Ocenianje filmu na podstawie scen erotyki to glupota. Taki temat. Sam film jest dobry. Smutny...a po
pewnym czasie przes5talem te sceny traktowac w ogole w konteksie erotycznym
Podzielam zdanie kolegi, odebrałem to samo wrażenie. Sceny erotyczne mówiąc kolokwialnie "kręciły" mnie na samym początku, później był tylko smutek i coraz większy smutek. Pozdrawiam.
Zgadzam się Nimfomanka to bardzo smutny film i pomimo licznych scen erotycznych nijak nie idzie tak właśnie traktować tego filmu. Wszystkie te sceny gubią się gdzieś w opowieści głównej bohaterki, nie wysuwają się na pierwszy plan, są raczej tłem smutnej, ale doskonale opowiedzianej historii. Po raz kolejny von Trier mnie nie zawiódł, zobaczymy jak spisze się druga część, wtedy ocena będzie kompletna, na razie bardzo mocna 7.