Tyle się mówi o prawdziwych scenach seksu, że napalam się na jakiegoś porządnie zmontowanego i ambitnego pornosa. Bo jak na razie kina głównego nurtu sięgało po porno - ale na porno to nie wyglądało. W przypadku poprzednich filmów von Triera to raczej była porno migawka. Da się scalić jedno z drugim - tak żeby widzowie jednocześnie trzepali gruchy i używali przy tym półkul mózgowych - tylko trzeba umieć.
Niektórzy już wyrazili zdanie o tym panu jako "o niespełnionym reżyserze filmów porno". Mam nadzieję, że w końcu spełni się w tej roli. Dobrych pornosów nie brakuje, ale do kina mainstreamowego żaden dobry nie trafił....
Pozdrawiam!
P.S. Nazwijcie mnie wariatem, nazwijcie zboczeńcem, ale zobaczenie porządnego pornosa w normalnym kinie to jedna z tych rzeczy, które muszę przeżyć w życiu. Mam nadzieję, że się doczekam ;).