Widziałem go za młodu gdzieś w połowie lat 90, był to film kolorowy o grupie żołnierzy (aliantów?) anglojęzycznych, prawdopodobniej Amerykanów, którzy w jakimś wąwozie czy kanionie bronią się przed wrogim wojskiem, które ma czołgi.
Ci dobrzy, których jest kilku, sześciu-siedmiu, są rozstawieni na różnych pozycjach, początkowo idzie im nieźle, ale w końcu giną jeden po drugim. Jako pierwszy ginie żołnierz, który rzuca granaty ręczne pod gąsienice czołgów.
Przeżył tylko jeden z nich, bodajże dowódca, jeśli dobrze pamiętam, major.
Film mógł być z lat 50, 60, może 70, ewentualnie 80.
Czy ktoś z Was kojarzy taką produkcję? Dzięki z góry!