Postać Seligmana grana przez Stellana Skarsgårda to porażka. Powiem więcej żenada. Charlotte Gainsbourg poniekąd bardzo dobra aktorka w filmie też nie zachwyca. Christian Slater w roli ojca? Znów pudło. Pomysł na to by film był w formie opowieści w tym przypadku absolutnie się nie sprawdza. Cała historia robi się mocno wydumana. Ściany w pokoju a nawet charakteryzacja Charlotte Gainsbourg robią wrażenie mocno sztucznych. Lars dorzucił sporo golizny i trochę pornografii by sprzedać film. Ostre sceny zawsze dobrze ocenią "krytycy" a gawiedź pójdzie do kina. Kontrowersyjne filmy najlepiej się sprzedają. Zwykła komercja. Kolejny słaby film von Triera. Lepszy od "Antychrysta" ale wciąż kiepski.... i pomyśleć, że nakręcił "Melancholię" - jeden z lepszych obrazów jakie widziałem. Jedyna mocna strona filmu to muzyka zespołu Rammstein.