od czasu obejrzenia Antychrysta... Czy jestem chory? :D
Nie, nie jesteś. Jesteś zdrowy chłop :) Charlotte ma świetne ciało i piękny głos. Magnetyczna kobieta i bardzo dobra aktorka.
W jej twarzy jest jeszcze coś takiego niepokojącego, coś nieoswojonego, coś z czarownicy, ale w najlepszym sensie tego słowa ;)
jesteś chory stary, laska ma zakazanego ryja, zawsze wyglądała staro ... lecz się chłopie bo przelecisz jaką ropuchę :P
A ona jest brzydka? Bo takie stwierdzenia godne są amatorów, a nie prawdziwych miłośników kobiet. Ileż głupców odrzuci kobietę tylko z powodu jej twarzy. Tymczasem może ona mieć perfekcyjne ciało o jakim zawsze marzyliście. Charlotte nie ma twarzy typowej piękności, ale ciało ma doskonałe. Młode pokolenia są skażone ogłupiającym internetem. W głowie im tylko modelki z photoshopa. Sztuczne lalki, a nie prawdziwe kobiety.
Tego nie pisałem o niej, tylko odnosiłem się do słów usera powyżej o "ropuchach" i kobietach wyglądających staro.
Ogólnie pisałem. Głównie do tych wyżej, amatorów. Swinton też nie jest śliczna w takim dzisiejszym pojęciu, ale ileż bym dał żeby choć raz przespać się z nią. Wiesz, ogromna charyzma i ona ją ma i przyciąga do siebie. Dla mnie Tilda jest piękna jako kobieta. Charlotte również. Obydwie posiadają niebanalną urodę. W artystach jest coś takiego, że natychmiast przyciągają innych ludzi.
W przypadku Swinton wiele zależy od charakteryzacji. Ogólnie ma typowo angielską urodę, ale w "Broken Flowers" nawet jej nie poznałem, bo była w takim typie jaki lubię. Muszę jednak przyznać, że ze ściętymi włosami nie wygląda najlepiej, zwłaszcza na zdjęciu profilowym na fw.
Zresztą w przypadku kobiet to nie o urodę się rozchodzi najbardziej, ani nie o figurę, a o charakter. Osobowością można nadrobić sporo fizycznych niedoskonałości.
Piękne słowa. Charakter najważniejszy. Z głupią kobietą zginie każdy mężczyzna. A co do tych fizycznych niedoskonałości, niekiedy mogą być strasznie fascynujące. Blizny w intymnym miejscu - pycha :) Jest co lizać :)
Ja nawet jestem zdania, że najbardziej pociągające w kobietach są własnie te niedoskonałości. Nie rozumiem ludzi, którym nie podobają się piegi u kobiet. Taka Charlotte Rampling za młodu wyglądała przepięknie, również dzięki temu że była pieguską. Albo z Sofii Coppoli się śmieją, że niezbyt urodziwa. A dla mnie prześliczna i z promienistym uśmiechem. Choć oczywiście te "idealne" też mi się podobają.
Mam identyczne zdanie. Te o idealnych twarzach szybko się nudzą. Lubię kobiety, które mają w sobie coś nieodgadnionego. Dlatego od ślicznych i słodkich Japonek, wolę zdecydowanie niepospolite Chinki posiadające specyficzną urodę. Strasznie podoba mi się Vanessa Redgrave w "Powiększeniu", kolejna aktorka nie będąca typową ślicznotką. Piegi są super. Zawsze :) Rampling również super. Sofia też, ale o tym już pisałem.
Wielu twierdzi, że Audrey Hepburn, to najpiękniejsza aktorka w historii kina. Ona też nie miała idealnej twarzy. W filmach tego tak nie widać - makijaż, światło i odpowiednia praca kamery. Natomiast na zdjęciach z planu lub z życia prywatnego już widać, że nie była aż taką ślicznotką. Ale czy to coś zmienia? Miała niebanalne wnętrze i podbiła widza. Tylko to się liczy.
I Rampling, i Redgrave mają jedną wspólną cechę - magnetyzujące spojrzenie, bardzo przenikliwe. Hipnotyzujące oczy. Niepokojący pierwiastek, czego brakuje słodkim dziewczynkom, takim właśnie jak Audrey. Mam zresztą wrażenie, że Hepburn bardziej podoba się kobietom niż mężczyznom, bo jest raczej ikoną stylu, nie drapieżności.
Egzotyczną urodę też lubię. Może być azjatycka, chociaż nie tylko.
Audrey słodka twarz, nie przeczę, ale była w filmach dostatecznie zwariowana żeby się w niej zadurzyć po uszy. To nie typ femme fatale, ale i tak super osobowość. Redgrave i Rampling szlachetne rysy twarzy, nie dziewczęce buzie, lecz dojrzałe.
Co na to Vanessa?
http://www.youtube.com/watch?v=nMlHKg7IPHg
:)
żartowałem, laska jest calkiem niezła ;P ... sam bym na nią siadał, po tym teledysku z Deppem, co nie? pozdrawiam, i wesołych świąt! dla filmebowiczów :D ...
Charlotte jest piękna kobietą bo nie jest oczywista jak te młodziutkie i głupiutkie "gwiazdki".