś blokersów, to jest wymysł polskiej subkultury, a raczej jednego głupiego programu "blokersi". Ogólnie to był tylko film a Ty się wczuwasz jak nie wiem co... najlepiej to by zagrał tą role rychu peja, albo popek... nie no gratuluje... wogóle nad czym tu się zastanawiać... zarządzam (mam taką możliwość) różnymi pracownikami, są tam także chłopacy z slamsów i zdziwił byś się, że są bardziej uczciwi i pracowici od nie jednego przeciętniaka, czasem przyjdą z podbitym okiem, ale prace wykonują sumiennie, to że na ulicy muszą się zachowywać inaczej to już wina otoczenia, w którym wyrastali i żyją.... ogólnie zachłysnąłeś się chwilowo jakąś subkulturą (pewnie masz naście lat) pożyj trochę, nabierz ogłady, pokory... szkoda pisać... chociaż w Twoim wieku też myślałem, że pozjadałem wszystkie rozumy... koniec wypocin czas iść pożyć Tobie też radzę...

użytkownik usunięty
Kenic

Pomijając przerażającą głupotę wylewającą się z Twojego komentarza i brak nawet podstawowej umiejętności rozumienia tekstu czytanego (co już samo za siebie) naprawdę nie rozumiem po co tyle uwag na temat mojej osoby.

Potrzebujesz rzucać takimi szczeniackimi wzmiankami, żeby dodać swojej wypowiedzi animuszu, czy jakiejś wartości? Nie potrafisz skleić nawet jednego, merytorycznego argumentu, oprócz snucia błędnych fantazji na temat mojego życia osobistego, czy wypisywania jak to ja się nie znam i kim to ty nie jesteś?

Naprawdę sądzisz, że interesuje mnie coś więcej niż to co masz do powiedzenia w związku z moim tematem?
Gówno mnie interesuje kim jesteś, ile masz lat, gdzie pracujesz, co widziałeś, kogo znasz, jak wyglądasz. Nie możesz wyświadczyć mi podobnej uprzejmości i skupić się na temacie, jeżeli w ogóle już musisz się wypowiadać?

Co do samego tematu - tak jak pisałem na początku, kompletnie nie zrozumiałeś co mam na myśli. Przejrzyj moją pierwszą wypowiedź i kilka kolejnych, nie chce się powtarzać. W razie dalszych problemów - przeczytaj raz jeszcze. Ale później już nie trać czasu i po prostu zostaw ten temat.

powód dla którego to napisałem, to nie mogłem znieść jak obrażasz wszystkich do okoła jak byś wszystkie rozumy pozjadał... wgłąb się w temat http://www.youtube.com/watch?v=tJrnjP54OCg&feature=related... to po pierwsze... są linki to wywiadów, aktorów i twórców filmu... film jest na faktach, wiadome, że scenarzyści pewnie pracowali nad dialogami, żeby film był zabawniejszy(komedio-dramat)... co do nie rozumienia scen, czego oczekiwałeś 3 godzinnych trylogii ukazujących wszystkie życiorysy postaci... skąd w ogóle poszukiwanie w postaci jakiegoś blokersa... to był zwykły czarny(wymyślony na potrzeby filmu bo w rzeczywistości to był marokaniec jakiś)... nie wiem jaką scenę zagrał źle... mogę coś powiedzieć w tym temacie bo pracowałem z czarnymi, nóż u anglika pewnie i francuza to coś normalnego... jak mieszkałem to była bardzo popularna akcja "one knife one life" w pracy czarny normalnie mi pokazywał nóż, tak samo jak anglik gdy pytałem się ich o tą akcje... co kraj to obyczaj... za dużo myślenia w domu o bardzo normalnym filmie... każdy ma prawo do swojego zdania ale Ty im je narzucasz, a to uważam, jest już nie dopuszczalne... pojeździj po świecie, poznaj trochę ludzi, kultur i wtedy się wypowiadaj... no i jak na multikino, gdzie robią ludziom paćkę z mózgu to i tak jest dobry film... tym razem nie obraziłem. p.s. O co Ci chodziło z tym blokersem? i jak chciałbyś, żeby ta rola była zagrana? możesz podać np. jakiś film na którym by można było się wzorować? czy chciałbyś, żeby to nie był komedio dramat, czy tylko dramat? Czy jeden może niedociągnięty gag ma przekreślać całą postać? podaj jeden film do którego nie można się doczepić? może to uporządkuje ten cały temat...

użytkownik usunięty
Kenic

Pobawimy się w cytowanie, bo chyba masz problem ze zrozumieniem dłuższego tekstu.

>>>O co Ci chodziło z tym blokersem?
Użyłem słowa "blokers" ponieważ sądziłem, że każdy w ten sposób w łatwy sposób zrozumie jaką postać mam na myśli. Otóż twórcy filmu od początku do końca przedstawili Drissa jako takiego typowego blokersa - może z wyjątkiem jego podejścia do Phillippe'a (nie mam pojęcia jak się odmienia francuskie imiona). NIE chodzi o to, że ja zaszufladkowałem go jako blokersa - ale to jak został przedstawiony. Tak jak pisałem - czarny mieszkaniec blokowiska, nad uczciwą pracę przedkładający zasiłek, złodziej. NIE jest to moja interpretacja, ale rzeczy, które ukazali nam twórcy filmu. Sposób wysławiania się typowy dla takich środowisk, charakter, ukazywane emocje.
Jednocześnie oprócz paru wciśniętych jakby na siłę scen i wypowiedzi nie widać w jego grze niczego co w jakiś sposób tłumaczyłoby chociażby jego napad na jubilera za który siedział w więzieniu - jak chociażby wspomniane wyżej reakcje na niespodziewany awans społeczny czy otrzymanie grubej wersji bez łamania prawa (przypominam - mówimy o biednym francuzie, który starał się o zasiłek). To są właśnie te elementy nie trzymające się kupy i zagrane słabo, jednocześnie największe mankamenty w filmie, które sprawiły, że postać Drissa nie była autentyczna.

Już rozumiesz?

>>>skąd w ogóle poszukiwanie w postaci jakiegoś blokersa
Pisałem o tym tysiąc razy. Nie ja ukazałem go jako blokers - zrobili to twórcy filmu. Gdzie w miejsce słowa "blokers" możesz wpisać sobie jakąkolwiek nazwę opisującą postać, którą scharakteryzowałem wyżej.
>>>To był zwykły czarny
No więc w miejsce "blokers" w każdym moim komentarzu możesz sobie wpisać "zwykły czarny", jeśli to cokolwiek ułatwi.

>>>czego oczekiwałeś 3 godzinnych trylogii ukazujących wszystkie życiorysy postaci
Znowu nadinterpretacja. Oczekiwałem składnie stworzonych i dobrze zagranych postaci. To nie jest wygórowane życzenie.

>>>za dużo myślenia w domu o bardzo normalnym filmie
No niestety tak już mam, że oglądając film myślę, zamiast bezkrytycznie łykać to co mi zaserwują scenarzyści.

>>>pojeździj po świecie, poznaj trochę ludzi, kultur i wtedy się wypowiadaj
I znowu argumentum at personum. Czego nie zrozumiałeś w zdaniu "mam gdzieś mnie Twoje życie osobiste i chciałbym, żebyś wyświadczył mi podobną przysługę"?

>>>i jak chciałbyś, żeby ta rola była zagrana?
Porządnie i składnie. Na wszystkich płaszczyznach i w każdej ze scen.
Przykładowo - do roli Phillipa nie mam żadnych zastrzeżeń, została zagrana bardzo dobrze.

>>>możesz podać np. jakiś film na którym by można było się wzorować?
Nie i nie widzę powodu, żeby to robić. Filmy nie mają się wzorować na sobie nawzajem.

>>>czy chciałbyś, żeby to nie był komedio dramat, czy tylko dramat?
Gatunek jest nieistotny.

>>>Czy jeden może niedociągnięty gag ma przekreślać całą postać?
Nie i nigdzie o tym nie napisałem. Ale niedociągnięte gagi sprawiają, że postać jest... niedociągnięta! Co jest wadą.

>>>podaj jeden film do którego nie można się doczepić?
Nie ma takich filmów.

Mam nadzieję, że uporządkowałem cały temat.

o nóż chodziło mi oczywiście, który miał w torbie... jedyne co można się doczepić, że ludzie którzy chodzą masowo na głupie filmu pokroju " nigdy w życiu" wypowiadają się teraz o tym filmie... ktoś kto poszedł na coś grocholi nie powinien mieć prawa wypowiadania się bo przez takie osoby powstają takie filmy, lub takie jak "kac wawa" przez co nie kontraktuje się w naszych kinach żadnych dobrych ambitnych filmów a co dopiero robi.... obejrzyj sobie np. http://www.iplex.pl/filmy/chlopiec-a,1593... ogólnie multikino to 3d gówniane kino...

użytkownik usunięty
Kenic

>>>jedyne co można się doczepić, że ludzie którzy chodzą masowo na głupie filmu pokroju " nigdy w życiu" wypowiadają się teraz o tym filmie
Dlaczego chcesz zabraniać komukolwiek wypowiedzi na temat filmu?
To jest właśnie doskonały przykład skrajnie ograniczonego myślenia - założenie, że ludzie lubiący współczesne, polskie komedie (abstrahując od ich jakości) nie mają prawa wypowiadać się na temat ambitniejszego kina.
Moim zdaniem bardziej wartościowe są wypowiedzi fanów "Kac Wawy" niż takie jak Twoje - pełne osobistych wycieczek, błędów, nadinterpretacji czy ignorujące wszystkie możliwe zasady interpunkcji.

ocenił(a) film na 9

Postaci Drissa owszem brakuje troszkę koherencji, ale na pewno nie w takim stopniu, jak Ty to przedstawiasz. Jest blokersem na początku, ale film to nie biografia blokersa, tylko historia relacji osób z dwóch przeciwstawnych światów. Pamiętajmy, że tytuł filmu to nie "Ja, Driss - blokers i moje przygody na blokowisku z ziomkami". Postać Drissa zagrana jest ogólnie poprawnie, nie był blokersem constans i zostało to uwzględnione, nadużyciem byłoby nieustanne pokazywanie scen z blokowisk, jego spotkań z kumplami itd. Te przerywniki były dobrze usytuowane, bo pokazywały stałą mentalną, przynależność bohatera do miejsca jego dawnego zamieszkania (przynajmniej początkowo). Ty widzisz tę postać inaczej, nie możesz winić nikogo, że film nie współgra stricte z Twoją koncepcją:) To, że nie zdziwił się otrzymując sporą kwotę za obraz oznaczało, że już poznał reguły świata bogatych, wiedział, że takie bohomazy tyle kosztują i stąd skąpa emocjonalnie reakcja. Ogromne zdziwienie za to było, gdy dowiedział się o ich cenach będąc w galerii na początku. Dodam jeszcze, że dużo podróżuję i mając do czynienia z multikulturowymi społeczeństwami bardzo łatwo jest dostrzec odmienności reakcji emocjonalnych oraz mimicznych u takich osób (dla Europejczyka wydaje się to niedostosowaniem afektywnym, ale to tylko pozory). Oczywiście zaraz napiszesz, że przypadki "wymyślonych znajomych" się nie liczą:) Pozdrawiam

użytkownik usunięty
EnigmaticEncounter

>>>To, że nie zdziwił się otrzymując sporą kwotę za obraz oznaczało, że już poznał reguły świata bogatych, wiedział, że takie bohomazy tyle kosztują i stąd skąpa emocjonalnie reakcja
To zastanawiające dlaczego w takim razie nie wierzył od początku Phillipowi, że jego obraz zostanie sprzedany za taką kwotę. Poza tym, nie chodzi o to CO sprzedał, ale o ilość pieniędzy, które otrzymał. Tak jak pisałem - mówimy o facecie, który kradł, pochodził z biednego środowiska i przedkładał zasiłek nad uczciwą pracę. Nie można być bardziej bezkrytycznym sądząc, że 11 tysięcy euro spadające mu prosta z nieba wywoła tak ubogą reakcję.
W jakim wszechświecie biedak dostający tysiące euro ma to gdzieś, bo wcześniej popatrzył sobie na cudzy majątek?

Te przerywniki nie były dobrze usytuowane. Były sztuczne do granic absurdu. Bardzo prosty, wręcz infantylny zabieg mający dosłownie wytłumaczyć mniej rozgarniętemu widzowi z jaką postacią ma do czynienia, tak żeby nie było niedomówień. Ten sam efekt można było uzyskać w dużo bardziej wysublimowany i inteligentny sposób.

I kogo ja winię o cokolwiek? Kolejny problem użytkowników Filmwebu - do każdego krytycznego zdania, nawet na temat bardzo drobnych aspektów, nawet w połączeniu z wysoką oceną podchodzą negatywnie i bezmyślnie. Wręcz jako obraza.
Dlaczego pod postami pełnymi pochwał nie piszecie tego samego? Skoro ktoś chwali film, który lubicie to już oczywiście nie próbuje nikogo winić?

>>>Oczywiście zaraz napiszesz, że przypadki "wymyślonych znajomych" się nie liczą
No widzisz, jednak coś załapałeś z mojej wypowiedzi. Ale w związku z tym nie ma pojęcia dlaczego mimo wszystko dalej opowiadasz o swoim prywatnym życiu?

Tym razem jednak wyjątkowo tego nie zignorują, bo pewne zdanie bardzo mnie zaciekawiło i mam w związku z tym parę pytań, tym bardziej, że zaprzecza teoriom współczesnej socjologii:
>>>bardzo łatwo jest dostrzec odmienności reakcji emocjonalnych oraz mimicznych u takich osób (dla Europejczyka wydaje się to niedostosowaniem afektywnym, ale to tylko pozory)
Jak wyglądają te różnice w obliczu otrzymywania nagród? Zdajesz sobie sprawę z subtelności tych różnic w ich drobnych cechach, natomiast brak jest różnic w ich nasileniu w taki sposób, że jedna grupa reaguje w dany sposób, a inna nie robi tego wcale? Że radość na skutek otrzymania niespodziewanej i wartościowej nagrody jest jednym z najstarszych, najpowszechniejszych i stałych, biologicznie uwarunkowanych odruchów nawet u dużo mniej złożonych organizmów niż ludzie?

ocenił(a) film na 10

film nie ukazuje mysli drissa...widac ze nikt z was nie mial do czynienia z wymiarem sprawiedliwosci....hahaha

ocenił(a) film na 10
smillito

podejrzewam ze driss te 11 tys mial nieraz w kieszeni wiec go to nie ruszalo,dupneli go w koncu i posiedzial 0,5 roku na sankcji...pierwsza sprawa to go puscili...pewnie tez niejedną fure w zyciu przytulił,bo niezle prowadzi....batoników pewnie nie kradł po sklepach

użytkownik usunięty
smillito

Możesz rozwinąć? Tylko proszę - nie w takim pozerskim stylu jak następny komentarz.

ocenił(a) film na 10

nie będe sie rozwijac,trzeba cos przezyc zeby zrozumiec takich gosci jak on.....

użytkownik usunięty
smillito

Oczywiście, trzeba też mieć chociaż parę fałd na mózgu, żeby potrafić o tym opowiedzieć. W przeciwnym wypadku można co najwyżej rzucić dwa godne frajera i atencjusza zdania o tym jak to się czuje klimat. Obowiązkowo sugerując, że nikt poza nim nie ma o nim pojęcia.

ocenił(a) film na 9

Nie do końca rozumiem Twoje wzburzenie całą tą postacią Drissa, od kilku postów opisujesz jedynie jedną jego reakcję, bądź jej brak i na tym opierasz całą swoją dyskusję. Naoglądałeś się pewnie La Haine (swoją drogą doskonały film) i twierdzisz, teraz, że znasz każdą reakcję każdego blokersa na wszystko co go w życiu może spotkać.
A gdybyś tak skupił na czymś innym, na przykład na tym, że często w banlieues mieszkają również ludzie ciężko pracujący za minimalne pensje, że nie każdy z nich to złodziej i dewiant, to może troszkę łatwiej byłoby Ci zrozumieć film.
Polecam pomieszkanie np. w Montreuli, poza głównymi dystryktami Paryża, zrozumiesz co mówię, bo ludzie wrażliwi i dobrzy są wszędzie, nie tylko w pięknych domach z wysoką miesięczną pensją, ale i w takich miejscach, jak te blokowiska, o których cały czas piszesz i które tak "doskonale znasz"...
Tak jak wyżej napisał smillito, ja także uważam, że Driss nie raz miał w kieszeni 11tyś, w końcu wiemy, że całkiem uczciwego życia nie prowadził, co nie zmienia faktu, że wychowany w banlieues miał nadal w sobie chęć nauki i życzliwość, dbał o innych...po prostu!
Uczepiłeś się nie tego czego trzeba w tym filmie, może na początku ta cała dyskusja miała jeszcze jakiś sens, ale trzymając się tylko jednego argumentu nie wygrasz jej, zastanów się czy to ma sen. Oczywiście, każdy swoje zdanie mieć może, to jego prawo i Twoje również, ale pamiętaj, to nie było La Haine, to był film o czyms całkowicie innym.
Swoją drogą dałam 9, dawno tyle filmowi nie dałam, ale był naprawdę ciepły, pośmiałam się i miałam też chwilę na zastanowienie, wszystko czego chciałabym od takiego filmu dostałam.
Polecam

użytkownik usunięty
sanydej

Oczywiście, że w takich miejscach mieszkają uczciwi i ciężko pracujący ludzie. Sęk w tym, że Driss się do nich nie zalicza. Czy tego chcesz czy nie, czy uznasz to za stereotypizację czy nie, tak wygląda jego postać w tym filmie.
Co do reszty - nie chce mi się pisać dwudziesty raz tego samego. Wymieniłem więcej argumentów i jeszcze więcej razy precyzowałem o co mi dokładnie chodziło. Jako wskazówkę dodam - nie, nie chodziło mi o szufladkowanie Drissa.

Jeśli chodzi natomiast o cały film - ludziom takim jak Ty wydaje się, że jeśli komuś nie podoba się jeden element i na tym się skupia w danym temacie oznacza to automatycznie, że to jest całe jego zdanie o całym tytule. Albo jeszcze lepiej - że nie zrozumiał filmu i jedyne co w nim zauważył to właśnie ten jeden krótki aspekt.
Jakbym chciał skupić się na całości, napisałbym recenzję. Nie sądziłem, że będę musiał komukolwiek coś takiego wyjaśniać. Tym bardziej biorąc pod uwagę wysokość oceny jaką wystawiłem, nie trzeba być zbytnio rozgarniętym żeby stwierdzić, że film mimo drobnych potknięć (których nie unika żaden film na świecie) podobał mi się.

użytkownik usunięty
sanydej

EDIT: Dopiero teraz rzuciło mi się to w oczy - jak mogłaś uznać, że nie skupiałem się na czymś innym, albo, że uczepiłem się tylko jednej rzeczy nie zwracając uwagi na resztę, skoro nazwa tematu brzmi "Bardzo dobry, ale..."?

Naprawdę, ciężko o bardziej dosłowne wyjaśnienie, że cały film mi się podobał, oprócz jednej rzeczy, którą postanowiłem tu opisać...

użytkownik usunięty

nie mogę już czytać tych Twoich głupot kolego. Podam Ci jeden argument (nie wiem ile jest wart w Twojej skali, ale nie obchodzi mnie to). Otóż kolego sympatyczny ... ilu blokersów tyle charakterów :) Żeby być blokersem wcale nie trzeba być biednym / głupim / ćpunem / itp. :) Jakbyś mnie mijał na ulicy w towarzystwie kolegów to byś pomyślał pewnie, że idę po zasiłek...a tymczasem kolego pomimo, że lubię środowisko "blokersów" i sam do niego należę - jestem programistą w dużej firmie i potrafię się odnaleźć wśród ludzi w garniturach na wysokich stanowiskach - jeśli trzeba. A jeśli nie trzeba to wracam do swojej naturalnej postaci, którą lubię. Driss właśnie jest gościem który jak trzeba to przyp***oli a jeśli nie trzeba to potrafi się zachować jak normalny gość. Widzę, że dla Ciebie jest przez to nieautentyczny... a wcale być nie musi. Na koniec filmu zostało napisane, że Driss pracuje teraz jako dyrektor firmy - tzn. totalnym kretynem i kryminalistą być raczej nie mógł.

użytkownik usunięty

>>>nie mogę już czytać tych Twoich głupot kolego
To dlaczego to robisz?

Co do reszty - ehh, aż przypomina mi się staropolskie przysłowie, "gadaj z dupą, to Cię osra"... Odpowiem krótko, bo już to kilka razy robiłem.
Nie, nie dlatego uważam Drissa za nieautentycznego, że w różnych sytuacjach zachowuje się różnie (pomijając fakt, że przez cały film zachowywał się praktycznie tak samo).
Nie, nie uważam, że wszyscy blokersi są jednakowi.
Nie, nie interesuje mnie jak wyglądasz i co robisz. Jakbym Cię mijał na ulicy z kolegami przede wszystkim pewnie nie zwróciłbym na Ciebie uwagi.
Nie, nie uważam, że Driss jest totalnym kretynem i kryminalistą (co to znaczy "totalny kryminalista")? Tu pytanie z ciekawości - jak nazwiesz człowieka, który napada na jubilera i okrada swojego przyszłego pracodawcę?
Nie, nie chodziło mi o to, że Driss w niektórych sytuacjach zachowuje się jak należy, a gdy trzeba potrafi przyp***dolić.

O co mi więc chodziło? Odsyłam do komentarzy

użytkownik usunięty

EDIT: Pisząc, że nie chodziło mi o to, że Driss zachowywał się różnie w różnych sytuacjach chodziło mi o normalne aspekty - stosunek do Philippe'a, a stosunek do ziomków spod bloku itd. Chodziło mi o nieścisłości w jego postaci, a które wymieniłem dosyć skrupulatnie. Na przykład wspomniany wyżej stosunek do pieniędzy w porównaniu z wizerunkiem jaki zaprezentowali nam twórcy.

użytkownik usunięty

hmmmm...
"Krytyka, to zemsta umysłów jałowych nad twórczymi." - Maryla Wolska.
"Krytyka jest mało użyteczna i nieowocna i zarozumialcem jest ten, kto woli odgrywać rolę raczej złośliwego krytyka niż twórcy." - Mikołaj Kopernik
"Krytyk jest jak samochód: im gorszy, tym więcej robi szumu."

interpretację tych cytatów w odnośni do Twojej osoby pozostawiam Tobie - krytykowi :)

użytkownik usunięty

Jak mogę skomentować cytowanie Kopernika i Wolskiej w kontekście filmografii? Jako, że gromki śmiech nie będzie tu słyszalny napiszę tylko, że gdyby nie krytyka filmowa nie byłby możliwy jakikolwiek rozwój kinematografii. Bo jak rozwijać coś co wszystkim bezkrytycznie się podoba, a reszta milczy bo krytyka jest "be"?
Autor nie przyjmujący krytyki to ograniczony i bardzo kiepski autor.

ocenił(a) film na 8

Krytyka, czy to dzieła literackiego czy filmowego zbytnio się nie różni, więc jak najbardziej możesz rozpatrywać te cytaty w kontekście kinematografii.

"Jako, że gromki śmiech nie będzie tu słyszalny napiszę tylko, że gdyby nie krytyka filmowa nie byłby możliwy jakikolwiek rozwój kinematografii."
Gromki śmiech powinien się pojawić, ale po przeczytaniu wyżej zacytowanego fragmentu. Myślisz że najwięksi reżyserzy w historii przejmowali się opiniami krytyków? Robili filmy według własnego uznania - tak jak oni to widzieli, a czy komuś się to podobało czy nie to już jest kwestia drugorzędna.
Na rozwój kinematografii mieli wpływ wielcy reżysery, wynalazcy, czy autorzy zdjęć, ale nie krytycy - którzy są niczym więcej jak pasożytami.

Należy jeszcze do tego odróżnić krytyków od krytykantów - Ty należysz do tych drugich.

użytkownik usunięty
pankracy7

Dzieło literackie, a film dzieli przepaść większa niż Ocean spokojny, mniej więcej taka jak między epokami z których wygrzebałeś te naciągane cytaty, a współczesnością. Na każdej płaszczyźnie, tak samo jak krytykę jednych i drugich. Eseje można by o tym pisać (i wiele ich zresztą napisano).

"Myślisz że najwięksi reżyserzy w historii przejmowali się opiniami krytyków?"
Oczywiście. Zaskakujące, że Ty o tym nie wiesz. Przede wszystkim od dziesiątek lat większość reżyserów nie ma ani pierwszego, ani ostatniego zdania jeśli chodzi o jakikolwiek film.
A myślisz, że na jakiej podstawie Ci wielcy reżyserzy, wynalazcy czy autorzy zdjęć tworzyli coraz lepsze filmy, skoro nie przejmowali się opiniami widzów? Skąd niby mieli w ogóle wiedzieć, czy ich filmy są dobre i co należy ulepszyć? Na podstawie swojego subiektywnego zdania na temat własnych dzieł?
Myślisz, że nie interesowało ich jakie filmy ludzie oglądają i co o nich sądzą? Czym są festiwale, gale Oscarowe jeśli nie wielkimi festynami krytyki filmowej?
Reżyserzy robili filmy według swojego uznania i nie przejmowali się tym czy komuś się podobały? Czy ty w ogóle wiesz jak wygląda produkcja filmu w dzisiejszych czasach i przede wszystkim jacy ludzie za nią stoją? Mówią Ci coś te króciutkie animacje na początku każdego filmu z ryczącym lwem, chłopaczkiem łowiącym ryby z księżyca, albo wielkim szczytem górskim? Taka mała wskazówka.

"Należy jeszcze do tego odróżnić krytyków od krytykantów - Ty należysz do tych drugich"
To zdecyduj się, zamiast w połowie zmieniać swoje zdanie.

ocenił(a) film na 10

a masz jakiekolwiek pojecie o tym?wiesz jak to jest uciekac przed policją i waczyc o wolnosc z wymiarem spawiedliwosci?NIE-na co wskazuje temat przez ciebie dodany....koles dobrze zagrał swoją role,tez bym nie srał w gacie na widok 11 tys euro...bieda to pojecie względne.Raz na wozie raz pod wozem.....heh

użytkownik usunięty
smillito

Nie możesz wiedzieć o czym mam pojęcie, a o czym nie, nic takiego z tego tematu nie jesteś w stanie wyczytać (jeśli przyjmiemy, że w ogóle jesteś w stanie poradzić sobie z tekstami dłuższymi niż SMS). Przede wszystkim dlatego, że nie mam zwyczaju pisać o swoim życiu na forach internetowych, szczególnie o sprawach tak mało związanych z tematem.

Natomiast bardzo jestem zaciekawiony Twoim sposobem myślenia (ha-ha-ha). Możesz mi napisać, co takiego w tym temacie podsunęły Ci takie idiotyczne wnioski?

Niewielu jest ludzi, którzy wychowali się na blokowisku, spędzali tam większość wolnego czasu korzystając z tamtejszych przyjemności i nie musieli nigdy uciekać przed policją, albo nie mieli żadnych zatargów z prawem. Natomiast bardzo mało znam ludzi, którzy chwalą się tym potem w internecie. Dorośnij chłopaku.

ocenił(a) film na 10

KTO SIE CHWALI?PYTANIE BRZMI CZY WIESZ....NIC O SWOIM ZYCIU NIE NAPISAŁEM...I BEZ WRZUTEK( jeśli przyjmiemy, że w ogóle jesteś w stanie poradzić sobie z tekstami dłuższymi niż SMS)TEGO TYPU BO ROBISZ Z SIEBIE PSEUDOINTELIGENTNEGO HEJTERA....po co zakładac temat jesli sie nic o nim nie wie?