Nie wiem czemu ten reżyser musi aż do pornosa sięgać, zeby zwrócić na siebie uwagę. Widocznie inaczej nie potrafi.
Lars lubi szokować... robił to od początku swojej twórczości... Filmu jeszcze nie widziałem, ale myślę, że mi się spodoba bo jeszcze się nie zawiodłem na jego twórczości. Połączenie dramatu z pornolem, według mnie brzmi dość ciekawie, do tego znani aktorzy, tego jeszcze nie było. Z ostateczną oceną wstrzymam się do premiery... może zmienię zdanie... ale bardzo ciekawy jestem tego połączenia
Sadzisz ze ten Pan musi zwracac na siebie uwage zeby byc zauwazonym? Pomysl troche...zreszta kto ci kaze ogladac ten film. Facet ma specyficzny styl i uwierz ze on nic nie musi, a ty z pewnosci i tak obejrzysz ten film. Twoje narzekanie na nagosc jest po prostu slabe i banalne.
No i właśnie pokazałeś kulturę i klasę. No ale czego można się spodziewać po takim trollu jak ty. Gratuluję wychowania.
yyy, czy ja cie obrazam? Kobito wez cos na wstrzymanie bo ewidentnie bredzisz, a twoje frustracje w postaci gorzkich zalow na temat formy filmu nikogo nie interesuja. Gadki o trollowaniu mnie nei ruszaja bo ewidentnie nawet nie wiesz co to pojecie znaczy, wiec radze sie najlepije juz nie wypowiadac na forach bo nie masz do tego jakichkolwiek predyspozycji. Teraz mozesz to potraktowac jak obrazanie i sie obrazic...
A czy wg Ciebie mądre jest tylko to co napiszą ludzie podzielający Twoje zdanie? Zresztą nawet dokładnie nie wiemy jakie ono jest, ponieważ tykasz tylko reżysera. Ogladalas jakikolwiek Jego poprzedni film? Jeśli tak zauważyłaś pewnie, że każdy Jego film szokuje i wywołuje pewne dyskusje. Natomiast jeśli nie ogladalas żadnego to proponuję w ogóle się nie wypowiadać. A obrażanie kogoś świadczy wg mnie o Twojej nikłej dojrzałości. Zatem może jesteś za młoda, aby zrozumieć film.
Po raz kolejny na tych forach napiszę, iż jeśli ktoś nie chce to filmu nie obejrzy. A o tym czy rzeczywiście dominuje w Nim pornografia dowiemy się za kilka dni, po zwiastunach tego nie stwierdzimy.
No i od razu zaznaczam...zastanów się zanim kogokolwiek obrazisz.
Wypowiedz jakąś swoja poprawną dłuższą opinie, niekoniecznie jednozdaniową i poczekaj na dyskusję, bo to co tu robisz jest poniżej krytyki.
To nie wiesz czy dominuje w nim pornografia - czyli nie widziałaś filmu a mimo to ocenę wystawiłaś? No to gratuluję. Oceniać film nie oglądając go potrafi tylko prawdziwy fachowiec.
Przynajmniej nie obrażam nikogo kto nie ma takiego zdania jak ja. Ale jak widzę Ty tego nie potrafisz. Obejrzysz film napewno, bo zje Ciebie ciekawość. Przeszkadza Ci erotyka czy też jak wolisz nazwać to pornografia w tym filmie? Czyli wolisz oglądać same swietoszkowate , bezproblemowe produkcje? Małe masz wymagania widzę.
Weź się nie ośmieszaj bo oceniłaś film zanim go widziałaś, a to świadczy że jesteś trollem zwykłym i nikim więcej. A tetraz jeszcze jakieś bzdury wypisujesz. Ośmieszaj sie dalej na własne życzenie. Czekam.:)
To czekaj:-) ale obawiam się, że Twój poziom intelektualny jest zdecydowanie niższy, więc nie mam zamiaru do niego się znizac.
I to pisze osoba, która oceniła film zanim go obejrzała. Czepiasz się Protezuni , a sama nie lepsza jesteś. To jest dopiero trolling.
Nie zmienia to faktu, ze oceniłaś film przed obejrzeniem. Również mam reżyserów których uwielbiam, ale wystawienie oceny filmowi przez seansem jest szczytem kretynizmu.
Masz na jakiś temat własne zdanie, czy tylko od czasu do czasu kogoś wyzwiesz na forum... Napisz coś od siebie na temat głównego wątku!
No ja oglądam wszystkie jego filmy ale jednak ten mnie zawiódł. Może znużenie tymi samymi aktorami może brakiem odkrycia jakimiś ukrytych treści, których nie odkryłem lekko znudzony schematycznością rozwoju akcji. Wydaje mi się , że to co miał do powiedzenia w tym filmie to chyba już powiedział. Nie wiem po co druga część - by pokazać Giansbourg w ohydnych sytuacjach? (bo teraz objawiła się spokojnie pod kołderką jedynie) Nie wiem czy będę miał ochotę tym razem jej w tym towarzyszyć. Wywody dojrzałego Żyda trochę ten film budowały ale były dość akademickie. Szkoda że warstwa wizualna nie była odkrywcza -czego jednak można by się spodziewać. miałem znowu wrażenie , że uczestniczę w spowiedzi kolejnej bezwzględnie zapatrzonej w siebie osobie. Zbyt dużo ostatnio oglądam filmów o takich potworach. Chyba powinienem zobaczyć jakąś rzewna historię by się zdystansować.
Dokładnie tak.. gdyby nie wmieszanie pornografii nawet nie zaciekawiłbym się tym filmem. Swoją drogą pewnie i tak to gniot. Nawet jeśli aktorzy zagrają dobrze reżyser w imię sztuki podeptał godność osoby ludzkiej i będzie nam strzelać fiutami i wytryskami po ekranie. Szkoda..
bo dzisiaj to jest "sztuka". Jak nasrasz na środku rynku to też będzie sztuka! Oczywiście tylko wtedy gdy masz znane nazwisko
Potworne rzeczy piszesz... Znasz taki przydek, czy to kolejna rzecz wyssana z palca? Po co takie bzdury wypisujesz? Nakręciłeś się zupełnie niepotrzebnie. Z Twoich pieniędzy film nie powstał, do kina nikt Cię na siłę nie ciągnie, więc skąd w Tobie taka frustracja?
@barton79 - myślę że jedynie jest to wyraz zawodu ludzi nad stanem dzisiejszego kina a w szerszej perspektywie dzisiejszej sztuki jako takiej. Idziesz ulicą a tam masa dzieciaków umalowana na czarno (emo, nie emo - grom wie co) z trupimi czaszkami nadgarstkach. Włączasz telewizor a tam kabareton w suchym dole 2013 przerywany reklamami z "uroczym" ptaszkiem z "newmobile". Sięgasz po polecaną książkę a to 5 twarz greja. Idziesz do kina a zza rogu wyskakuje nimfomanka... Człowiek w dzisiejszych czasach potyka się o tanie chwyty (cycki, sex) a raz wytrącony z równowagi przybijany jest przez ich dosłowność (większe cycki, sex w powiekszeniu). Gołym okiem widac rosnącą liczbe niezadowolonych ludzi z tej dosłowności i gołosłowności tego co wmawiane im jest jako sztuka. (Rzecz jasna swoją rolę w całym tym galimatiasie odegrał abstrakcjonizm, którego niezrozumienie poprowadziło do prostego przekonania - kał=wysoka sztuka). I summa summarum ludzie ci często mają rację w tym przekonaniu.
Niestety, odbieranie kału jako sztuki wysokich lotów wykracza poza mój zakres abstrakcyjnego myślenia... Zgodzę się z Tobą, że "tanie chwyty" są wszędzie, ale one były zawsze, tylko mierzone miarą czasu, w których zaistniały. Za 10 lat te dzisiejsze uznasz za niewinne... Te z przed 10 lat już teraz uważasz za naiwne.
@barton79 apropos "kału" nie miałem na myśli, że jest on sztuką wysoką ale to, że kiedyś ludzie widząc abstrakcjonizm i nie rozumiejąc go wywodzą swoje przekonanie o tym że np. afrykański bohomaz może być dziełem sztuki. Bo jak im wytłumaczyć geniusz Picassa skoro na obrazie widać kanciastą panią z trójkątnymi piersiami w okiem na wysokości pępka? Skoro wg nich taki obraz mógł być namalowany przez pięciolatka i wart jest co najwyżej uśmiechu politowania a nie grubych milionów jakie zań są płacone. Picasso geniuszem był i basta a jego obrazy były krokiem milowym bez wątpienia- tyle że statystyczny człowiek tego nie rozumie i tworzy się w nim przekonanie że wystarczy maznąć trochę żółtym na czerwonym (Rothko) i mamy arcydzieło. To są przekonania niesłuszne JEDNAK dowolność interpretacji sprawiła że twórcy kolejnych dzieł zaczęli starać się mniej i faktycznie sztuka na przestrzeni lat została uproszczona, strywializowana.
Korzystając z tego naszego niezrozumienia pójdzmy tym tropem. Piszesz, że nie wyobrażasz sobie kału jako sztuki wysokiej. Nie zdziwie się jeśli niedługo jakiś "artysta" ogłosi nową instalację z motywem przewodnim właśnie tej przemiany materii. Panowie z długimi szalami uznają, że jest to niesłychane nowum, że do tego tematu jeszcze nikt tak nie podszedł a intalacja pójdzie do konesera za grube miliony. I co? Przeciez kał to sztuka! W takiej samej sytuacji jest użytkownik minek93 - rozczarowany przesłaniem dziesiejszych artystów którzy muszą opierać swoją sztukę na szoku, obscenie itp.
I na koniec- czy chwyty są mierzone miarą czasu w których zaistniały. Z jednej strony tak i masz rację że poprzez coraz częstsze wykorzystywanie jednego czy drugiego motywu/ prowokacji/chwytu człowiek staje się na niego niewrażliwy. Z drugiej strony mamy niezmienny od antyku kanon piękna który człowiekowi jako takiemu się nie zmienił. Nadal potrafisz odróżnić ładną twarz od brzydkiej, nadal oko ludzkie jest tak zbudowane, że za proporcjonalną uznaje sylwetkę której głowa w stosunku do reszty ciała pozostaje w proporcji 1:8. I to jest niezmienne bo taki jest człowiek. Stąd też sprzeciw wobec tego co brzydkie, dosłowne, naturalistyczne. Przeciw ten nie jest wyrazem jak chcą niektórzy zacofania a jedynie w tym wypadku mniej akceptacji na to co zwyczajnie ładne i smaczne.
To że "rozwój" sztuki/ marketingu płynie kierunku "za 10 lat będzie to norma" wcale nie jest jedynym słusznym i co więcej bym tego nie nazwał rozwojem. Nawet jeżeli będziemy podążać zgodnie z normą "coraz bardziej, coraz więcej" dojdziemy do momentu w którym jedynym wyjsciem pozostanie jeden wielki bunt wobec tej sztuki. Ja buntuje się już teraz ponieważ nie chce widzieć co będzię dalej i do jeszcze jakich chwytów człowiek będzie się uciekał by sprzedaż to co nazywane jest dziś dumnie sztuką.
Co do niezmiennego kanonu piękna stanowczo się z Tobą nie zgodzę... Spójrz na piękno kobiety ukazane na obrazach barokowych, np Rubensa... Średnio mi się podobają te niewiasty. W latach 80 modne było wypychanie sobie cycków silikonem dzisiaj wręcz odwrotnie, małe zgrabne, FIT... nawet Pamela z nich zrezygnowała... (to już żartem).... kończąc ten wątek i wracając do tematu głównego... "Nimfomanka" bez względu czy zostanie okrzyknięta arcydziełem czy też nie, aż tak szokuje? Według mnie przesadą jest pisanie, że to przesada...
Zmiany jakie funduje nam cywilizacja czasami faktycznie mogą przerażać... ale według mnie często jest to lęk przed nieznanym. Jestem zdecydowanie z tych, którzy chcą sprawdzić co jest za murem niż przyglądać się z rękoma w kieszeni i zastanawiać czy warto czy nie...
Ale wlasnie odnosnie kobiet Rubensa czy piersi Pameli to podajesz przykłady mód. One się zmieniają i z czasem przemijają a kanon pozostaje. Nimfomanka szokuje przede wszystkim tym ze ludzie mówią o niej jako o sztuce i przypisują jej wartości których nie przedstawia lub które są dyskredytowane przez tanie chwyty.
Zmiany jakie funduje nam "cywilizacja" nie "mogą" przerazac tylko przerazają bo to zmiany samounicestwiające ta cywilizację. I to nie jest zaden lęk przed nieznanym - gdyby tak bylo już dawno bym to zrozumial i probowal taki lek przezwyciezyc. To jest lęk przed tym co przewidywane, lęk przed następstwami kierunku jaki jest wytyczany takimi filmami. Ludzie nie patrzą na linię historii całościowo, nie mają szerszego oglądu, nie analizują głębiej. Sądzą że idą po w miarę dobrej drodze i gdy widzą mur chcą za niego zajrzeć. Nim się obejrzą spadają w przepaść. Ja także nie jestem z tych którzy z rękoma w kieszeni się przyglądaja dlatego nim jest za pozno próbuję zawracać tych ludzi i tłumaczyć im że ta droga (na podstawie tego co było) prowadzi donikąd ...
i do komentarza niżej także
Można nie lubić różnych postaci filmu za różne dziwactwa, ale nieznajomością niektórych aspektów na forum filmowym nie powinno się chwalić w sposób nie znoszący sprzeciwu.
I tu wychodzi geniusz von Triera, cała kampania promocyjna Nimfomanki to prowokacja, nic więcej. W historii kinematografii były dziesiątki, a może i setki odważniejszych produkcji. Widać jednak, że dużo ludzi nabrało się na aż taki tani chwyt marketingowy. Recenzenci dają do zrozumienia, że to nie jest żaden film porno, ba nawet erotyczny. Film ma bardzo duży potencjał, co więcej recenzje na poziomie 8/10 to potwierdzają. Ale jedno jest pewne, rewelacyjny "Wstyd" będzie ciężko pobić...
no właśnie pytanie czy dużo ludzi się nabrało? Bo ja tu sobie chętnie dyskutuje na temat ogólnie nagości w kinie czy jakości sztuki nowoczesnej/ dla niektórych ponowoczesnej/ natomiast na film zdecydowanie nie pójde wyrażając swój sprzeciw wobec tego co pragnie być nazywane sztuką a nią nie jest. Obejrzane trailery pozwalają mi stwierdzić, że pokazane w filmie sceny są na tyle dosłowne, że nie mam żadnych wątpliwości z tym by film klasyfikować pomiędzy filmem erotycznym a pornograficznym natomiast recenzje uznające, że film nie jest nawet erotyczny klasyfikuję pomiędzy wczesnym dadaizmem dwulatka a grafomanią. Jak widzę pewna grupa osób również wypowiada się na ten temat i deklaruje nie pójście do kina. Myślę zatem, że jak na kampanię promocyjną filmu, której efektem jest/ może być pobudzenie dyskusji o nagości jest to raczej efekt typu "kulą w płot" niż "strzał do celu".
Strasznie jest gdy inteligentny człowiek, który uważa- ba pyszni się , że jest erudytą i widzi szeroko człowieka i sztukę boi się pójść na film , o którym zdaje się już wszystko wie. To przypomina księdza rozprawiającego o życiu małżeńskim. Nie mówię , że nie ma prawa przedstawiać swojej jego wizji ale pozostaje jedynie w sferze wizji nie wiedząc tak do końca czym to małżeństwo. Oczywiście patrząc z boku ma pewien obraz rzeczywistości ale jest to tylko zlepek jakiś obrazów i słów. Podobnie tchórzliwy znawca sztuki , który obraża się na rzeczywistość nie może być autorytetem w dziedzinie sztuki współczesnej a jedynie zamkniętym w swoim świecie akademikiem. Oczywiście poznajemy piękno świata zwiedzając klasyczne muzea, piękne katedry, wdychając obrazy pięknej historycznej architektury ( i nie tylko historycznej) ale gdy jednocześnie współczesność chcemy poddać tym samym i jedynym słusznym kryteriom oddalamy się od niej. Nie dajemy sobie szansy by widzieć w ludziach ludzi a sycimy się naklejkami jakie nasz wytrenowany mózg im nadaje. To fakt ludzie może są niezmienni bo nasza psychika jest bardzo biologiczna a ewoluujemy powoli. Co do filmu to ja nie jestem po obejrzeniu jego wielbicielem ale nie ze względu na to co mówisz ale po prostu brak mu większej głębi. Ma mało tajemnic i momentami jest wręcz dydaktyczny (nie w sferze seksu oczywiście). Filmy von Tiera zawsze wytwarzają jakieś dziwne emocje i niepokoje. Ten film jest słaby bo tego nie czyni. Nie zmienia to faktu, że reżyser jest jednym z największych we współczesnym kinie. Czuje współczesność, jej dylematy i zagrożenia i myślę, że nie warto wiec go ignorować powołując się na jakieś drugorzędne argumenty. Trzeba go krytykować jeśli zasługuje, ale takie odwracanie się plecami to jednak wynik jakieś słabości i oderwania od współczesności. Byłem dziś w kinie - nawet ludzie siedzieli na podłodze bo nie było miejsc - dawno czegoś takiego nie widziałem! Jednak sądzę, że połowa widzów nie pójdzie na drugą część bo ich i mnie ten obraz rozczarował. Jednak ci, którzy nie pójdą to nie dlatego , że obraził ich seks na ekranie a ci co pójdą też nie pójdą ze względu na seks-by zobaczyć więcej. Krytykujesz sztukę, ale to ona wnosi jakiś niepokój we współczesność. Lepsze są jednak filmy i dzieła sztuki, które wyrywają nas takiego pozornego piękna centrów handlowych i przytulnych , estetycznych mieszkań , gdzie otacza nas tylko to co "ładne" i co zgodne z naszym ja. Większość ludzi nie pójdzie do galerii czy na trudny film bo boi się podjąć jakiegokolwiek wyzwania i zaspokaja się ładnym kazaniem w kościele i telenowelą w telewizji lub jakimś Bachem jak Ty zapewne. Można i tak, ale nie znaczy to, że wszyscy musimy zostać w tym miejscu. Przez sztukę współczesną nie nastąpi na świecie apokalipsa. Raczej wywołać mogą ją ci, którzy przez niezrozumienie współczesności wywołają kolejną ideologiczną wojnę, która może zmierzać do realnej konfrontacji.
Całkiem zabawne stwierdzenie, gdyż Lars nie musi nikomu niczego udowadniać, a już tym bardziej zwracać na siebie uwagi. Kino to kino. Jedyne co Lars robi - to szokuje. Nic więcej.
Dokładnie, Nie robi nic wiecej. Tylko szokuje. Świetnie ujęte. Żałosne że usi sie do tego uciekać, zamiast zrobić dobry film.
Robi dobre filmy od wielu lat. Jak dotąd nie zaliczyl wpadki, więc nie wiem w czym widzisz problem. Szokuje i do tego robi conajmniej znakomite filmy.
Teraz to przeczysz własnym swoim słowom. Więc zastanów się o co ci chodzi, bo piszesz jak dziecko we mgle. Hehe.
Zabawne, bo póki co - nie zaprzeczyłem ani słowu, które napisałem. To, że napisałem, ze tylko szokuje, nie wyklucza tego, ze robi to w znakomitym stylu. Więc sama wyjdź z mgły.
Ale napisałeś że nie robi nic więcej poza szokowaniem. I z tym sie zgadzam a z tym że robi dobre filmy wcale sie nie zgadzam. To są pseudointelektualne bełkoty. Tylko jeden film mu dobrze wyszedł i tak ciągnie tą swoją karierę. Ale to moje zdanie. Pozdrawiam.
Mało jest pornosa w "Nimfomance", więcej śmiechu i zabawnych, błyskotliwych scen. Ogląda się rewelacyjnie. Polecam!
http://srecenzje.blox.pl/2014/01/Nimfomanka-czesc-1.html
facet zrobił już kilka genialnych filmów, nie musi na siebie zwracać uwagi, i uwierz potrafi. obejrzyj jego inne filmy. chociażby te najbardziej znane: tańcząc w ciemnościach, przełamując falę, idioci, dogvile.