Wreszcie obejrzałem to dzieło w całości. Słyszałem nie raz że szmira ale jakoś nigdy nie było mi dane od początku do końca oglądnąć.
Ileż tu zaskoczeń, akcja toczy się tak nieprzewidywalnie.... dobra nie będę się pastwił.
Szmira. Niestety.
Z 2 fantastycznych filmów a właściwie serii filmów zrobiono jeden słaby i do bólu przewidywalny. Skrzyżowanie Obcego, Predatora, Coś, Mission impossible, Mortal kombat i taniego horroru, w którym straszy jedynie nagłe boooo!
W obcym wszystko jakoś miało ręce i nogi a tu? Pazera rzuca się na twarz i po 3 minutach z buta wychodzi przez klatę. Co za bzdura. W ciągu kliku minut giną wszyscy poza jedną babką, która bawi się w łowce z dzidą w ręce.
Zresztą ilość bzdur tutaj jest niebywała nawet jak na SF.
Poprostu kaszana.
Jedynie kilka scen robi jako takie wrażenie (chociaż jakoś za dużo sobie też ich nie przypominam).
Jakby ktoś nad tym przysiadł i dopracował tak, żeby całość robiła chociaż wrażenie wizualne byłoby to jakieś pocieszenie.
Każdy obcy i każdy predator bije to "dzieło" na głowę.