Scena z Uma jest genialna! Większość aktorów w tym filmie gra średnio - ta sama mina przez 15-
20 minut nudnie pokazywana z małą głębia ostrości... Po prostu ziewać się chce. Scena z Umą
nawiązuje do najlepszego okresu Tiera gdy realizował "Królestwo" - bawi się osobami, sytuacjami i
robi to w pełni wykorzystując medium jakim jest film. Cały film "Nimfomanka" jest przewidywalny.
Wszyscy jesteśmy zainteresowani raczej "jak on to pokaże" a nie czerpiemy przyjemności z ciekawej
historii. Co do aspektu "porno" - po co były w ogóle te 1-2 sekundowe ujęcia ? Dla potrzeb
marketingu ? Z fabuły wynikało wszystko - zbliżenia są niepotrzebne...