Nie sądzę, żeby "Nymphomaniac" dostarczył nam scen ostrzejszych od tych, które są w pornosach, jakie każdy dzieciak mający kompa, może sobie zassać za free z netu. Lars von Trier jest artystą i w tym, co robi stawia sobie zupełnie inne cele, niż reżyserzy filmów pornograficznych. Ci, którzy znają jego wcześniejsze dzieła, dobrze wiedzą, że jego podstawową obsesją jest problematyka płci i ich wzajemnego oddziaływania na siebie, walka pierwiastka męskiego i żeńskiego, zarówno w obrębie świata natury, jak i w sferze uczuciowej, w dziedzinie życia społecznego, a także w obszarze szeroko rozumianej ludzkiej seksualności.
Film ten będzie z pewnością kontrowersyjny, bo na temat ról płciowych i wiążących się z nimi cech, toczy się od lat zażarta dyskusja, w której zabierają głos zarówno feministki i katoliccy konserwatyści, jak i seksuolodzy i księża, a także artyści i wszelkiej maści libertyni - myśliciele. Ale nie nastawiajmy się na to, że Lars będzie brał udział w wyścigu pt. "Największe perwersje tego świata" :))
Z drugiej jednak strony, nie należy oczekiwać od duńskiego reżysera, że wzorem większości reżyserów - hipokrytów, będzie sam "zasłaniał oczy" swoim widzom i stosował cięcia montażowe w najciekawszych momentach :) Osoby, które nigdy nie miały do czynienia z hard porno, będą z pewnością musiały podczas seansu uporać się z tą dodatkową przeszkodą do pokonania i w ich przypadku określenie "szokujący" będzie jak najbardziej uzasadnione. Ale, po pierwsze, skandaliczna aura owiewająca ten film, sprawi z pewnością, że widzowie idący do kina na ten film, nie będą mieli wątpliwości, że z własnej woli decydują się na film mówiący w odważny sposób o ludzkiej seksualności, a po drugie, jestem pewien, że liczba widzów, których można by nazwać pornograficznymi - prawiczkami, nie przekroczy 5% ogółu osób oglądających "Nymphomaniac".
Pornografia i świat ludzkiej seksualności, to wielkie i bardzo poważne tematy dla sztuki. Ale nikt nie miał dość odwagi, żeby się z nimi zmierzyć w sposób totalny, nie uznający kompromisów i stereotypowych rozwiązań. Jest przecież kilka bardzo ciekawych pytań, jakie wiążą się z tymi tematami. Na przykład : Czy jest jedna seksualność, czy też dzieli się ona na tą jasną, dobrą, zdrową, czystą i tą chorą, perwersyjną, zboczoną, mroczną ? A jeśli się dzieli, to skąd się to bierze i na czym to dokładnie polega ? A może seksualność w całości jest dziełem szatana ? Czy kobiety, czy mężczyźni są "odpowiedzialni" za wykształcenie się w naszym świecie tej "złej" i "zboczonej" seksualności ? Czy kobieta jest "katem" czy "ofiarą" w tej odwiecznej grze ? Czy człowiek powinien dążyć do maksymalnego odkrycia w całej pełni pokładów własnej seksualności, czy też przeciwnie, powinien "trzymać swą seksualność na krótkiej smyczy", jak groźnego psa, bo zbyt daleko posunięta eksploracja tych pokładów psychiki, może skończyć się bardzo źle ?
Znając filmy Larsa von Triera, można przypuszczać, że film ten będzie znów przewrotny, niejednoznaczny i że nie uzyskamy konkretnych odpowiedzi na nasze pytania, ale możemy mieć nadzieję na to, że będzie to wielkie widowisko, olśniewające pięknem wizualnym i zachęcające do przemyślenia kilku ważkich spraw, dotyczących każdego z nas.