Film się broni. Tylko po Antychryście byłem zniesmaczony, bo wg mnie biologizm czy brutalność
powinny być dobrze umotywowane. W Nimfomance są właściwe proporcje.
Jeżeli ciekawi nas wnętrze narkomanów (Trainspotting, Dzieci z dworca zoo), czy to jak staczają
się alkoholicy (Zostawić Las Vegas, Wszyscy jesteśmy Chrystusami, Pod mocnym aniołem), to
powinniśmy także wiedzieć co myśli i robi nimfomanka, choć to dla wielu osób szokujące.
Najważniejsze, że główna bohaterka ocenia się surowo, ma świadomość odchylenia od normy i
przeżywa swego rodzaju katharsis.
Film zawiera pornograficzne sceny, ale trzeba czasem mocno uderzyć w stół. Zresztą nie znam
dorosłej osoby, która nie widziałaby filmu pornograficznego.
Najsłabszym elementem jest wg mnie Christian Slater - nie pasuje wiekiem i fizjonomią do tej
roli, poza tym 20 i 30 lat temu grał znacznie lepiej (Imię Róży, Prawdziwy Romans).
Polecam jako wyjątek w papce amerykańskich produkcji.