Miałem przyjemność oglądać na maratonie horrorów w Heliosie. Bardzo udany film, jest strach, jest klimat, szczerze polecam.
No niestety jeden z gorszych horrorów. Lubię horrory, a hiszpańskie to w ogóle są prima sort. Ale ten był po prostu nuuudny i tendencyjny.
Wygląda jakby ktoś chciał zrobić horror według podręcznika "Jak nakręcić horror - dla opornych".
A więc mamy tu wszystko. I demoniczną staruszkę której urywają się ręce, i skrzypiące fotele bujane, i traumy rodzinne, i powolne odsuwanie zasłony za którą stoi straszny cień. Jak spotkania to tylko w piwnicy. Jak duchy to widoczne tylko w odbiciu. Są dzwoniące telefony z urwanym kablem. Jest straszny dziadzio mówiący innymi głosami. Jest świecący w nocy krzyż. Jest dziecko gadające z telewizorem. Są tajemnicze zniknięcia, tajemnicze pojawienia się, głosy zza ściany, ślady stóp na podłodze, migające światło i zatrzaskujące się drzwi. Długie spojrzenia i dziwne znaki na ciele. Wszystko dzieje się nagle, ale dopiero jak odwrócisz wzrok. Telewizor sam się włącza, bezpieczniki same wyłączają. Ktoś przemyka w tle, obrazy patrzą na ludzi. Napisy pojawiają się na dziwnych rzeczach, maszyny do szycia same szyją, głosy szepczą a niepełnosprawni gwiżdżą i wręczają straszne karteczki. A straszne babcie straszą opowieściami o duchach niewidocznych dla innych. Metronomy zatrzymują, brudna woda leci z wanny a stawy chrzęszczą. Nawet koty poruszają się z piskiem. A cały dom jest oświetlany chyba tylko jedną chybotliwą świeczką.
I tak w zasadzie cała fabuła. Że co? Fabuła? Bezpłciowi bohaterowie chodzą po mieszkaniu chyba że coś straszy to uciekają. I krzyczą. Na końcu kolejna straszna staruszka opowiadaj jakąś pokraczną historię żeby zebrać to do kupy. Historia w ogóle się nie klei więc mamy napisy końcowe.
No i największy grzech horrorów, czyli jump-scare'y najgorszego sortu. Co chwile coś zza ekranu wyskakuje z dzikim wrzaskiem, coś niespodziewanie chwyta z tyłu za ramiona, a jak ktoś rozmawia z budki telefonicznej to oczywiście nagle ktoś wali pięścią w szybę i w tym samym momencie przejeżdża jazgotliwy motocykl. Nawet elementy samochodów zamykają się nagle, niezapowiedzianie i z trzaskiem. Tak, jak otworzysz drzwi to też coś wyskakuje przy świdrującym dźwięku.
Ale są też plusy, na tle współczesnej filmografii jest bardzo dobrze na pewnej płaszczyźnie. Uwaga - nie ma ani jednego geja, ani jednego Murzyna, ani jednej osoby LGBT-cośtam, nie ma łopoczących flag, mniejszości seksualnych, wątków homo i problemów segregacji etnicznej. Coraz to rzadsze w filmie.
TL;DR: dupa strachu z przewagą kupy.
Szkoda, że końcówka taka deklaratywna, śmierdząca na odległość nietolerancją (geje są wśród nas, czy to się Tobie podoba, czy nie)l bowiem wszystko, co napisałeś wcześniej jest zacne. Dawno się tak nie uśmiałem.
Ależ wprost przeciwnie - ja jestem bardzo tolerancyjny, ale doprowadza mnie do szewskiej pasji wciskanie na siłę do współczesnego kina azjatów, murzynów i gejów gdzie się da. I nawet tam gdzie się nie da. Czarne driady, skośnoocy w knajpie w Wiedźminie itp. A jak w filmie nie ma mniejszości seksualnej to nici z Oskara :-)
To chyba nie obejrzysz nic oscarowego od następnego roku ;-) Wszędzie parytety... Takie czasy przyszły, paaaaanie!... A za szczyt odwagi uchodzi ubranie mało twarzowej szaty z wyszytymi nazwiskami "pominiętych". Zawsze biorę stronę jakiejkolwiek mniejszości (jestem członkinią co najmniej kilku tych zacnych gron), ale to już mnie powoli zaczyna przerastać...
Dlatego w "Numer 32" wypunktowałem to jako zaletę. Boli mnie to upychanie na siłę poprawności politycznej. Gejów to pewnie parę procent jest, a w filmach wychodzi że co najmniej połowa ludzi, a jak wśród artystów to >95%. Jeszcze chwila i Robin Hood będzie czarny a Kleopatra chińską trans-kobietą wyznania mojżeszowego. No cóż, takie mamy filmowe czasy :-)
Tylko baby z wąsami brakuje. Na plus jest matka niepełnosprawnej kobiety. Nie wykorzystali jej potencjału, a ona mogła trochę poluzować tą drętwą, poważną atmosferę.
Przecież sam "upiór" był niegdyś chłopakiem, przepraszam- dziewczyną w ciele chłopaka, która to po nietolerancji i nienawiści zs strony rodziny stał się potworem. Dla mnie główny wątek LGBT