To zlepek najgorszych schematów z kina grozy - tajemniczy dom na wzgórzu, kobieta, której mąż nie chce wierzyć i wmawia jej chorobę psychiczną, obowiązkowa burza towarzysząca "strasznym" wydarzeniom, stara obłąkana kobieta, która wie więcej niż inni, ksiądz egzorcysta walczący z demonami piekielnymi i swoimi... długo można by wymieniać. Plus fabularne nonsensy, które najpierw irytują, a potem już tylko śmieszą. Jak widać, Hiszpanie nie mają cudownego patentu na horrory i też zdarzają im się gnioty.
A pokaż mi horror, który nie jest schematyczny. W horrorach nigdy nie chodziło o łamanie schematów, zaskakujące zwroty akcji itp. Celem tworzenia takiego filmu jest chęć wystraszenia widza. A "Wezwani" całkiem nieźle z tym zadaniem sobie radzą.
Naprawdę bałeś się na tym filmie? W których momencie? Bo chyba nie wtedy, gdy bohaterkę pogonił Pajączek Z Nóżek i Rączek? :)
Oczywiście, że horror jak żaden inny gatunek operuje schematami i konwencją, ale patenty z "Wezwanych" są wyjątkowo oklepane i przewidywalne - a przez to mało straszne.
"Blair Witch Project", "The Ring" "Egzorcyzmy Emily Rose" - to pierwsze z brzegu przykłady horrorów przełamujących schematy.
"Blair Witch Project" i "Egzorcyzmy Emily Rose" to według mnie dwa koszmarki, na które żal czasu poświęcać:) "Ring" też akceptuję tylko w wersji japońskiej.
Pajączek Z Nóżek i Rączek faktycznie był raczej zabawny, podobnie jak scena, w której Blanca czule przemawiała do czaszki;) Jednak uważam, że mimo tych niedociągnięć film jest całkiem niezły. Trochę przypomina mi "Sierociniec", który jest wg. mnie najlepszym horrorem ostatnich lat.
I- tak, podczas seansu były chwile kiedy naprawdę się bałem, chociażby ta scena z drzwiami, czy sen głównej bohaterki.
Sierociniec raczej nie jest horrorem, nie ma tam cech horroru aby mozna go bylo pod taki gatunek podciagnac
Kiedy już mowa o schematach to "Egzorcyzmy Emily Rose" są schematyczne do bólu jeśli chodzi o elementy horroru ("Egzorcysta") jak i thrillera sądowego. "Blair Witch Project" jest filmem nowatorskim w formie ale już nie w treści, a "The Ring" w wersji amerykańskiej został przerobiony na dużo bardziej schematyczny niż japoński oryginał.
Miałam nadzije,ze film będzie trochę lepszy,no ale cóż.Jak dla mnie horror nie był straszny ,momentami nieco plytki i żałosny.Jednak powiem jedno-napewno lepszy niż wcześniej wspomniane "Rec","Nienarodzony" itp.
Nikt nie twierdzi, że film zaskakuje oryginalnością.Owszem, są typowe dla niektórych horrorów motywy, jak wspomniany stary dom czy kobieta, której nikt nie wierzy w to, co widzi.Ale i tak będę bronić tego filmu, bo JEST zaskakujący.I trzyma w napięciu. I potrafi naprawdę przestraszyć.Jeśli chodzi o wspomniane "fabularne nonsensy", to może wyjaśnij proszę co masz na myśli? Bo ja jakośniczego takiego nie zauważyłam.
1) dwa razy Francesca czyta książkę po ciemku
2) nie wiadomo czemu zostawia dziecko w najodleglejszym punkcie domu, podczas gdy ona siedzi na dole w kuchni i nasłuchuje czy się nie zbudziło; tym samym głównym bohaterem filmu stają się schody, po których co chwilę biega bohaterka
3) strych sprawdza się najlepiej w nocy :)
4) gdy bohaterowie zaczynają wgłębiać się w sprawę, duchy się uspokajają - nie łomocą, przestają biegać i się ukazywać - jakby nie chciały przeszkadzać w rozwikłaniu prawdy
5) kto kupuje dom bez sprawdzenia piwnic i strychu! - dwóch najważniejszych miejsc budynku (fundamenty i dach)
Oj, takie rzeczy mogą zdarzyć się w każdym filmie:)A dwa pierwsze punkty, to akurat na sile wymyslone są:)Co do 3 to nigdy nie wiesz, kiedy najdzie cię ochota na wędrówkipo domu:-) Zgoda, jeśli przywiązujesz wagę do takich szczegółów, to rzeczywiście może być to denerwujące. Z drugiiej jednak strony można obejrzeć ten film pod szerszym kątem, odpuszczając sobie takie niedociągnięcia, prawda?
Ja uważam że film jest ok.