jakimi znowu symbolami. To film psychologiczny, a nie zwykłe sci-fi więc wiem o co ci chodzi. Po prostu wolisz popatrzeć jak na Ziemie spada słońce więc trzeba wystrzelić rakiete żeby je zestrzelić, ale rakieta pechowo zamiast w słońce trafia w marsa niszczy ostatnią tarczę Ziemii przed słonecznym zagrożeniem. Ludzie wpadają w panikę więc budują drógą rakietę, którą lecą na Jowisza, gdzie ropoczynaują budowę nowej cywilizacji, ale tam spotykają wcześniej nieznane istoty o o wiele wyższym poziomie rozwoju więc rozpoczyna się wojna. ludzie zostają zepchcnięci do małych rezerwatów, ale szypko nadrabiają zaległości i z czasem stają się o wiele potężniejsi od Jopwiszan. Rozpoczyna się dróga wojna Jowiszowa i ludzie są bliscy ostatecznego triumfu, ale jowiszanie opanowywują sztukę penetracji ludzkich umysłów więc robi się nieciekawie. Ludzie są dzielni, ale niewielu silnych potrafi walczyć z nową bronią Jowiszan więc powoli wymierają aż tu nagle pojawia się technologia wysysania energii ze słońca. ludzie , kożystając z niej tworzą potęzny ładunek energetyczny, który spycha wrogów do defensywy na wszystkich frontach. A na koniec pojawia się dzielny człowieko - jowiszanin, które ma dwie babcie ziemianki i dwóch dziadków jowiszan i on właśnie wprowadza pokój między zwaśniopne narody i potem już wszyscy są szczęśliwi aż do kontynuacji filmu kiedy to zostną zaatakowani przez czarną dziure.

...co?

nic, po prostu wolisz troche mniej ambitne sci-fi. To nic strasznego, takie też bywają fajne, ale obi oba jest doskonałe.

A CO TY MI TU BĘDZIESZ MÓWIŁ CO JA WOLĘ, KRYTYKU FILMOWY ZA PIĄTKĘ, KTÓRY OCENIŁ AMERICAN PIE NA 9 GWIAZDEK!
Cholera jasna no, skąd wam się to ludzie bierze, że na każdy komentarz który wyraża inne zdanie niż wasze, odpowiadacie taką arogancką głupotą i zadufaniem! Jeszcze mi tylko zapodaj tekst, że ponieważ film nie podobał mi się tak jak tobie, to zapewne dlatego, że jestem głupsza od ciebie, ambitne kino przerasta moje możliwości intelektualne, i w ogóle to wolę M jak Miłość.

A "trochę mniej ambitne", to są twoje komentarze, niż ci się wydaje.

czy ja cię obraziłem??, pisze tylko, że wolisz zwykłe sci-fi.

no przepraszam za kpinę w pierwszej wypowiedzi

Świetne :)

ja też raczej nie trawię takich filmów ,a scifi niby kocham ;] średniak dla mnie ;] mimo tego że ekipa ostra w filmie, nasi nie potrafią robić scifi ani nie mają na to kasy ;p
i dokładnie tak jak napisał artur dokłądnie takie filmy są dobre chociaż wiem że napisał to z przekąsem ale jeśli scifi to tylko w kosmosie :P a nie w piwnicach:pP:p;P

blisko, blisko ;) nie chodziło konkretnie o kosmos tylko o to, ze jak nie ma kogoś kto ratuje świat przed zagładą to zawsze sco fi będzie nudne :) i przy okazji o te wszystkie efekty specjalne itp. przerost formy nad treścią w skrócie, tu mamy przerost treści nad formą ;) więc jest to moim zdaniem zdecydowanie ambitniejszy film od standardowego sci-fi..

wy chyba macie po "naście" lat (bez obrazy) po:
1. to nie jest film psychologiczny jak to napisałeś wyżej tylko socjologiczny
po:
2. Szulkin "nakręcił" takich filmów 4 (Golem,Wojna Światów kolejne stulecie,Obi oba Koniec cywilizacji i Ga ga chwała bohaterom), wszystkie w latach 80 w czasie walk z "komuną" i wszystkie scenariusze jego "ręki", forma S-F była tylko dla "uśpienia" ówczesnej cenzury, a filmy miały pokazać "komunistyczny" system w tamtych czasach , obejrzyjcie wszystkie 4 dzieła to nie będziecie głupot pisać o tych filmach jako o kinie S-F

turlaj dropsa ;p i zapomnij wreszcie o komunie było minęło :D

"turlaj dropsa ;p i zapomnij wreszcie o komunie było minęło :D"

wyjdź, zgiń, przepadnij

hahhahaha

jestes głupi. poczytaj wywiady z szulkinem jak taki dorosly jesteś. To faktycznie było też o komunie, ale Szulkin jasno tam mówi, że teraz dla niego jest tak samo. daje dfo zrozumienia, że te filmy po prostu pokazują jego odbiór świata. Chcesz walne cytaty:
1. "nie ważne czy to będą marsjanie czy rosjane... Chciałem pokazać, że my jesteśmy wystarczająco okropni sami dla siebie, ze jak przyjdzie co do czego to sie jeden drugiego tutaj powyzynamy." - o wojnie światów
albo:
2. "mam wrażenie że pan nie lubi ludzi"
"Ależ ja ich nie znosze do dnia dzisiejszego"

3. "te masy, którymi pan gardzi albo sie pan ich boi"
"ja gardze na pewno troche, ale pogarda jest innym rodzajem miłości... jest miłością odtrąconych, miłością odrzuconych. i to jest to... ja mysle że te masy nie stanerły po prostu na wysokosci swojego zadania (hehehe)"

to tylko takie przykładowe.

chcesz walne więcej bo Szulkin mnie fascynuje

twój poziom jednoznacznie świadczy o twojej niedojrzałości...... ciebie Szulkin "fascynuje" ja poznałem go osobiście dlatego napisałem to co napisałem, przeczytaj jeszcze raz to co napisałem to może zrozumiesz co "napisałem", jeśli jednak dalej nie rozumiesz to wyjaśnię: to nie jest kino S-F, były to filmy socjologiczne mające na celu napiętnować system/-y tzw. "komunistyczne" lub/oraz "totalitarne", więcej z tobą dyskutować nie będę......

no to dziwne, że w w obi oba we wstępie w wywiadzie na temat wszystkich swoich filmów (obejrzałem 3 narazie) mówi o każdym właściwie to samo, że nie nabija sie z systemu, ale z ludzi, którzy go denerwowali itp. Właściwie łącznie ze 20 minut mówi ciągle o tym. A w wywiadzie w przekroju czytam, że jest anarchistą przez co rozumie to, że odrzuca wszelkie "założenia" i żali sie, że ciągle obrywa za to, że mu sie teraz w polsce nie podoba, że twierdzi wolnośc nas przerasta że jest urodzonym buntownikiem itp. też cały wywiad o tym, ale ok jak go znasz oobiscie (o ile to nie jest znajomośc na zasadzie kilku spotkań) to nie ma sie co kłócić, pewnie wiesz lepiej.
i nie dziw sie że pisze że jesteś debilem skoro ty snujesz domysły na temat mojego wieku

błąd 2 linijka: nie nabije sie tylko z systemu, ale też z ludzi, za bardzo sie rozpędziłem ;)

socjologiczne sie zgadzam, ale odnoszące sie nie tylko do komunizmu, moim zdaniem są to filmy uniwersalne i to Szulkin mówi w swoich wywiadach, nie wiem może prywatnie mówi co innego ;)

Interpretuj jak chcesz. Jedne z lepszych polski filmów S-F, a jeśli uważasz że krytykował 'komunę', to równie dobrze możesz napisać że krytykował dowolną 'władzę', bo czy to USA, Chiny czy Australia, wszystkie opierają się na tym samym schemacie rządzenia, i utrzymywania 'poddanych' w ryzach.

Można interpretować "Koniec cywilizacji" na różne sposoby, doszukiwać się symboliki i nawiązywania do innych tekstów kultury, lecz ja odebrałem ten film w całości jako świetne science fiction. Zaparł mi dech swoją gatunkową jakością i to mi w zupełności wystarczyło. Ostatni raz tak miałem podczas lektury "Ubika" Philipa K. Dicka.