Niektórzy jak widzą co będzie w tym filmie to już się oburzają.Ludzie ogarnijcie się.To jest typowa
twórczość von Triera.Jeśli ten film dla niektórych jest pierwszym zetknięciem z jego twórczością to
nie oglądajcie go.Obejrzyjcie sobie najpierw jego poprzednie filmy.Każdy reżyser ma swój styl.On
akurat ma taki.A to jak niektórzy się oburzają to mnie to po prostu śmieszy.Poczekajmy aż film
wejdzie do naszych kin,potem zobaczymy czy ma jakiś większy sens.
Nie pamiętam kiedy ostatnio tak niecierpliwie czekałam na jakiś film. Jak na razie widziałam trailer i wszystko mi się w nim podobało. Niektórzy nie są na taką twórczość gotowi, co nie znaczy, że kiedykolwiek w ogóle będą. Nie mam na celu nikogo obrażać, mi też czasem nie spodoba się film i przyznaję, że często nie chcę by mi się podobał. Też nie jestem gotowa na niektóre produkcje. Ale tak jest ze wszystkim w życiu. Dla mnie odbiór filmu ma coś wspólnego z odbiorem rzeczywistości, czasem czegoś nie przyjmujemy bo odrzuca nas za bardzo by na to w ogóle patrzeć. Ja staram się patrzeć na wszystko, a na to co mnie przeraża i odrzuca ze szczególną uwagą.
Dla każdego jest jakaś granica, której nie przekroczy i nigdy nie powinien przekroczyć.
Nimfomanka tą granicą raczej nie będzie, nie sądzę by von Trier naruszył jakieś tabu w sposób podobny do Kaliguli, już nie mówiąc o niesławnym "dziele" Pasoliniego . Dla mnie osobiście to końcówka tego drugiego była czymś, co przekroczyło moje możliwości percepcji i nie uważam, by ludzie powinni to oglądać.
Von Trier zrobił już dużo filmów na poziomie - ten będzie zapewne kolejnym z nich, jednak w tych czasach żadnego wielkiego szoku nie wzbudzi.
Nie podoba mi się jedynie, że film będzie w dwóch częściach. Dwa razy iść do kina na ten sam film, w odstępach czasu to nieco dziwne podejście. O treść jestem spokojny.
Nie tyle co oburza, ale oburza i nic poza tym. Jego filmu są proste jak budowa cepa, najlepszy przykład to Melancholia: film o dwóch siostrach, które na swój sposób przeżywają koniec świata, ni mniej, ni więcej. Tak samo ten film będzie o ludziach uzależnionych od seksu i ma tym się kończy. Reszta to już smutna nadinterpretacja i szukanie symboliki aby móc w jakikolwiek sposób obronić film. Szkoda,że często nie da się tego zrobić
"Manderlay" było proste ? Nie zgadzam się. Von Trier zdeptał poprawność polityczną, złamał tabu "wiecznych ofiar" obecne nie tylko w stosunku do czarnych Amerykanów, ale też do różnych grup społecznych na świecie.
Symboli i stereotypowych ludzi było tam aż nadto.
"Idioci" też chyba nie należą do filmów prostych i trywialnych.
LOL. Czyli wnioski na temat całej twórczości reżysera po obejrzeniu jednego filmu. :)
Poza tym "Melancholia" jest wspaniała, genialna, wybitna, ale widocznie dla ciebie - za trudna. Spoko. :)
Po prostu ten film odepchnął mnie od innych jego "dzieł"
A co w niej jest wybitnego i genialnego i aż tak trudnego dla weekendowego widza?
Trier nie potrzebuje mojej obrony - to geniusz i jest to rzecz oczywista.
Niemniej czasem mam ochotę popsioczyć, zwłaszcza wtedy, kiedy moje psioczenie jest w pełni uzasadnione, a tym razem - jest. :)
No, w najpłytszej warstwie interpretacyjnej to rzeczywiście Melancholia jest o dwóch siostrach, które na swój sposób przeżywają koniec świata.
Ale serio myślisz, że ktokolwiek poza kilkuletnimi dziećmi, wymyśliłby koniec świata urzeczywistniony za pomocą skradającej się planety, która w dodatku zawraca by zniszczyć Ziemię?
A myślisz,że ten film jest o czymkolwiek innym? Że Trier to ukryty demaskator rzeczywistości i mnich tybetański, który robi filmy zagadkowe i mistyczne?
Żeby zrobić film ontologiczny, nie trzeba być mnichem tybetańskim, a wręcz bycie mnichem uniemożliwiłoby zrobienie jakiegokolwiek filmu.
Chyba zauważyłaś/ eś, że o jakimkolwiek mistycyzmie nie może być mowy, gdyż w swojej filozofii ( niech będzie, że twórczej, bo filmów nie można traktować jako traktatów sensu stricto) Trier wyklucza transcendencje, boga( w tym Boga). Blisko mu do Ciorana choć ten często bluźnił, von Trier przestał wygrażać/ ubliżać nieistniejącemu bytowi, by przejść do wniosków końcowych. Rozpaczy ontologicznej i egzystencjalnej.
Na dodatek robi to pięknie( urody jego filmom, wysmakowanym ujęciom, nawet największy przeciwnik, nie może odmówić).