Postanowiłem obejrzeć z kilku powodów: kiedyś nie poszedłem na to do kina, choć miałem zamiar; niezła obsada (wśród gwiazd - Liv Tyler, którą pamiętam głównie z filmu "Ciężko"). Powód trzeci: puszczali to w telewizji, a ja miałem wolny wieczór.
Sprawnie zrobione (widać, że reżyser zobywał doświadczenie na reklamówkach), z doborową obsadą. Parę scen mnie rozśmieszyło, ale na zasadzie: jak coś jest głupie i wulgarne, to podane z zaskoczenia rozśmieszy. Akurat czytam odrobinę o narracji w filmie, więc zwróciłem uwagę na sposób opowiadania (każdy z trzech bohaterów przedstawia swoją wersję).
Nie polecam jednak tej komedii. Reżyser myślał prawdopodobnie, że robiąc film w konwencji "mieszanka stylów i gatunków" zadowoli wybredniejszą publiczność; że będzie dla niej frajdą odnajdywanie nawiązań na przykład do kryminału. Dla mniej wybrednyvh widzów pozostały żarty w stylu "chłostanie szpicrutą". Szkoda, że aktorzy, badź co bądź dobrzy, którzy zagrali wiele ciekawych ról, zaangażowali się w tę komedyjkę.