Nimfomanka - Część I

Nymphomaniac
2013
6,0 75 tys. ocen
6,0 10 1 74579
7,3 43 krytyków
Nimfomanka - Część I
powrót do forum filmu Nimfomanka - Część I

Co to ma być???

ocenił(a) film na 1

Jeśli miał to być pornus to znam wiele lepszych. Jeśli dramat to również. Wstawki ze scenami pornograficznymi miały podkreślać temat? To jakieś horrendalne nieporozumienie! A może miały szokować? Jeśli tak jest to szokowanie na poziomie polskich celebrytów. Może i ciekawy i mało eksponowany w kinie temat ( poza strefą porno) ale jego przedstawienie woła o pomstę do nieba. Filmów XXX o nimfomankach jest masa. Dramatów nie. Jednak autorzy sami stoczyli ten film do rangi XXX. Szkoda.

MIR66

i jeszcze te peseudo inteligentne teksty i tłumaczenia jej pożal się boże nimfomanii.

MIR66

Czemu napisałeś pornUs, a nie pornOs?

ocenił(a) film na 8
MIR66

Trzeba bylo zrzucic pancerz tudziez pancerze przed ogladaniem filmu.

ocenił(a) film na 1
Mektub83

O gustach się ponoć nie dyskutuje ale co takiego urzekło cię w tym "Arcydziele"?

ocenił(a) film na 8
MIR66

<mały spoiler, ostrzegam>
O gustach się dyskutuje, skoro zakładasz temat na forum o filmie ;)
W moim imieniu napiszę, iż w filmie urzekające są genialne porównania, których nikt bez obejrzenia filmu nie byłby w stanie o nimfomanii odnieść. Motyw cantus firmus+lewej ręki+pedałów organów to porównanie ściskające za serce dla miłośnika muzyki poważnej (mnie), migające krótkie wstawki pokazujące wizualizację porównań to również świetny pomysł w kwestii realizacji. Do tego aktorzy, którzy nie są najpiękniejsi na świecie, ich zmęczone, przygarbione plecy, starcie się kontrastowego, użalającego się nad sobą i nienawidzącego siebie charakteru Joe i szukającego odpowiedzi, usprawiedliwiającego wszystko Seligmana - to wszystko drobnostki, które potrafią prawdziwie urzec, jeśli tylko otworzy się powieki i przez pryzmat tytułu nie zacznie szukać tylko i wyłącznie seksu. Bonusowo wybitna, komiczna rola Umy Thurman czy - po raz kolejny u von Triera - rewelacyjna jakość zdjęć to naprawdę solidne plusy. Dlaczego mielibyśmy tutaj na siłę szukać minusów, kiedy w naszej opinii i opinii wielu ludzi na całym świecie (a nawet w Polsce, skoro ocena "Nimfomanki" jest zupełnie dobra) rażących minusów w zasadzie nie ma?

Ja zapytam jeszcze z kolei, dlaczego widzicie w tym filmie "rangę XXX", skoro na 110 minut filmu jest może w sumie 5 pełnych minut nagości? Na tej zasadzie równie dobrze "Seksmisję" można określić "filmem rangi XXX", a jednak wiadomo, iż z porno nie ma nic wspólnego. Bogata, rozbudowana warstwa psychologiczna, skupianie się na aktorze i poświęcanie wyrazowi jego twarzy czy refleksjom, które snuje, długich minut i powolnych scen dobitnie wyraźnie pokazuje, iż "Nimfomance" zdecydowanie bliżej do psychologicznego dramatu z elementami erotyki niż pornosa, co próbujecie - w zasadzie bezpodstawnie - insynuować.

ocenił(a) film na 6
protectore

zaczne od tego, ze uwazam ten film za duzo bardziej udany niz dwa poprzednie 'dziela' larsa.
ciekawa historia bohaterki i genialna scena z thurman (ktora za diabla nie jest komiczna do cholery) nie zmieniaja faktu, ze film jest nudny. wszystkie porownania i symbolika tlumaczona przez seligmana sprawia jedynie ze mialem ochote krzyczec. cholera czy trier tak poirytowany tym, ze wielu ludzi negowalo istnienie jakies glebi i symbliki w poprzednich filmach wpadl na pomysl, ze tym razem nam ja wytlumaczy?
nie mam watpliwosci, ze jego filmy sa naszpikowane odniesieniami ale czy sa one cos warte???
porownywanie puszczania sie glupiej nastolatki do polowu rzecznego mnie poprostu zalamalo.
idac dalej, wytlumaczenie seligmana szatanskich nut bylo zwyklym idiotyzmem. pierwsze co pomyslalem bylo 'co ona mu k**** nagranie pucila???'

prosze nie rownaj nagosci seks misji z pornografia nimfomanki... z penisami, penetracja czy ginekologiczna scena...
mam wrazenie,ze jak nakrecilby ten film jakis malo znany student, to posadzono by go o grafomanie i zmieszano z blotem.. ale nie bo to trier jest. musi mi sie podobac i nie moge krytykowac mega grafomani i ambicji tworcy do bycia uber artysta.

ocenił(a) film na 8
Dante

Właśnie tego się obawiam przy niektórych głosach krytyki, że kwestie niezrozumienia czy nieodczytania przesłania plus osobiste uprzedzenie wobec reżysera nakręcają zaniżone, niekoniecznie uzasadnione opinie. A szkoda, bo przez to opinia publiczna słyszy bzdury na temat drastyczności czy niskiej jakości dobrego filmu.

Co do grafomanii, jeśli tak dobra praca kamerą, tak dopieszczone efekty wizualne, tak doskonały dobór muzyki, porównań i podkręcona, długa, emocjonalna, świetna gra aktorska są grafomanią, to doprawdy niewiele zostaje na drodze analogii "nie-grafomańskich" filmów spośród ogólnie uznanych za znakomite.

ocenił(a) film na 5
protectore

Oglądając ten film dostrzegłam starania jego twórców, jestem w stanie pojąć co mieli na myśli i co chcieli widzom przekazać, ale jakoś tego nie kupuję.. film mnie po prostu znudził. Pomysł dobry, wykonanie kiepskie.

ocenił(a) film na 8
protectore

Również podzielam podobne zdanie na temat tego filmu.
I jak Ty patrzysz na niego jako miłośnik muzyki, to ja patrzę oczami (prawie) artystki i młodej kinomaniaczki. : )
Także zachwyciłam się realistycznymi porównaniami i zaciekłymi analogicznymi wyjaśnieniami Seligmana. Dobra gra aktorska, ujęcia też uważam za bardzo udane i śmiałe (choć nie przeczę, że zaskoczyła mnie odważna scena seksu z udziałem LaBeouf'a). W szczególności zachwyciło mnie to, iż sceny erotyczne nie były zbytnio przesadnie długie- co by tylko obrzydziło i wprowadziło nudę w cały film- oraz to, że miały jakąś spójność z resztą, nie były to przypadkowe sceny kontaktu fizycznego- miały one jakieś znaczenie w całości. Nie to co w polskim Big Love gdzie cały film opierał się na bezcelowym pieprzeniu.
A co do gatunku XXX to Nimfomance brakuję. I to dość sporo. Wystarczy porównać Srpski Film i od razu granica między owymi filmami staje się rażąco widoczna. A obniżanie oceny filmu za ukazanie scen erotycznych, uważam za śmieszne. ( nie bez powodu ten film ma taki tytuł jaki ma!) Tudzież określanie go jako film pornograficzny to już w ogóle jest jakiś żart. I mimo, iż wciąż mówi się o Polsce jako o kraju katolickim, to takie stereotypy już dawno powinny zostać pogrzebane. To samo tyczy się w sztuce... niektórym ludziom ciężko wytłumaczyć, że przedstawienie nagiej kobiety bądź mężczyzny, to nie jest nic skandalicznego ani to nie jest żaden pornol, to jest zwykły AKT. No ale są tacy którzy mają problemy w zrozumieniu tego.


Choć daję mały minus Nimfomance za montaż. Ujęcia są momentami źle zespojone.. widać te charakterystyczne urwanie końca jednej sceny a początek drugiej, gdzie ogólnie czegoś takiego nie powinno być.

ocenił(a) film na 7
MIR66

Jestem świeżo po filmie i uważam, że sceny seksu nie są ani trochę zbędne, czy jakoś szczególnie rażące. Moim zdaniem, ten film nie ma w sobie nic, co klasyfikowałoby go do rangi nazwanej przez ciebie filmami XXX.
Bardzo podobał mi się ten obraz Triera, ale jest trochę gorszy od jego poprzednich filmów; nie wzbudził we mnie większej refleksji, ot piękne dzieło dla oka i ucha, poruszające kwestię zachowań człowieka, moim zdaniem nie tylko w sferze seksualności.

A jeśli już poruszamy ten temat, to erotyzm, a wręcz pornografia uderzyła mnie bardzo w filmie ,,Wilk z Wall Street". Byłam wręcz zażenowana i ledwo wytrwałam do końca. U Triera nie miałam z tym żadnego problemu, nawet byłam w lekkim szoku, kiedy nagle pokazały się końcowe napisy.