Nieudolna wersja krytyka ....

Co proszę?

Kolejny noob którego panem jest ten debyl niekryty...

nieudolna wersja niekrytego? Zawsze myślałam, że było na odwrót ale dzięki!!

Właściwie to nostalgia critic zaczął swoją karierę na długo przed krytykiem. Chyba nawet wspomniał gdzieś o tym w swojej książce

"Nie potrafią wykorzystać"? :))
Widzę, że nieźle zrozumiałeś film.

sranie w banie

ten film w zadnej scenie nie przypominał Benjamina Buttona. Był zupełnie o czymś innym

Ja uważam, że to naprawdę niezły, jak i wzruszający film.

A co te filmy mają ze sobą wspólnego??

nic, ale porubany poruba chciał zabłysnąć

No to zabłysną :)

Nie tym co zamierzał : ))

Można powiedzieć że "chciał zabłysnąć, a zgasł"

Potwierdzam :)

Nie chciał zabłysnąć, tylko wyraźnie pokazywał wady tego gniota! Zresztą gdybyś obejrzał recenzję od razu byś obniżył ocenę o dobrych kilka gwiazdek! Ten film to jakaś chora komedia.

:-)) dzięki za linki. gdyby nie Ty, to miałbym 1,5 h w plecy, a tak zdegustowanie i żenada, której doświadczyłem podczas tego durnego filmu, zostały zneutralizowane. pozdrawiam! :-)

Dla ludzi, którzy nie mają odrobiny wyczucia i wrażliwości oraz tych, którzy nie zrozumieli przekazu filmu ten film nie jest dla nich.. Polecam Rambo i Szklaną Pułapkę...

ktoś chyba strzelił focha. :-)) ja proponuję Ci obejrzeć ten film za 10 lat.

A ja ci proponuję przed obejrzeniem filmu zwrócić uwagę na fabułę i gatunek :) i nie... nie strzeliłam focha.

ale to przecież nie jest bajka dla niedorozwiniętych umysłowo dzieci o niedorozwiniętych umysłowo dorosłych, bo dla tego filmu powinna powstać taka kategoria.

A ja ci ciągle próbuję wyjaśnić, że nie zrozumiałeś o co chodziło w tym filmie.

:-) no tak, to przecież bardzo głębokie, psychologiczne kino z podwójnym dnem.

Może nie psychologiczne, ale z podwójnym dnem. Nawet liście na nogach tego dziecka odnoszą się do akceptacji, zrozumienia, ze strony środowiska i ze strony rodziców, którzy pragną mieć dziecko, aż wreszcie je sobie wymyślają. To jest film bardziej familijny z dodatkiem dramatu. Dlatego poleciłam ci Rambo, albo jakiś inny film akcji, na pewno zrozumiesz ich przekaz.

bredzisz. i przynudzasz. na głupotę nie ma rady. Wsadź sobie tego Rambo w d.... :-)))

Od mojego tyłka to lepiej się odczep i zajmij się swoim.

Obyś nigdy nie dowiedział się, co to znaczy nie móc mieć dziecka...

Tak się składa droga pani, że doskonale o tym wiem, i jestem z tym faktem pogodzony. A jeśli pragnie się pani dowiedzieć dlaczego uważam ten film za idiotyczny, to zachęcam do lektur o tematyce wychowawczej. Polecam książkę "Wychowanie bez nagród i kar" Alfie Kohn, oraz książki Jespera Juula.

dzięki, ale nie skorzystam.

wiem, komuś komu podobają się takie filmy niewiele chce wiedzieć ;-)

Oj nie, tak się składa, że wiem o czym są te książki i kim są autorzy. Nie jest dla mnie żadnym autorytetem rodzicielstwa rozwiedziony facet, który boi się chwalić własne dzieci, czy koleś, który uważa, że dzieci to tacy mali ('dorośli') ludzie, tylko bez do świadczenia... Dzieci należy pozostawiać same sobie? Dawać im przestrzeń? Nie zapisywać na zajęcia pozaszkolne? Śmiechu warte... Skandynawski model, pan powiadasz... A potem kolejne Breviki. Co z tego, że bogate państwo, że ekologia godna pozazdroszczenia, że wysoki poziom życia, jak odsetek samobójstw mówi sam za siebie.
Co do filmu, to go nie bronię, nie zachwycam się nim ponad wszystko - dałam mu ocenę "Niezły". Ale jeśli ktoś nie widzi podstawowych wartości, które są w nim przekazywane i jego przesłania, to już nie mój problem. Żyjemy w skomplikowanym świecie prostych ludzi i tego typu rzeczy (mam na myśli fabułę filmu i poziom dialogu) najlepiej trafiają do odbiorcy. Wiem, że dla niektórych to może być irytujące, ale z pewnymi rzeczami trzeba się pogodzić i już.

Na zakończenie dorzucę panu coś na podniesienie ciśnienia, bo ostatnio barometr niski - pracuję 'w tej dziedzinie' edukacji :)
Miłego dnia!

doświadczenia* rzecz jasna...

Oczywiste że nie jest i wcale, i też takiego nie udaje.

"Szklana pułapka" to typowe kino sensacyjne, mające dostarczyć rozrywkę i jako taki film sprawdza się świetnie. "Niezwykłe życie Timothy'ego Greena" ma chyba nieco inne... hm, ambicje, więc takie gadanie to trochę jakby powiedzieć, że jak komuś nie odpowiada pralka firmy Amica, to niech sobie kupi wiertarkę udarową firmy Bosch... Bardzo sensowne :> Inna sprawa, że zestawienie tego filmu z "Ciekawym przypadkiem Benjamina Buttona" też nie jest specjalnie trafione.

Żeby pokazać jak beznadziejny jest ten film podałeś jakiś link do 'jutjubowego' krytyka? To takie prymitywne.

A co w tym prymitywnego? krytyk bardzo zabawny. nic nie jest bardziej prymitywne niż scenariusz i dialogi w tym filmie.

Ty jesteś bardziej prymitywny, zadufany w sobie i jak widać bez uczuć wyższych skoro nie zrozumiałeś pr,zesłania tego filmu.

to było 5 lat temu. już nie tracę czasu na dialogi z obcymi frustratami. pozdro

...chyba jednak gorsze od filmu, który może i jest cholernie hollywoodzki i słabo zagrany, ale chociaż stara się przekazać ludziom coś dobrego, jest totalnie beznadziejna, pseudośmieszna wideorecenzja jakiegoś złamasa, który próbuje przekonać widzów do tego, że zabicie "czegoś żywego" po obejrzeniu tego niewinnego filmu jest czymś koniecznym... Żenada. I to w dodatku w trzech częściach - nawet nie dałam rady obejrzeć 5 minut tego badziewia.

To jest humor specyficzny i Doug wcale nie powiedział, że zabicie czegoś żywego jest konieczne, a co dopiero mówić o jakimś "przekonywaniu widzów".

"...I had to destroy the nearest living creature" ... Jest humor specyficzny (przykładem tego może być genialny George Carlin) i jest humor żenujący i wg mnie ten filmik, do którego podajesz linki właśnie zalicza się do tej drugiej kategorii. To nic osobistego,po prostu moja opinia. Pozdrawiam!

"I had", nie "You must". To zasadnicza różnica.

Obejrzałem te youtubowe linki z ciekawości bo zawsze lubię wysłuchać "argumentów' innych i stwierdzam... ależ to schematyczne i naiwne. Generalnie w podobny sposób można się przyczepić do każdego filmu, od "zielonej mili" po "pulp fiction", a z komentarzy widać że ludziom oglądającym tego vlogera jest obojętne po czym jedzie. Mało wyszukany sarkazm, nawiązania do agresji przeciwko czworonogom mającymi ukazać jakim to jest neurotycznym psychopatą - a więc jaki target chyba każdy się domyśli. Mam wrażenie że frustracje te wypłynęły z ów krytyka razem z rzewnymi łzami jełkie wylewał podczas seansu powtarzając głośno "I was adopted! Why my real parents abandoned me !!?!". To tylko wrażenie jednak, gdyż w praktyce jest to zapewne dobrze wyreżyserowany spektakl mający trafić w swój target - co widać zresztą z sukcesem ów vloger osiągnął.

Co do filmu - temat rodzicielstwa jest mi daleki bo, po pierwsze nie lubię dzieci, irytują mnie, a po drugie, jeszcze bardziej irytują mnie rodzice wąchający obszczane pieluchy i srający tęczą na widok obślinionego śmierdzącego pudrami, kremami i tym zmielonym gównem do żarcia ze słoika bachora. Film jednak w jakiś pokręcony sposób przypominał mi "zieloną milę". Głównie z uwagi na swój fantastyczny absurd (liście na nogach) który no wyjątkowo pasuje mi do charakteru Stefana Króla. oczywiście filmowi temu jest daleko do horrorów na podstawie pokręconych historyjek Kinga aczkolwiek pomijając samą historie to realizacja i pomysłowość własnie takie porównanie u mnie wywołała. W filmie irytować może rzeczywiście fakt, że był dość przewidywalny i a Timothy przeidealizowany, ale zakładając, że to on był nauczycielem a film fantastyką, nie ma co się na silę dopier***ać, tylko zaakceptować fakt i albo polubić albo nie. Pomimo ckliwych momentów i pewnej naiwności film ten przemycił kilka ciekawych aspektów życia, mniej lub bardziej głębokich, co mnie osobiście urzekło, pomimo iż historia absolutnie nie w moim typie. Ale przy odrobinie wyobraźni nie traktując go jak podręcznika do wychowania do życia w rodzinie i wykazując minimum wrażliwości można kilka ciekawych rzeczy odnaleźć w tym obrazie. Pozdrawiam.

Ja się zgadzam z recenzją! TEN FILM TO ISTNA TRAGEDIA BĘDĄCA STRATĄ CZASU!!! Dawno tak przesłodzonego, ogłupiającego filmu nie widziałem na oczy!

PS. Recka za to jak zwykle genialna! ;-)

Podziwiam NC za to, że jest w stanie recenzować takie syfiaste filmy. Poza tym dziwię się ludziom, że taki okropny film się im podoba.

"Nieudolny"? Chyba gówniany.

Ci powyżej jacy z bulwersowani, że jakaś popularna osobowość miesza uwielbiany przez nich film (i słusznie) z błotem.