Ja się wynudziłam i ledwo przebrnęłam do końca, czekając na tę finałową scenę, która miała mnie przyprawić o zawał. I żyję.
Film nie straszy, nie buduje napięcia i jest mało logiczny. Szczególnie właśnie finałowa scena, UWAGA SPOILER......................................................................... ............
Kto trzyma kanister z benzyną w domu?
Dlaczego Kobayashi zamiast rzucić się na pomoc chłopcu i powstrzymać Hori, wrzeszczy tylko, żeby ten go puścił, a ważniejsza jest dla niego kamera?
Eeeeee, nie....