Historia opowiedziana w filmie może nie porywa, mamy i politykę i miłość w retrospekcyjnej opowieści o
portugalskich rewolucjonistach, ale także przemianę wewnętrzną głównego bohatera który poruszony
historią sprzed lat budzi się na nowo do życia. Film jest powolny, pełny przemyśleń i cytatów, ale mimo
wszystko urzeka i wciąga widza. Zwłaszcza że tłem jest przepiekna Lizbona, zaś przewodnikiem po
historii doskonały Jeremy Irons.
Irons i Lizbona bardzo mi się podobali, ale historia miejscami klajstrowata. Schematy literackie ograne do bólu.
SPOILEREK ! ... i to nierealne rozstanie zaraz po przekroczeniu granicy ... Ogólnie przepiękne pierwsze 70% filmu a później mocny spadek jakości co obniża moją notę do 7