Moim zdaniem, Lars jest w szczytowej formie swojej kariery. Nimfomanka z pewnością będzie moim ulubionym tytułem
reżysera. Gainsbourg i Martin świetnie odegrały swoje role, z pewnością prędko nie zapomnę tej gry. Film jednak
powinien być pokazywany jako całość, bowiem ciężko ocenić dzieło, które przerwano w połowie. Pozycja zdecydowanie
dla wymagającego widza, dla oczekujących fajerwerków zdecydowanie odradzam. Ocena, oczywiście maks ;)
Dla mnie film jest średni. Trochę się rozkręcił na końcu, jak przyszła żona z dziećmi, zrobiło się trochę ciekawiej. Przede wszystkim dialog głównych bohaterów, nawet jeżeli zmierza do jakiegoś sensownego końca w II-giej części, jest strasznie naiwny i obrzydliwie naciągany. Cała historia bardzo słabiutka... Nie cierpię trzysekundowych urywanych scenek erotycznych, w filmie, w którym głównym tematem ma być seks. Jak idę na taki film, to chciałbym nasycić swoje zmysły. Dla mnie scen erotycznych jest za dużo, większość to niezbyt ciekawe migawki, bardzo mało nastroju, finezji i erotyzmu. Dla mnie, to wszystko było sztuczne. Żebym został dobrze zrozumiany, pokazanie na ekranie nagich aktorów, nawet podczas stosunku, ze wszystkimi szczegółami, nie jest gwarancją ekscytujących doznań, których w takim filmie szukam. Owszem, lubię kiedy reżyser dogłębnie filmuje całe zbliżenie, nie spiesząc się, niczego nie ukrywając i nie urywając w najlepszym momencie. Zarówno Seks, jak i Kino traktuję jak sztukę, a to nie jest dzieło wybitne, które chciałbym ponownie zobaczyć...
Tak więc film nie wywołał u mnie większych emocji, niczym mnie nie zainspirował, nie ma też dla mnie jakichś niewiarygodnych walorów estetycznych. Bardziej przypomina mi to film pornograficzny z rozbudowaną (jak na ten gatunek) ale jednocześnie infantylną fabułą.
Niestety nie mam ochoty na cz. II.
Gratuluję obiektywnego zdania, co trudno w tym kraju, a co lepsze na tym portalu, gdzie większość ocen to 10/10 albo 1/10
Dziękuję, oceniam to co widziałem, a nie osoby, które piszą komentarze. Każdy ma prawo do swojego zdania i każdy może nawet w najgorszym filmie znaleźć coś dla siebie. Dałem 6 wyłącznie z jednego powodu - reżyser nie krępuje się niczego pokazać, a aktorzy grać. Miał być firm erotyczny, to jest. Niestety większość reżyserów pokazuje seks na ekranie tak jakby tego nigdy nie robili, albo brakowało im w tym zakresie wyobraźni. No a co to za reżyser bez wyobraźni? Wolałbym, żeby ten film trwał 2 h (cały) ale scenariusz trzymał wyższy poziom.
Podsumowując najlepiej odzwierciedla to punktacja dla I cz. - 7/10 (moja 6) w porównaniu z "9i 1/2 tygodnia" -7,2 (moja 10)!
1 pkt. dałem raz, za "1920". Z resztą to i tak było o 1 pkt. za dużo.