Od początku do końca jedną wielką irytacja, ale ze strony filmowej katastrofy nie było, mimo że zafundował masę cringe'u
Ale t oczywiste, przecież to netflix. Musza pokazać facetów jako ciamajdy, a kobiety jako silne i koniecznie les...
Hmm nie sądzę, aby film sam w sobie miał agendę polityczną, myślę, że po prostu bohaterka była sfiksowana na punkcie swojej siły, ponieważ niektóre kwestie przez nią wypowiadane były tak nachalne i wprost, że wątpię, aby twórcy w taki sposób chcieli "przemycić" swoje poglądy. Więc jeśli już, to sama bohaterka była lewaczką-socjopatką, a nie ogólnie film.